PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=528992}

Sherlock

2010 - 2017
8,5 239 tys. ocen
8,5 10 1 239013
7,9 51 krytyków
Sherlock
powrót do forum serialu Sherlock

Jim Moriarty!

użytkownik usunięty

Serce, nie sługa, chcę by Jim wrócił.
I co prawda, istnieją także możliwości, że ktoś się pod niego podszył, ale chciałabym, żeby w tym temacie każdy, kto chce, żeby rzeczywiście On wrócił, napisał coś, co jest w stanie nas jednak przekonać :D

Według mnie...
1) Już podczas oglądania finału 2 sezonu dwa lata temu, gdy JM strzelił sobie w usta, powtarzałam tą scenę parokrotnie. Okropnie mało krwi, zaledwie dwie strużki, i to nie płynące zbyt szybko. Bez urazy, ale brakuje mózgu i krwi, krwi, krwi. Poza tym, gdy JM już leży "martwy" mi z jego głowy cieknie ta czerwona ciecz, jest takie ujęcie, gdy coś się wydobywa i to... nie wygląda na mózg, serio. Może to kość, jednak dla mnie to nie wyglądało jak jakaś część ludzkiego ciała. Serio, przeanalizujcie ten moment. To wyciekanie krwi z dziwną zawartością jest uchwycone dośc wyraźnie. A co jeśli, on to planował, chciał się podrażnić z Sherlockiem, gdzieś tam za swym kołnierzem miał ukryte "rureczki do pojemniczka z krwią", a głośny dźwięk pistoletu miał je tylko uaktywnić. Gdyby nie to, że zarówno te trolle Moffat i Gatiss (których uwielbiam :D) oraz sam Scott nie mówili tysiąc razy, że Jim nie żyje, wciąż bym nie wierzyła w jego śmierć. Ten strzał serio wyglądał sztuczno. A Sherlock w szoku (no cóż, cięzko nie być xD), nie mogł od razu wszystkich szczegółów tego przekrętu zauważyć. Śpieszyło mu się, snajper stał nad Johnem... xD
Niektórzy piszą, że JM powinien stracić "wiotkość" mięśni, puścić broń, tymczasem ona cały czas jest w jego rękach.

Nie wiemy, kto sprzątnął jego ciało z dachu. Mogli być to równie dobrze ludzie Mycrofta, jak i bezdomni Sherlocka. A jak to z bezdomnymi... każdego mógł przekupić. No i nie mieliśmy jego pogrzebu, wściekłego tłumu ludzi jadącego za karawanem, nie po to, by życzyć mu bynajmniej świętego spokoju :D
Właściwie, to nie wiemy ani, jak Sherlock skoczył, ani co stało się z ciałem JM.

2) Niektórzy piszą, że to Molly pracowała dla JM od samego początku.
"Powiedział mi, że chce skoczyć. Tak, pomogę Sherlockowi sfingować własną śmierć, zaraz jak zrobimy to z twoją."

3) Gdy w finale 3 sezonu twarz Jima pojawia się na telebimach nie rusza on za bardzo swoją twarzą, jest to sekundowy ruch, jak "drewnianej laleczki", wiecie o co mi chodzi. Z jednej strony, ktoś mógł posłużyć się jego zdjęciem i puścić takie coś... z drugiej.
Jim uwielbiał bajki. Pamiętacie jak w finale 2 sezonu opowiadał jedną Sherlockowi w taksówce. To było bardzo, bardzo w jego stylu.

4) Po napisach "Miss me" wyglądało bardzo żywo. Serio, miałby kręcić takie rzeczy przed swoją śmiercią, żeby ktoś mógł to potem wykorzystać.

5) JM był psycholem, ale nie był samobójcą. Gra z Sherlockiem to była dla mnie świetna zabawa. Myślicie, że serio zabiłby się i nie chciał czytac o upadku wielkiego detektywa? A może liczył na to, że jednak Holmes coś wymyśli i że gra wciąż będzie trwać. Tak, czy owak, pomimo tego, że mówił, że jest znudzony, że trzeba "tylko pozostać zywym", nie wyglądał na samobójce. Ta scena w finale 2 była genialna, ale przecież... JM jest na swój sposób genialny.

