CZY tylko mi się wydaje ze zamieszani w morderstwo policjanci jakoś nie raza wyglądem typowej gliny? Ba! Jestem zdania że wyglądają na bandziorow gangsterów z zacięciem rapowym, może na elo ziomow z osiedla, ale na pewno nie na policjantów
Jest to widoczne nie tylko w ich wyglądzie, ale też w ich sposobie poruszania się, mówienia... rozumiem ze to zbiry ale jednak gliny, wiec myślę że charakyeryzator przesadził z tymi łańcuchami, new York yankess,szerokimi czapkami z daszkiem i kapturami na głowie. .. pani prokurator strasznie słaba. Postać wyrysowana tak, że nie chce się jej słuchać ani oglądać. A może to wina aktorki? Ale te pauzy myślowe, czekanie z odpowiedzią, palce trzymające nos w okolicy oczu sprawiają że jest absolutnie nieautentyczna. Pan Mosley natomiast genialny. Widziałam go już w innej roli i jest świetny w tym co robi. Myślę, że byłby lepszy w połowie ( jesli nie we wwzystkich) ról di Caprio. Ok fala hejtu za 3,2,1....
Dlaczego miałbyś być hejtowany za wyrażenie opinii w normalny sposób? Co do gliniarzy, to wydaje mi się (obejrzałem sporo filmów w tej tematyce, więc być może coś jest na rzeczy), że oni specjalnie się na takich kreują. Przede wszystkim dlatego, aby wtapiać się w tłum. Przypominam, że oni są z wydziału antynarkotykowego, więc mundur, czy sweter zupełnie do nich nie pasują. Mają przypominać bardziej cwaniaczków, chłopaków z ulicy. Im mniej wyglądają na gliniarzy, tym lepiej dla nich i spraw, które prowadzą. Zauważ, że auto też mieli "cool", a nie radiowóz, albo gruchota dla tajniaków.
Co do prawniczki, to wydaje mi się, że ona po pierwsze miała wielkie kompleksy (scena z ojcem mnie w tym utwierdziła), ponieważ od dziecka w nią nie wierzono, a także w jakimś stopniu depresję (lub zbliżony stan), spowodowaną obwinianiem się o śmierć małej dziewczynki (opowiedziała o tym Rybie). Przez to wszystko popadła też w alkoholizm. Marzyła o wielkiej karierze, a skończyła jako prawniczka jakichś drobnych złodziejaszków i ćpunów. Sprawa z Brentonem, której przypadkowo się podjęła, przerosła ją i w zasadzie wprowadziła w jeszcze większe przygnębienie. Tak naprawdę tylko Ryba trzymał ją jako tako przy życiu, bo podejrzewam, że bez jego wsparcia, albo zapiłaby się na śmierć, albo w najlepszym razie dalej wegetowała. Być może sprawa Brentona sprawiła, że jej nazwisko stało się bardziej znane, wzbudziła mimo wszystko szacunek (pomimo nie takiego wyroku, jakiego oczekiwała od ławy przysięgłych). Tak czy inaczej, uważam, że jej postać została właśnie tak zagrana, jak powinna być. Podejrzewam, że miała odegrać rolę takiej płaczki bez życia.