W wywiadzie na temat tego sezonu Emmy Rossum (Fiona) stwierdziła, że w końcowych
odcinkach ktoś weźmie ślub, a któraś z postaci zginie.
Macie jakieś sugestie? Myślicie, że Mickey będzie tym, który faktycznie się ochajta? Kto umrze?
Na pewno nie umrze nikt z rodzinki Gallagherów.Obstawiam Mickeya,Mandy,bądź Karen.Choć zdaje mi się,że Karen i Lip mogą wziąć ślub,lub Mickey z Ianem:D Fiona i Steve?To by było zbyt piękne..Wydaje mi się,że w kwestii tej dwójki co rusz będzie się coś dziać,także nie wróżę ślubu:]
Karen i Lip ślub? Wydaje mi się to mało prawdopodobne, szczególnie, że jak na razie Karen jest w śpiączce, a Lip w ostatnim odcinku będzie kończył liceum. Wydaje mi się, że jednak to będzie Mickey i ta dziewczyna, z którą ma mieć dziecko. Na bank nie ochajta się Ianem, to by było dopiero zbyt piękne.
I jesteś pewna, że nie umrze nikt z Gallagherów? Coś mi mówi, że to może być Ian. ; /
A ja sobie myślę tak: ślub może rzeczywiście wziąć Mickey, chociaż na liście aktorów występujących w odcinkach 10, 11 i 12 nie ma żadnej kobiety mającej grać pannę młodą, nie ma też wpisanej tej prostytutki (przypuszczam, że to ona zaszła w ciążę, a hajtać ma się on z kobietą, którą to (niby?) "zaciążył") a umrzeć może... hm, z jednej strony mam nadzieję, że będzie to Karen, ale możliwe, że jednak przeżyje i - jeżeli tak - może baaardzo boleśnie odegrać się na Mandy.. Mickey na pewno (na razie?) nie zginie, gdyż grający go Noel Fisher podpisał z Showtime kontrakt na czwarty sezon serialu, będzie tam jako element stałej obsady. Łazi za mną to straszne przeczucie, że Ian zginie, ale dopiero w czwartej serii (gdyż - sugerując się zdjęciami z odcinka 12. sezonu 3. - trafi do armii). I że będzie to jak zwykle okraszone morzem smutku i odbije się to na młodym Milkovichu. Dlatego na dzień dzisiejszy obstawiam znienawidzoną przez siebie Karen jako osobę, która opuści nas jeszcze w tej serii. Ale z drugiej strony marzy mi się śmierć tego drania Terry'ego.
Co do ślubu - najprawdopodobniej dowiemy się bardzo niedługo, gdyż za kilkanaście godzin wychodzi w USA 10. odcinek, w którego soundtracku pojawić się ma Marsz Weselny (sugerując się rozpiską na stronie Showtime)
błąd, błąd - w 11. odcinku mamy w soundtracku Marsz Weselny. więc przed nami (najprawdopodobniej) jeszcze tydzień spekulacji na ten temat :)
Na liście do 10 nie było prostytutki, a jednak występowała. ; / Jeśli bierzesz za źródło IMDb, to oni dość często nie są do końca wiarygodni. Mam szczerą nadzieję, że pan wypowiadający się poniżej ma rację i to faktycznie może być jakieś pieprznięte małżeństwo Franka, bo ciężko wyobrazić mi sobie Mickeya z żoną i dzieciakiem w drodze (jeśli Rosjanka faktycznie jest w ciąży).
Obawiam się, że Karen nie umrze, skoro wybudzili ją już z tej cholernej śpiączki (swoją drogą w niezwykle wysublimowany sposób xD). Grająca ją Laura Wiggins powiedziała, że Karen w finale będzie księżniczką. Mam nadzieję, że ma to związek z tym, co mówiła o Jodym Sheila - że jest "księciem" Karen. To przynajmniej daje jakieś nadzieje, że nawet jak przeżyje, to nie wróci do Lipa.
Co do śmierci Iana - chodzą słuchy, że Cameron podpisał kontrakt na czwarty sezon, więc pewnie masz rację, jeśli go uśmiercą, to nie w tym sezonie. Może odstrzelą mu dupę w tej pieprzonej armii. ; / Nie mam zielonego pojęcia jak miałabym poradzić sobie z śmiercią któregokolwiek z Gallagherów, uwielbiam ich wszystkich do granic możliwości i taka wizja na przyszłość serialu od razu mnie trochę od niego odstrasza. ; /
No i nie mam pojęcia, kto w takim razie może umrzeć. p.O Noel Fisher pisał na twitterze, że finał kręcą w jakiejś kompletnie pokręconej miejscówce, gdzie wszędzie widzi martwych ludzi i igły - może znajdą sztywnego Terrye'go w jakimś paskudnym miejscu? Byłoby co najmniej sympatycznie.
Zdenerwowałam się, gdy ją zobaczyłam... :/ Nie, brałam akurat jakiś inny amerykański portal, no ale jak widać nieścisłości wszędzie się zdarzają. Mam cichą nadzieję, że jeżeli już ma dojść do tego szurniętego małżeństwa, Ian je powstrzyma. Ale nie sądzę, żeby tak się stało - to w końcu Shameless. Tu nic nigdy nie jest pewne.
Zgadzam się z Tobą, niestety nie wygląda na to, że ma umrzeć :C Scena z wybudzaniem była hmm, bardzo... oryginalna :D Ale niech się trzyma z daleka od Lipa (chociaż to on odpowiada za całe zamieszanie, myśląc, że uda mu się mieć dwie dziewczyny na raz i tak dalej)!
Tak bardzo nie chcę śmierci Iana, ale moje przeczucie jest, że tak powiem, w ch silne :C Co nie zmienia faktu, że to tylko przeczucie. Ha, mam to samo! Nie zdzierżę śmierci żadnego z nich! Ale scenarzyści mają raczej na uwadze przywiązanie widzów do tej szalonej rodzinki, więc chyba nam tego (na razie?) nie zrobią.
Za to po ostatnim odcinku i promo do odc. 11., możliwe, że to Jimmy będzie tym, który umrze. Wg. promo dojdzie do konfrontacji ojca Este i Jimmy'ego właśnie. A jej tatusiek nie ma oporów przed zabijaniem. Chociaż i tak i tak najlepszą rzeczą dla mnie byłaby śmierć Terry'ego, która może by chociaż trochę naprawiła cały ten bałagan znajdujący się między Ianem i Mickim. Dlatego może masz rację co do tweeta Noela. Ba, mam wielką nadzieję, że masz rację! :D
To właściwie jest możliwe? Frank chyba wciąż jest mężem Monici? Chyba, że byłoby to jakieś sfałszowane małżeństwo na potrzeby całej tej "kampani".
"Frank chyba wciąż jest mężem Monici? "
Jak wiemy taka przeszkoda dla Gallagherów, to nie jest zadna przeszkoda - małe piwo, mozna powiedziec, zwłaszcza dla Franka ;) A małzenstwo z Monicą zawsze mozna uniewaznic ze wzgledu na jej chorobę psychiczną.