PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=528992}

Sherlock

2010 - 2017
8,5 240 tys. ocen
8,5 10 1 240161
7,9 53 krytyków
Sherlock
powrót do forum serialu Sherlock

Naprawdę próbowałam obejrzeć "Sherlocka" do końca. Nie udało mi się. Z kilku
powodów.

[uwaga, będą spoilery]
Po pierwsze, że przez cały czas miałam wrażenie, iż główny bohater jest taki mundry tylko
dlatego, że przeczytał scenariusz, bo słysząc jego dedukcje myślałam "to nie ma sensu",
a mimo to się sprawdzały. Weźmy np. Moriarty'ego przebierającego się za geja. Mi facet z
gaciami na wierzchu i umalowanymi rzęsami kojarzy się z jakimś metroseksualnym
kinderskejtem, ale Sherly oczywiście odgadł, że chodzi o geja i to była prawda. Trochę
WTF.
Mi generalnie nie przeszkadzają baaardzo naciągane dedukcje, jednakże "naciągane"
nie znaczy "kompletnie nielogiczne".

Po drugie, bohaterowie.
Moriarty podobał mi się, dopóki go nie było - gdy tylko wyskoczył do Sherlocka niczym
kreskówkowy badguy ze swoim "to ja jestem zły, ale i tak mnie nie złapiesz", zwątpiłam.
W ogóle do Sherlocka jakoś często przestępcy sami się zgłaszają...

Irene mi się nie podobała ogólnie. W książkach Holmes czuł do niej szacunek i może
nawet coś w rodzaju pociągu dlatego, że była jedną z niewielu osób, które go wykiwały. W
serialu Sherlock nie może jej przejrzeć ponieważ... eee... jest pierwszą kobietą, którą
widział nago i która nie była w formacie jpg? Ogólnie wyszła według mnie trochę na
rozemocjonowaną fankę głównego bohatera, która owszem, potrafi manipulować ludźmi,
ale tylko jeśli paraduje przed nimi nago.

Główny bohater jest irytujący. Po prostu. Wiem, że krążą słuchy że Asperger i w ogóle,
kłopot w tym, że nie bardzo w tego Aspergera wierzę, ponieważ osoba rzeczywiście
posiadająca ten zespół byłaby najgorszym detektywem świata - jednym z jego
symptomów jest nieumiejętność elastycznego myślenia. O gustach się nie dyskutuje,
ale dla mnie serialowy Sherlock był równie urokliwy co rozjechana żaba.

Fabuła raczej średnia. Ocenę podnosi sam sposób wykonania serialu, kilka dobrych
pomysłów i postacie drugoplanowe - np. Watsonowi w kreacji Freemana nie mam nic do
zarzucenia. Ogółem dałam Sherlockowi 5/10 - jest doskonale średni, ma w sobie
naprawdę dobre elementy, przysłaniane przez naprawdę złe.

I dygresja na koniec: aktor grający głównego bohatera ma u mnie osobisty tytuł
największego brzydala świata. Nie wpłynęło to w żaden sposób na ocenę, w końcu nie o
to chodzi w Sherlocku, aby wyglądał jak model bielizny męskiej, jednakże patrzenie na
niego boli.