Najlepszy odcinek w tym sezonie, może nawet w całym serialu. Końcówka strasznie mnie wzruszyła.

Cieszę się, że każdy z bohaterów w jakiejś mierze zbiera swoje życie do kupy. Fiona zaczyna z inwestowaniem, ma większe ambicje niż kiedyś. Lip chyba zrozumiał, że ma ostatnią szansę, żeby się ogarnąć. Ian wybrał rozsądek a nie wariackie życie z Mickey'm. Debby ma jakiś tam plan na siebie i stabilną sytuację. Nawet Carl już nie ma kłopotów i uczy się dyscypliny w szkole mundurowej.

Zgadzam się. Po ostatnim odcinku bałam się, że będzie tylko gorzej... ale zostałam pozytywnie zaskoczona.
Kwestia Iana z Mickey'em mnie chyba najbardziej urzekła.
Widać, że obydwaj się zmienili, ale mimo wszystko jednak wciąż tacy sami. Zdecydowanie ostatnia ich scena była najlepsza. Mickey pogodził się, że Ian nie może żyć jego życiem, a Ian oddał mu swoje pieniądze i jeszcze ten jego uśmiech, jak przepuścili Milkovicha przez granicę.
Taka słodko-gorzka scena, która mimo wszystko pozostawiła otwarte zakończenie. Oby tylko Ian nie wrócił do tego Trevora.
Gdyby jednak nie kontynuowali serialu, to chyba nie mogli zrobić lepszego zakończenia ich wątku.

Zaraz po nich Kevin wygrał odcinek :D No geniusz po prostu. On nigdy nie zawodzi, ale mimo wszystko za każdym razem potrafi przebić swoje poprzednie akcje. Czekam ze zniecierpliwieniem na zakończenie tego wątku ze Svetlaną.

Bardzo wzruszająca ostatnia scena Finony z Ettą. W ogóle Fiona mnie dziś nie denerwowała, a to nie zdarza się rzadko, więc jak najbardziej na plus.

Podobnie z Lipem. Może wreszcie dotarło do niego co nieco. Fajnie, że Debbie postanowiła mu pomóc, a skoro już o niej mowa, to kolejne pozytywne zaskoczenie. W poprzednim i w tym odcinku była znośna.

Oglądając zwiastun finałowego odcinka jestem dobrej myśli, że utrzymają ten wysoki poziom do końca.
Liczę, że jednak to nie koniec ich przygód i że będzie nam dane obejrzeć 8 sezon.