6) Nie wszystkie strzały zabijają. Zalezy od broni i miejsca postrzelenia. Mógł się zranić, a 2 lata do siebie dochodzić, by powrócić w najlepszym momencie. Sherlock pobawił się z CAM, chcą go wysłać na 6 miesięcy wegetacji i pewną śmierć, JM "ratuje go", by toczyć gre :D

7) Niektórzy mówią, że może Mycroft to wszystko wykombinował, ale serio.. Jakoś mi to nie pasuje. Gdy jego brat chciał skakac z dachu jakoś nie wyglądał na bardzo smutnego. Nagle, gdy wyrusza na misje, sprawia, że JM zmartwychwstaje? Mógł wymyślić każdą inną sprawę, wroga... Pewnie mają ich tam troche :D

I według kanonu i według niektórych widzów, Jim Moriarty zawsze był najbardzej niebezpiecznym wrogiem Sherlocka. Gatissowi i Moffatowi ytrudno byłoby stworzyć postać bardziej diaboliczną... Przecież u Doyla takim numerem 1 jest właśnie James. I cóż z tego, że Moran. Moran, Moran, Moran. Mógł być w 1 odc tego sezonu, aresztowali go. Może siedzieć gdzieś na tyłku, jednak na razie nic o nim nie słychać...

Serio liczę, że JM jednak będzie żył.
Tak świetnie skonstruowanych bohaterów psychoptów nigdy za mało na czasie antenowym ! :D

Pozdrawiam i proszę bez hejtów, szanujmy się...

ocenił(a) serial na 8
TorZireael

Lubię Moriartiego i aż pisnęłam jak pojawił się na koniec, ale jak zafundują nam jego zmartwychwstanie to trochę umrę w środku. Wolę, żeby pojawiał się w mind palace, z Magnussenem w duecie :)

ocenił(a) serial na 9

Chociaż uwielbiam Jima, to chyba wolałabym, żeby pozostał martwy. Nie zrozum mnie źle, rozumiem Twoje pragnienie jego powrotu, ale te wszystkie punty brzmią chwytanie się brzytwy :) Szczególnie 6. - on strzelił sobie w usta, gdyby strzelał w skroń faktycznie kula mogła by nie trafić tak jak trzeba. Mimo wszycho szkoda Jima, lepszego antagonisty chyba już mieć nie będziemy.

ocenił(a) serial na 8
Lellandra

też mi się wydaję,że po prostu ktoś się pod niego podszywa... ale kto wie co Moffat i Gatiss wymyślili :D

ocenił(a) serial na 9

czy nikt nie pomyślał o tym, że Moriarty, którego widzieliśmy w 1 i 2 sezonie to wcale nie musi być on? Zobaczcie, że pod koniec 2 sezonu, dziennikarka ujawnia, że Moriarty to tak naprawdę aktor, którego rzekomo przekupił Sherlock.
A jeśli to rzeczywiście był aktor, który miał grać Moriartiego?
Prawdziwy Moriarty siedzi gdzieś i tym wszystkim steruje a "Moriarty", którego znamy był tylko jego pacynką, którą sterował.
Zauważcie, że w jednym z odcinków, gdy Sherlock dostaje tylko kilka godzin na rozwiązanie poszczególnych zagadek, Moriarty nie komunikuje się z nim bezpośrednio, a starsza pani próbuje opisać prawdziwy wygląd Moriartiego, ginie.
Dla mnie to ma sens.

użytkownik usunięty
mateuszborda

to też jest super teoria i przyznam, że bardzo mi się podoba. Ale jest jedno "ale" - jaki aktor (nawet jeżeli by był szalony/ grożono mu śmiercią) zastrzelił się od tak?

