"Look at us both" rozumiałam zawsze jako stwierdzenie dziwności sytuacji, w której heteroseksualny mężczyzna i homoseksualna kobieta są zafascynowani tym samym mężczyzną.
Nie trzeba być osobą homoseksualną, żeby czuć zachwyt, przywiązanie, zazdrość - a więc rozmaite odcienie czegoś, co nazywamy miłością - w stosunku do osoby tej samej płci. Ludzkie uczucia są o wiele bardziej skomplikowane niż wskazywałyby na to ich zachowania seksualne. Teraz pytanie: czy uczucie do jakiejś osoby określa generalne preferencje płciowe? Nie sądzę. Dlatego John - z uwagi na zachowania seksualne - nie jest gejem, chociaż kocha Sherlocka, a Irene, pozostając przy swoich preferencjach, może być w Sherlocku zakochana.
Nie oczywiście że nie, można się np. zafascynować w kimś tej samej płci, przywiązać lub nawet zakochać. Orientacja seksualna nie ma tu nic do rzeczy ;) Rozumiem o co ci chodzi..
Tylko Molly + Sherlock. Nawet, jeśli do tego nigdy nie dojdzie.
( Idźcie mi z tak obleganym Johnlockiem, jak kiedyś mówiłam jeszcze "spoko, niech sobie będzie", tak teraz jest już tego za dużo. Zaczął męczyć. )
Ja się zgadzam. Po tym jak Sherlock powiedział to ,,I love you" myślałam, że Molly w życiu mu nie wybaczy, gdy się o wszystkim dowie, na pewno nie będzie z wielkim uśmiechem wchodziła do pokoju na Baker Street. Jedyne, co mi przychodzi na myśl, to to, że jednak Holmes nie wyjawił jej całej prawdy... albo wyjawił jej więcej niż nam wyjawiono... czyli, że faktycznie się zakochał. Niestety, naprawdę niestety, bo od początku liczę na sherlolly, nie wierzę, żeby ta druga wersja się sprawdziła, po prostu wydaje mi się, że zdążyłam już dobrze poznać Sherlocka. Jednak prawdopodobnie moja podświadomość tak bardzo chce związku Holmes'a z Molly, że zaczynam snuć różne teorie spiskowe... jedną z nich jest to, że następną sceną po pokazaniu uradowanej Molly było jak Sherlock gra na skrzypcach i lekko się uśmiechnął, co może oznaczać, że faktycznie coś do niej czuje... ale jak wspominałam, moja podświadomość szaleje...
Ich relacja jest niezwykle skomplikowana, dlatego trudno jest ją zrozumieć. Po pierwsze dlatego, że nie potrafią mówić o tym co czują, co wiele razy było powiedziane (John u terapeutki, scena w pociągu z bombą, Sherlock nie wiedzący, że jest najlepszym przyjacielem i 1 z 2 osób, które John kocha "most in the world" i inne).
John, który od "no one", colleague, just a friend stał się najlepszym przyjacielem i człowiekiem, którego Sherlock kocha "most in the world" i uważa za członka własnej rodziny.
4 sezon.
Sherlock jest ojcem chrzestnym Rosie. Mało pomaga, ciągle na telefonie. Oddala się.
Nie tak dawno był ślub, John teraz jest świeżym ojcem. Johnowi zaczyna czegoś brakować w związku z Mary. 'Is is too early for a divorce?' Czuje się odstawiony na boczny tor. Codzienne życie z nią, bycie ojcem mu nie wystarcza. On potrzebuje czegoś innego. Zaczyna pisać z 'E' i podoba mu się to. Wie, że to złe, ale chce czegoś więcej. Mary i Rosie mu nie wystarcza. Mimo wszystko, kończy ten krótki "texting affair", bo to wbrew jego moralności. Mary ma problemy, zostawia list dla Johna, ale to nie pomaga. John czuje, że jego małżeństwo się rozpada, że za dużo kłamstw i sekretów między nimi. Sherlock nadal jest jego najlepszym przyjacielem, razem odnajdują Mary, ale w ich związku nie jest lepiej. W samolocie siedzą osobno. I w trakcie tego mess Mary umiera, ratując Sherlocka. Mary wie, ile Sherlock znaczy dla Johna, widziała jego tragiczny stan gdy myślał, że nie żyje. Potem Gdy go postrzeliła, John nie odzywał się do niej przez miesiące, wybaczył jej, bo była z nim w ciąży i Sherlock wmówił mu, że Mary nie chciała go zabić. Spłaciła swój dług wdzięczności. Ale wg Johna On miał ją chronić, obiecał, obiecał. Dlaczego jej nie ocalił? Nie rozwiązali problemów, John pozostał z córką i winą za "romans". Całą winę zrzuca na Sherlocka, bo ten mu coś obiecał i nie dotrzymał słowa. Stwierdza, że będzie mu łatwiej bez niego, będzie mu łatwiej go znienawidzić, albo po prostu o nim nie myśleć...
