no ale po ostatni odcinku 2 sezonu też się wydawało, że Moriati pokonał Sherlocka, a w pierwszym odcinku sezonu 3 okazało się, że Mycroft i Sherlock mieli go w garści od początku
tam mieli wszystko pod kontrola a tu nie, to Magnussen rozdawał karty od początku do końca
kulka w łeb to zbyt banalne rozwiązanie było i nie w stylu Sherlocka moim zdaniem
scenarzyści mogli to inaczej rozwiązać
ja nie wiem ,a le wydaje mi sie, że jeszcze nie wiemy wszystkiego i czwarta seria rzuci na to troche inne światło
Dlaczego wolny?
Za karę miał pracować na wygnaniu, okoliczności sprawiły że będzie pracował w kraju.
Nikt nie mówił o ułaskawieniu.
no, ale Mycroft powiedział, ze ta 'praca" jest na pół roku i wg mnie nie brzmiało to jakby po tym czasie Sherlock miał wrócić, a może nawet zyć. Tak samo jak Watson go pytal co dalej, to Sherlock mu nie odpowiedział.
Dokładnie.
Przy ich rozmowie na świętach Mycroft podkreślił że po pół roku misji Sherlock miałby wypadek i dlatego kazał mu ją odrzucić.
A w ramach kary zesłał go na śmierć.
Pozostaje pytanie czy zawrócenie Sherlocka do kraju to unieważnienie czy tylko odroczenie kary.
Mycroft dał mu do zrozumienia, że prawdopodobnie po pół roku... no wiesz. Sherlock nie powiedział Watsonowi, bo to jego przyjaciel. Wiesz, kolejna śmieć to już chyba za dużo...
Tak, więzienie.
Tylko Mycroft wyraźnie powiedział że Sherlocka nie można osadzić z innymi ludźmi bo swoim sprytem będzie ich podburzał do zamieszek.
A sam Sherlock przecież nie był normalnie sądzony, to była sprawa tajnych służb i Mycroft mógł zrobić co chciał z Sherlockiem więc kara wygnania i tak była surowa.
już mniejsza z tym jaka karę dostał czy powinien dostać , tak jak już napisałem kulka w łeb to nie styl Sherlocka, mogli zostawić go pokonanego i wysłać gdzieś na ta misję a Magnussen też mogli gdzieś wysłać w świat i w 4 sezonie Sherlock by się z nim rozprawił, to jest moje zdanie
Kulka w łeb miała być wyrazem porażki i desperacji Sherlocka.
Tytuł odcinka "Jego ostatnia obietnica" to nawiązanie do mowy Sherlocka z poprzedniego odcinka w której obiecał chronić Johna i Mary.
To morderstwo nie było w stylu Sherlocka, zrobił to by dotrzymać obietnicy.
Poza tym nie wyobrażam sobie jak Sherlock miałby się rozprawić z Magnussenem?
Gość był nietykalny, miał Sherlocka i jego przyjaciół w kieszeni, gdyby go nie zastrzelił to wszyscy byliby skończeni.
Zginął tylko dlatego że był zbyt pewny swoich informacji i nie wierzył że Sherlock mógłby się posunąć do czegoś takiego, drugiej takiej okazji Sherlock by nie miał.
rozprawienie się z Magnussenem to zależało tylko od wyobraźni scenarzystów , wybrali najprostsze
teraz zostaje tylko czekanie na 4 sezon
Moim zdaniem trzeba też wziąć pod uwagę fakt, iż Magnussen był "niewygodny" dla wielu ludzi z wyższych rang i jego śmierć jednocześnie sprawiła im ulgę. Dzięki temu, nie byli już szantażowani i w jakiś sposób byli wdzięczni za to SH, no ale karę jakąś musieli wymierzyć i przyznali mu taką, która ich zdaniem byłą w miarę 'łaskawa'.
a co lepiej oglądać Sherlocka który rozwiązuje zagadki za kratkami ? :) Coś musieli wymyślić...
Nie, to nie przypadek. Przyjeżdża do nas na misję 10.05 i wbrew przypuszczeniom Mycfrofta, że przeżyje pół roku, nie dawałabym mu jednego dnia przeżycia, jak się nasze fanki na niego rzucą....