Wiele osób mówi, że możliwe że Moriarty miał tą swoją śmierć zaplanowaną i przekazał "materiały" do ewentualnego "straszenia" pomocnikom, jednak mi to nie pasuje. On był przekonany, że po samym dialogu "jeżeli sam nie skoczysz, twoi przyjaciele umrą", Sherlock skoczy. Nie mógł być 10000% pewny, że ten wymyśli nagle, że tamci mogą żyć, dopóki on nie umrze... Jednak pewnie rozważał taką możliwość i właśnie dla takiego scenariusza wymyślił "śmierć z bronią". Nie wydaje mi się, że on poszedł na ten dach z zamiarem samobójstwa...
Przecież ani on, ani Sherlock nie mogli przewidzieć, co każdy z nich powie... Mogli się tylko domyślać :P A chyba aż takimi wróżbitami nie są, by skoordynować każde swoje działanie z danym ruchem.

użytkownik usunięty
mateuszborda

chociaż... przemyślałam tą wersję :D
Richard Brook to wymysł Jima, po co miałby potem tłumaczyć żart z przekombinowaniem nazwiska od słynnej sprawy Sherlocka? Moriarty wymyślił Richarda Brooka, był nim, odgrywając dla innych - bajkopisarza zatrudnionego by odgrywać mordercę; dla siebie - tylko bajkopisarza :D Potem tylko wcisnął to tej dziennikarce i już.
(No i wciąż - jaki aktor by się zabił, są granice :P)

ocenił(a) serial na 9

Pomyśl w ten sposób - jesteś aktorem, znajduje Cie Moriarty i mówi, że jeśli od teraz nie będziesz mu posłuszna, zniszczy całą Twoją rodzinę i zabije wszystkich, których kochasz. Jesteś mu posłuszna, robisz, co każe.
W pewnym momencie stawia ultimatum - zabij się, albo ja zabiję ich. Brzmi znajomo, to ostatnie zdanie? :D

użytkownik usunięty
mateuszborda

znajomo xD
ale aktor mógł poprosic jakoś Sherlocka o pomoc :D


Wierzę w Jima, mimo wszystko :D

ocenił(a) serial na 10
mateuszborda

Mnie też wydaje się, że Moriarty, którego znamy z twarzy, może być tylko marionetką, aktorem, wynajętym po to, żeby zmylić Sherlocka, Johna i całą resztę. Tak samo było (wiem, głupi przykład) w Iron Manie 3 - Mandaryn, który występował publicznie w telewizji itp. był aktorem, a prawdziwy siedział z tyłu i wszystko nadzorował.

ocenił(a) serial na 9

Nie no, ja serio wierzę w to, że ten motyw z Moriartym to taki troll. Na początku też twierdziłam, że jak to teraz będzie, już nikt go nie pobije, żaden wróg nie będzie tak groźny, jak on. A jednak Magnussenowi udało się tak mnie przestraszyć, że czułam o wiele większe ciary niż kiedy patrzyłam na Moriarty'ego. Co prawda, fakt, że przyznał się do tego, że wszystko trzyma w głowie, jest nieco idiotyczny i mnie mocno dziwi, ale cóż, pewnie nie podejrzewał biedaczyna, że Sherlock będzie aż tak szalony, by cokolwiek mu zrobić (lub że w ogóle będzie miał taką możliwość). Żal mi, że tak szybko się go pozbyli i - cholera! - zabiję, jak się okaże, że usunęli go, by zrobić miejsce kolejnemu zmartwychwstańcowi. Nie wiem jak bardzo by się postarali, wielki powrót Moriarty'ego będzie farsą. A powyższe teorie - bez obrazy - wydają mi się mocno naciągane. Chociaż - Jim ratujący Sherlocka na Wschodzie tylko po to, żeby się z nim jeszcze pobawić... typowe, chociaż ciekawe :D ale nie mam pojęcia, jak można wybrnąć ze "śmierci" Jima, żeby nie wyglądało to śmiesznie i dziecinnie (bo takie jest w mojej ocenie kombinowanie z "rureczkami do pojemniczka z krwią", sama chyba bym obstawiała coś takiego, nie mam lepszych pomysłów na intrygę). Takich Copperfieldowskich zabiegów nie chciałabym oglądać :)

Abstrahując już od faktu, że w ogóle cały 3. sezon lekko mnie zawiódł. Niby każdy odcinek mi się podobał i oglądałam je z zaciekawieniem, ale to już nie było to samo, co w pierwszych dwóch sezonach, a na to czekałam.

Pozdrawiam! :)

ocenił(a) serial na 10

Skąd wiecie że tak było?w końcu Sherlock tylko opowiadał tak samo jak dziewczyna wg której On i Jim się całowali xD