Problem w tym, że nie potrafi. Im bardziej nie chce o nim myśleć, tym gorzej się czuje. Wycięcie go ze swojego życia tylko pogorszyło sytuacje. W dodatku pojawia się Pani Hudson, mówiąc mu że Molly, Lestrade się nie liczą -tylko on się liczy dla Sherlocka. Nie ułatwia mu to odcięcia się od niego. Czy faktycznie mu na nim zależy? Can't be. Tylko go oszukuje i z nim pogrywa. Lepiej mu będzie bez Sherlocka.
John widzi swoją zmarłą żonę, rozmawia z nią, ma depresję, jest wdowcem z małym dzieckiem, nie wie co zrobić z własnym życiem, a przez Mary stara sam sobie powiedzieć, że potrzebuje porozmawiać z Sherlockiem, ciągle myśli o jego czapce, kłóci się sam ze sobą o to jak bardzo Sherlock go zna. Nawet jeśli jest potworem, to jest "OUR monster". Jest JEGO potworem, John wie, że choć Sherlock nie dba o emocje różnych ludzi to tak naprawdę nie chciałby go skrzywdzić. I najgorsze dla niego jest to, jak bardzo go potrzebuje. Myśli, że łatwiej mu będzie jak się od niego odetnie, ale tak naprawdę jest tylko gorzej. Zbiera się w nim ogromna złość na cały świat, dlaczego musi mieć takie trudne życie?
Z kolei Mary wie o tym, że Sherlock kocha Johna (the man we both love) i tylko on może go uratować. Sherlock jest w stanie tragicznym, nie może znieść tego że John chciałby pomoc od każdego tylko nie od niego. Jest w stanie poświęcić własne życie, próbując go uratować.
John jest zły, że wszystko kręci się wokół Sherlocka- "everything's about Sherlock". Nikt nie myśli o nim. Ludzie kochają jego blog, ale nie jego, niektórzy go nawet nie znają. Wszyscy uwielbiają Sherlocka. Jego własna żona za niego zginęła. Mimo wszystko gdy z nim jest, to choć bardzo nie chce, zaczyna się czuć lepiej. Mary powoli znika. Choć chce go nienawidzić- Nie potrafi. Uśmiecha się na wspomnienie ich przygód, martwi się widząc jego stan, a jednocześnie toczy w sobie walkę - "To dla niego gra, zabawa, dla niego wszystko jest grą." Sherlock powiedział mu, że ma plan, ale ZNOWU nie wspomniał jaki. W Kostnicy zostaje upokorzony przez Smitha. Czy naprawdę uwierzył naćpanemu Sherlockowi, że Culverton Smith to seryjny zabójca? Czy znowu dał się nabrać? I wtedy widzi jak Sherlock "traci" swój kontakt z rzeczywistością. Wbrew temu, co twierdzi Sherlock, Faith nie była u niego. Smith nie ma skalpela i nie śmieje z niego. To Sherlock zaczyna grozić Smithowi skalpelem. John nie wytrzymuje. Cały wezbrany w nim gniew wylewa na Sherlocka, wszystkie urazy, poniżenia, cały ból. Wyładowuje się na nim, bo myśli, że dla Sherlocka to tylko gra, jego żona nie żyje, Sherlock oskarża Smitha i wciąga go w swoją grę. ALE DLA JOHNA TO NIE JEST GRA. To już nie jest zabawne, on potrzebuje prawdziwego oparcia, a nie "bloody game".