A dla mnie ten odcinek nalezy do najslabszych. Dlaczego? Byl strasznie pociachany. Juz pomijam to macenie i mieszanie wydarzen z domu sherlocka (swieta z jego rodzicami) z tym momentem jak mary zdradza im kim jest. To bym jeszcze mogla zniesc. Ale tego co sie dzialo gdy sherlock zostal postrzelony... O nie tutaj nie wytrzymalam. To co sie dzialo w jego glowie... Tego bylo zbyt duzo. I pies z dziecinstwa i zbieganie po schodach i dlugie rozwazanie ze wszystkimi jak powinien upasc i dlaczego. I jeszcze ten nieszczesny moriarty w kaftanie bezpieczenistwa. ZA DUZO!
Lekki niedosyt po scenie na lotnisku - rozumiem, że chciano uniknąć łzawgo pożegnania najlepszych przyjaciół, ale czy John nie mógł zdobyć się chociaż na coś w rodzaju "dziękuję" zamiast "nie wiem co ci powiedzieć"? W końcu Sherlock poświęcił się dla niego i Mary, a mieli się już nigdy nie zobaczyć.
Ta cała akcja z Mary wydaje mi się tak koszmarnie naciągana... Wielbię ten serial, ale... Dla mnie najgorszy ze wszystkich odcinek. Chociaż, Moriarty powraca...
Rewelacyjny odcinek. Dla mnie trochę zbyt dużo Mary i przesadzona scena w pałacu myśli Sherlocka. Z kolei najlepszy był powrót Moriartiego, szkoda tylko że trzeba tak długo czekać na kolejny sezon, żeby dowiedzieć się, jak on w końcu przeżył na tym dachu.
Nie wiadomo czy przeżył, to może być naśladowca, był współpracownik lub członek rodziny Moriartego który się mści.
Bo jak właściwie miałby przeżyć strzał w głowę.
Też się właśnie zastanawiam. Strzelił sobie w głowę i przeżył - niedorzeczne. Mi się cały czas wydaje że Magnussen jest/był zamieszany w powrót Moriartiego.
Ostani odcinek mnie rozczarował. Po pierwsze zakończenie było banalne. Po drugie scena kiedy Magnussen pokazuje Sherlocka listy jest zupełnie zignorowana.(tylko zauważył ten fakt bez wyciągnięcia wnisków) Jak dla mnie odcinki drugie każdej serii były wyraźnie słabsze.
JA to się ogólnie gubię w Sherlocku gdzieś po pierwszych 5 minutach, dopiero pod koniec zaczynam coś tam rozumieć.
bezsensu z tymi sezonami co 2 lata, w tym tempie to będzie bardzo widać po aktorach upływ lat :).
super jak każdy inny sezon ;) Oglądałam drugi raz na TVP z lektorem i mam troche żal, zwłaszcza że usunęli napisy np jak Magnussen czyta z Sherlocka, i mówi "Rudobrody?" troche bez sensu ta scena bez napisów.
Ciekawe analizy i interpretacje można przeczytać na tym forum (nie tylko w tym wątku). :)
A jeśli chodzi o odcinek. Choć klimat inny niż w poprzednim, oba mi się podobały. No cóż, jestem zakochana w tym serialu. ;) Odc. 8. był bardziej zabawny i przyjemny, a tu więcej akcji.
Widziałam, że sporo osób krytykowało sceny "w głowie" Sherlocka po postrzeleniu, a mi to się nawet podobało, chociaż było dziwne. Oglądając skomentowałam to "ale jazda".
Tym razem mi też zaczęły trochę przeszkadzać przeskoki - między świętami a scenami gdy John dowiaduje się o Mary. Ale wybaczam.
Fajne było jak Sherlock chciał wmówić Johnowi, że "Sherlock" to imię żeńskie ;) albo jak wrabiał brata gdy mama nakryła ich na paleniu.
W momencie gdy SH strzelił do CAM i celują do niego z helikoptera, wizja Sherlocka jako dziecka itd. i nagle robi się ciemno - myślałam, że już koniec. Później znowu oczywiście po pożegnaniu z Johnem (na którym się popłakałam...). A ten wyskok z Moriartym - tak jak niektórzy wcześniej, uważam, że ktoś inny za tym stoi. I że gdyby zakończono odcinek w którymś z momentów o których pisałam, byłabym chyba bardziej trzymana w niepewności, napięciu. Przez te prawie 2 lata :( No cóż, może to i dobrze dla moich nerwów.
Też jestem wkurzona na TVP że pozbawili mnie możliwości "pełnego" oglądania przez brak tych napisów w trzeciej serii. :
A tak narzekają na "piractwo'... Czyli, jak chcę obejrzeć pełnowartościowy odcinek, a nie mam BBC, to co mam zrobić? Och, tak, wydać 70zł na DVD...