Czy tylko ja po wszystkich sezonach jestem już znudzony?

Debbie jest strasznie irytująca, jej wątek jest nudny. Chociaż akcja z obcinaniem paluchów była mocna.

Wątek gejowski Iana, kościoła - rzygam już tym. Dobre na 2 odcinki, a nie połowę sezonu.

Fiona, która mając niechcianych lokatorów PROSI się o swojego psa, zamiast przyjechać z policją, czy wejść z buta z chłopakami i wyrzucić wszystkich. Tym bardziej, że ją pozwali. No kaman! Serio?

Lip - jestem już zmęczony jego mordą, pijactwem, spotkaniami AA. Dwie dobre dupy się koło niego kręcą, a on postanawia olać obie. Zmęczony już nim jestem.

Frank tradycyjnie najlepszy. Od początku do końca.

Carl zajebisty, chociaż za bardzo zrobili z niego pantofla, z toksyczną miłością do tej młodej. Rośnie nam drugi Frank

Kev, V, Svetlana - jak zawsze mega.

Brakuje mi tu świeżych pomysłów.

No i te poranki, za każdym razem wszyscy schematycznie wchodzą do kuchni jeden po drugim, rzucając swoimi tekstami. Zaskakujące, że wszyscy budzą się w tym samym czasie.

Marudzę, chociaż lubię ten serial, ale brakuje mi tu świeżości, nowości. Jedna nowa postać (dziewczyna Carla) to zdecydowanie za mało.