Po tym jak pobił Sherlocka żegna się z nim przy szpitalnym łóżku i czuje nienawiść do siebie ('self-loathing'). Nienawidzi się, bo zrobił coś o co nigdy się nie posądzał. Chciałby być taki za jakiego miała go Mary, ale nie jest. Potępia swoje własne zachowanie i tym bardziej chce się odciąć od Sherlocka. Lepiej im będzie bez siebie, nie będą się wzajemnie krzywdzili... Zostawia mu na pożegnanie laskę, dzięki której Sherlock udowodnił mu, że nie ma problemów z nogą, Sherlock pomógł mu rozwiązać problem leżący w jego psychice- teraz zostawia na pożegnanie w podziękowaniu ? Na przeprosiny? Odchodzi, bo John nie chce więcej skrzywdzić kogoś kogo na kim mu zależy...
Wtedy dzwoni Mycroft. Oczywiście chodzi o Sherlocka, zawsze chodzi o niego. Mycroft przeszukuje Baker Street, myśli, że zna jego proces myślowy, ale nie. Pani Hudson, która tak jak John widzi go na codzień, objawia wszystkim, że Sherlock jest pełen emocji. Dla Mycrofta to nowość, ale John to już wiedział to wcześniej i Pani Hudson mu tylko przypomniała, o tym jak bardzo emocjonalny jest Sherlock. Wspomnienia powodują uśmiech na jego twarzy. Ogląda video od Mary.
Zwróćcie uwagę na dźwięk i wyraz twarzy Johna chwilę po tym jak Mary mówi "here's few things you need to know about the man we BOTH LOVE. And more importantly, what you're going to need to do to save him. ". Jakby przyspieszone bicie serca i ten wyraz twarzy Johna... Jakby sobie uświadomił coś. On musi go uratować.
Ich scena na Baker Street. John myśli, że już nigdy nie będzie OK, że jest gówn*anie, już nigdy nie naprawi swoich błędów. John widzi, że Sherlockowi mu na nim zależy, ale przecież oni wciąż tylko się ranią. Relacja z nim nie jest łatwa, ale choć nie umie jej określić, nie potrafi się od niego odciąć.
SMS od Irene. Czyżby ją ocalił? Sherlock ją kocha? Dlaczego Sherlock nie chce romantycznego związku? Dlaczego jej nie odpisuje? Przecież ona tam jest. (Hmm, może dlatego, że osoba, która ma dla niego największe znaczenie i o której nie może zapomnieć to John?). Wykrzykuje o tym, że to nie ważne że jest lunatic, criminal and insanely dangerous sociopath. Jakby sam siebie chciał przekonać, że to nie jest ważne. Niech Sherlock coś zrobi póki może! On utracił Mary "before he knew it". Gdy żyła czegoś mu brakowało, pisał Smsy z nieznajomą, nie był tym za kogo miała go Mary, choćby chciał. Nie uratowałby Sherlocka, gdyby nie ona. Dlaczego? BoJohn jest zatwardziały, bo miał dość tego, że 'everything's about Sherlock', bo Mary błędnie myślała, że jest idealny. Także Sherlock nigdy by nie pomyślał, że John może zdradzić Mary. On nie jest idealny, ale chciałby być lepszy. Gdyby nie Sherlock (który zabrał jego i Mary do swoich rodziców, "always the unexpected") - nie pogodziłby się z po tych miesiącach ciszy Mary. Gdyby nie Mary - nie pogodziłby się z Sherlockiem. To dzięki osobom, które w niego wierzą John staje się lepszym człowiekiem. Dlatego tak bardzo ci ich brakuje.
Nie czuje się ok, ale Sherlock robi coś czego John potrzebuje w tej chwili najbardziej. Po prostu go obejmuje, nie stara się go przegadać, nie pokazuje że jest mądrzejszy, a że może na niego liczyć. "It is what it is" i nie jest łatwo, ale John zawsze może w nim znaleźć oparcie. Boi się powiedzieć otwarcie co czuje, a jeszcze bardziej boi się, że może go znowu utracić.
Sherlock wkłada czapkę, bo wie że jego przyjaciel ją lubi.
John dzięki Sherlockowi szczerze się uśmiecha, a u terapeutki mówi czuje się o wiele lepiej. A minął około miesiąc po śmierci żony. Gdy pogodził się z Sherlockiem -zniknęła. Jej rola została spełniona, dzięki Sherlockowi John znów może stać się szczęśliwym człowiekiem.
