Zaczął się okres egzaminacyjny, więc szukałam czegoś lekkiego, coby móc się odprężyć po całym dniu nauki. Zachęcona zrozpaczonymi wpisami nastolatek (podejrzewam, że nastolatek; jeśli jesteści starsi, to przepraszam) zabrałam się za ten serial, szczególnie że jest na Netflix i nie trzeba się wysilać z szukaniem gdzieś w otchłaniach internetu.
Pierwsza myśl - ej, jak to już chyba gdzieś oglądałam! Wtedy filmweb mi przypomniał, że i owszem, zdarzyło mi się obejrzeć film Dary Anioła. O poziomie tej produkcji niech świadczy to, że mimo iż oglądałam go niecały rok temu, nic z niego nie pamiętałam.
Nie przeczytałam również książki, więc nie będę oceniać wartości literackiej prozy pani Clare. Może to i lepiej.
Bez zbędnego balastu w postaci wysokich oczekiwań, zabrałam się za oglądanie. I wiecie co? To nie jest zły serial. Jak na niezobowiązującą rozrywkę dla raczej młodszych niż starszych sprawdza się dobrze. Nie kłują mnie rozwiązania fabularne, bo wszystko ma w miarę sens i jest ładnie podane.
Młoda gwardia aktorów również, w moim mniemaniu, nie zawodzi. Rozumiem, że osoby, które czytały książki, zawsze mają jakieś wyobrażenie o postaciach i zawsze cierpią, jeśli ktoś zmienia rys charakterologiczny postaci. Ja to naprawdę rozumiem, bo ilekroć mam nieszczęście oglądać Keirę Knightley w Duma i Uprzedzenie, to w kieszeni otwiera mi się nóż.
Jednak dla kogoś, kto nie znał wcześniej tych bohaterów, serial może być przyjemny. Że jest bajką? I co z tego! Nie oczekiwałam niczego więcej. Póki co ze współczesnej literatury młodzieżowej jedynie Igrzyska Śmierci są naprawdę wartościową lekturą (Harry Potter to już jednak klasyka, dlatego aż wstyd by mi było go umieścić gdzieś między Zmierzchem, Więźniem Labiryntu i zapewne właśnie Darami Anioła).
Reasumując - nie powiem, że warto obejrzeć ten serial, bo to nie jest wielkie dzieło. Ale zdarzyło mi się niestety widzieć gorsze rzeczy, a ten sprawdził się jako przyzwoita forma rozrywki, dlatego jeśli ktoś się zastanawia czy obejrzeć, to bym powiedziała, że jeśli nie będzie się oczekiwało niewiadomo-jak-bardzo-ambitnej produkcji, to serial ujdzie.
BTW Aktorka grająca główną bohaterkę jest naprawdę bardzo ładna. To tak gwoli kobiecej zazdrości :)
Jako osoba, która przeczytała (prawie) wszystkie części i z niejakim uzależnieniem kilka razy obejrzała Dary Anioła, muszę przyznać, że zgadzam się z tą oceną. Fakt, pierwsze podejście było wielkim szokiem, bo rzeczywiście wiele oczekiwałam po tym serialu. Jakiś czas później w chwili słabości powróciłam do niego i jak przymknęłam oko na kilka (wiele) kwestii to serial jest całkiem znośny.
Pomijając Clary grającą jak ameba (uwielbiam to stwierdzenie :P ), dialogi na poziomie max 13-latka i generalnie inną akcję niż w książkach czy nawet w filmie, to zdecydowanie na plus można zaliczyć muzykę z kilku odcinków i zaangażowanie w uwielbiany przez wszystkich romans, czyli Malec :)
Właściwie nie wiem jak to się stało, ale to właśnie Alec stał się moją ulubioną postacią w tym serialu. Aktor został dobrany idealnie :) Te duże oczy i pusty wzrok, kiedy się zawiesza :P Słowo daję, w całej historii moimi ulubieńcami byli jednakowo Jace (książka i film) oraz Magnus (głównie książka), ale Matthew Daddario jest tak uroczy, że momentalnie odzywa się moja mentalność nastolatki :P
Nie skreślałabym tak szybko dialogów czy nawet aktorki grającą Clary - kiedyś zachęcona przez koleżanki obejrzałam Pretty Little Liars, nawet dotrwałam jakoś do 5 sezonu i... oj, tam to dopiero jest masakra. Nie zliczę ilości tzw facepalmów czy irytacji z powodu głupoty głównych bohaterek - przy nich Clary nadaje się do Mensy, a dialogi w SH dorównują tym w Breaking Bad (oczywiście żartuję, ale to pokazuje, że skoro takie dno jak PLL jest tak popularne wśród TAO*, to SH powinno być niezgorsze).
Jeśli zaś chodzi o Matthew Daddario - to chyba rodzinne, jego siostra Alexandra (True Detective, Percy Jackson) jest równie hipnotyzująca (może to dlatego, że oboje posiadają wręcz niesamowite oczy? właściwie nie muszą dużo robić, żeby przyciągać na siebie wzrok widza). Zgadzam się, że póki co jest to najlepsza postać.
*typowy amerykański odbiorca
Dialogi jak dialogi. Zwykle po nich można określić dla jakiej widowni są robione dane seriale czy filmy. Zwykle chyba przy Clary mnie denerwowały (Jace też), ale może to wynikać z ogólnej ekspresji aktorki i być może faktu, że nawet w książkach często mnie irytują jej teksty :P
Kiedy dowiedziałam się, że będą kontynuować ten serial, to pierwsze pytanie było takie - Czy warto oglądać to dalej tylko dla Maleca? I nadal tego nie wiem, bo musieliby zrobić odcinek głównie o nich i to pod koniec serii tak jak to zrobili w pierwszej. Właściwie to tylko dla odc. 12 to oglądałam. Bardzo podobała mi się muzyka z kilku pierwszych odcinków, więc jak zaczęłam szukać głębiej to trafiłam na scenę z weselem i ich pocałunkiem i już wiedziałam, że tak szybko się nie poddam z tym serialem.
Kurcze, coś zdecydowanie jest w całej rodzinie Daddario. OCZY!!!!! Nie wiedziałam, że to jego siostra, ale widziałam ją w Percy Jacksonie i White Collar, i zdecydowanie mogłabym się utopić w jej oczach. Czyli już wszystko jasne - Matthew zyskał właśnie wielką fankę :3