A w The Final Problem? "This is family" "That's why he stays". Oni już wiedzą co dla siebie znaczą.
Scena z Molly jest bardzo dobra. Tylko dlaczego Sherlock patrząc na nią mówi bezemocjonalne 'I love you' za pierwszym razem, a gdy zamyka oczy to mówi 'like he meant it'. Co sobie wyobraził? Molly jest jego przyjacielem, a ten eksperyment torturuje zarówno ją jak i jego. Widzi do jakiego stanu doprowadziła Molly nieodwzajemnione uczucie do Sherlocka. A Eurus kazała mu zrobić coś przez co jeszcze pogorszył jej stan. On nie chce grać z jej emocjami. Nienawidzi tego, że to że Molly go kocha, doprowadziło ją do takiego stanu, że nieodwzajemniona miłość ją zabija. Jak to może naprawić skoro nie może jej pokochać? Czy wgl może to naprawić? Może Sherlocka też powoli wykańczają emocje? 'Love is a serious disadvantage'.
Ale teraz są żołnierzami z Johnem. Muszą odłożyć emocje na bok. Ale dalej nie jest łatwiej. Wybór między Mycroftem a Johnem? To żaden wybór dla Sherlocka. On NIGDY by nie zabił Johna. On by za niego zginął. Mimo wszystko nie potrafi też zabić Mycrofta. Gdy Sherlock celuje w siebie, John nie wie co się dzieje. Sherlock chce się zabić? (Widać podenerwowanie Johna) Nie, pewnie ma jakiś plan. On zawsze ma plan. Ale jaki? Słyszy panikę Eurus- coś idzie nie po jej myśli. Mimo to jest blisko Sherlocka, może go powstrzymać, ale nie musi, bo Eurus robi to za niego.
John w uwięziony w studni. Sherlock oczywiście robi wszystko, dosłownie wszystko, aby go uratować. Łącznie z obiecaniem Eurus czegoś, czego nie może zrobić. Nie zabierze jej do domu, ale spróbuje jej pomóc, bo życie bez przyjaciół jest straszne. Choć nie wierzę, ze jej wybaczył to co zrobiła, musi jej pomóc - Eurus jest zbyt niebezpieczna jako wróg.
Dzięki niej Sherlock zrozumiał, że to emocje i miłość dają mu siłę, że to przez nie jest mądrzejszy i dojrzalszy od swojego rodzeństwa. A John zobaczył, że Sherlock jest człowiekiem pełnym emocji, który jest zdolny poświęcić dla niego wszystko. Oglądają razem ostatnie wideo od Mary, dzięki któremu rozumieją 221B jest ich miejscem, do którego należą. Że to kim są (junkie, soldier, gay, straight, bisexual...) nie ma takiego znaczenia, bo najważniejsza jest ich historia, ONI są legendą, ich przygody, ich relationship jest legendą i przeszła do historii. Widzimy ich szczęśliwych, gdy Mary (która jak John stwierdził myliła się co do niego) mówi "there are two men sitting, arguing in a scruffy flat". Odbudowali 221B, odbudowują swój związek (relationship) i są ze sobą szczęśliwi.
A to nie jest koniec ich historii, a dopiero początek kolejnego rozdziału. Rozdziału , w którym nie będzie już Moriarty'ego chcącego wypalić serce Sherlocka, nie będzie Mary, ale będzie John i Sherlock solving crimes i żyjący razem na 221B
Życie i wychowywanie razem Rosie na 221B Baker Street to wg ciebie #johnlockisdead?
Chciałam tylko dodać ważną rzecz. W 4x02 widać, że Sherlock ma myśli samobójcze, ale nie chce się zabić, bo nie można odebrać sobie życia, bo nie należy do ciebie. Swoje życie zabierasz innym.
Sherlock nie chce umierać, jeśli miałby szansę znowu być z Johnem. Jeżeli On by go nie uratował, to i tak nie miałby po co bez niego żyć.
Sherlock about John: "He saved my life so many times in so many ways".
Myślę że twórcy serialu zrobili genialną rzecz z 'Johnlockiem': serial można oglądać tylko jako serial o przyjaźni platonicznej, bez żadnych podtekstów. Dla Sherlocka ta przyjaźń jest bardzo ważna, bo uważa się za socjopatę, ćpuna, człowieka niezdolnego do relacji z drugą osobą, takiego, którego każdy odrzuci kiedy go już pozna. Przyjaźń z Johnem jest dla niego skarbem, ujawnia w niej swoje pokłady wrażliwości i uczuciowości, zazwyczaj pokryte gruba warstwą chamstwa i pogardy (zapewne po części jako system obronny przed zranieniem przez świat). John jest po prostu przyzwoitym, dobrym człowiekiem, więc widzi ponad chamstwo i butę Sherlocka, ekscytuje go jego tryb życia, dodatkowo też jest chyba samotny. Ta przyjaźń jest piękna i nie trzeba się tu niczego więcej dopatrywać.
Ale jeśli chcemy, możemy też spojrzeć na te postacie inaczej. Sherlock jest geniuszem, wie, że może być niebezpieczny, świadomie nie angażuje się w związki z ludźmi - częściowo dla ich i swojego bezpieczeństwa, częściowo dlatego, że większością ludzi gardzi, po tym jak ich już przejrzy na wylot. John jest dla niego kimś idealnym , dobrym, czystym, na tle innych ludzi (np. w s4e2 mówi mu że trudno mu czasem pomyśleć że nawet Watson jest 'tylko człowiekiem'). Możemy też spojrzeć na Sherlocka jak na kogoś, kto nie potrzebuje i nie chce związków romantycznych czy seksualnych, ale jednak w jakiś sposób zaczyna czuć coś więcej do Johna, i to go przeraża. To jak Benedict gra, możemy spokojnie również pod to podciągnąć. Myślę, że to zamierzony przez twórców efekt. To uczucie wychodzi poza ramy tylko 'gejostwa', właściwie trudno to zdefiniować. To trochę przyjaźń, trochę szacunek, tęsknota, przywiązanie, ale może i miłość ze strony Sherlocka. A Sherlock jest w końcu geniuszem i wie, że Watson jego uczuć, przynajmniej romantycznych, nie podziela, że interesują go kobiety. Więc chowa przed nim to uczucie, tak dobrze jak tylko Sherlock potrafi, bo najbardziej na świecie boi się być odrzucony przez Johna, tego że ich przyjaźń mogłaby się przez to skończyć. W ogóle wyobraźcie sobie jak Sherlock musiał cierpieć kiedy John się żenił - myślał że stracił go na zawsze, i cieszył się chociaż z przyjaźni i z tego że nie wyrzucił go ze swojego życia. W innym świetle można zobaczyć 'zjazd' narkotykowy Sherlocka kiedy John odstawia go na boczny tor w pierwszych miesiącach małżeństwa. Dla mnie taki wątek to przepiękna historia miłosna, w ogóle nie jest przesadzona czy wulgarna w jakikolwiek sposób. Dochodzi tu oczywiście masa małych smaczków, wspomniana już rozmowa Irene i Johna (John: nie jestem gejem. Irene: cóż, ja jestem. i spójrz na nas oboje). To wszystko, co Sherlock jest w stanie zrobić dla Johna, żeby go ratować, żeby był szczęśliwy. Lekka zazdrość Sherlocka na kobiety i randki Watsona, kiedy idzie na randkę zamiast rozwiązywać z nim sprawy (John: no wiesz, randka, kiedy dwoje ludzi wychodzi razem i dobrze się bawią, Sherlok: właśnie to proponowałem <foch>). John lekko zazdrosny o Irene ('Hamish'!). Mnóstwo jest tych smaczków podtekstów, i genialne jest to, że są tak subtelne i że można je interpretować jak widzowi wygodnie.
Jeszcze o uścisku z s4e2 - przy pierwszym oglądaniu w ogóle nie zwróciłam na to uwagi, ale oglądnijcie tę scenę jeszcze raz, zwróćcie uwagę na mimikę Sherlocka i na jego RĘCE.. Nie mówiąc już o tym że Sherlock odtwarza uścisk Watsona z wesela. A przed tym uściskiem całe przerażenie Sherlocka, strach przed odrzuceniem, albo przed tak bardzo ludzkim, emocjonalnym gestem. Watson otwierający się przed Sherlockiem, zraniony, bezbronny, złamany, i socjopata Sherlock, niezdarny, nieśmiały, pobity i wyczerpany, ale jednak przytulający Johna. Ta scena jest przepiękna
Dziękuję <3 Jak dla mnie ten dodatkowy podtekst bardzo dużo dodaje serialowi, a kto nie chce nawet go nie zobaczy. Idealnie to wymyślili.
Jeszcze ze scen łamiących serce: Watson wyżywający się na Sherlocku po śmierci Mary, bijący go i kopiący leżącego, i to wierne psie spojrzenie Sherlocka i 'ma do tego prawo. zabiłem jego żonę'. Albo kiedy Watson prosi Sherlocka żeby był jego świadkiem na ślubie, a Sherlock jest w szoku słysząc że John uważa go za swojego najlepszego przyjaciela, to, jak wtedy na niego patrzy, i z wrażenia aż pije ze szklanki w której pływa gałka oczna :D
Jakie rzeczy po imieniu? Zdajesz sobie w ogóle sprawę, co piszesz? Znam i oglądam wiele seriali i w niewielu jest wątek gejowski, więc naprawdę nie wiem, czym według Ciebie jest ta "moda".
Ps a jeśli chodzi o "pedałów" to kompletnie co innego niż gej.
to powiedz mi w ktorym nie na geja teraz? jakos nie moge na taki trafic. \a i wiem co pisze, jestem w pelni poczytalna osoba :)
Pedał to osoba, która ubiera się tak... no, jak pedał, a gej to... gej.
Teraz kolejna sprawa. Wiesz, co znaczy poczytalna osoba? To poczytaj trochę o tym i dopiero potem wypisuj takie pierdoły.
Jakie pierdoły piszę, droga Manio?
Chyba najwyższy czas zakończyć dyskusję, bo do niczego nie prowadzi, a Ty pokazujesz jak bardzo "poczytalna"(?) jesteś.
tyle że twórcy Sherlocka tę "modę na pedalow w serialach", jak to subtelnie określiłaś ;), bezczelnie i z premedytacją wykorzystali do podkręcania temperatury wokół serialu. Tzn. ewidentnie niektóre sceny są dwuznaczne, a Benek gra tak, że można różnie interpretować jego uczucia. Mi to w ogóle nie przeszkadza, wręcz ciekawie byłoby zobaczyć adaptację gdzie relacja Sherlocka i Watsona to nie tylko przyjaźń - o ile zrobione by to było ładnie i ze smakiem
Nie oglądam Elementary, ale wiem, że tam Watsona gra kobieta (Lucy Liu, jeśli dobrze pamiętam) i że łączyło ich tam coś więcej niż przyjaźń.
Ja też nie oglądałam Elementary, ale to wciąz związek między kobietą a mężczyzną a u Doyla już w jego czasach, to, że Sherlock i Watson mieszkali razem, budziło kontrowersje. Osobiście nie lubię trendu że wszystkim dziełom literackim czy filmom dopisuje się współcześnie wątki gejowskie, przecież mężczyźni mogą się przyjaźnić bez podtekstów. Po prostu w Sherlocku BBC ten wątek mógłby być poprowadzony ciekawie i niebanalnie moim zdaniem.
po obejrzeniu 3 odcinka 4 sezonu podtrzymuję moją tezę. Johnlock to co najwyżej queerbaiting (serio nienawidzę ich za to!), a w ostatniej scenie, jestem przekonana na 100% Sherlock pisał smsa do Iren ("Wiesz, gdzie mnie znaleźć") - posłuchał rady Johna:(
po finałowym odcinku tez doszłam do tego zdania.. i też ich znienawidziłam za queerbaiting z Johnem. bo to jest nie fair wobec widza. powinni mieć jaja i być konsekwentni, a nie grać na uczuciach widza żeby mieć większą oglądalność.
"a w ostatniej scenie, jestem przekonana na 100% Sherlock pisał smsa do Irene ("Wiesz, gdzie mnie znaleźć")"
uu, nie wyłapałam tego, dzięki. za to słowa Euros do Sherlocka też mogą o tym świadczyć "uprawiałeś seks!". Kandydatką do seksu jest tu najpewniej Irenka :/
Moim zdaniem to ona miała seks z Irenką;) Sherlock pyta: "she? ", a ona nie zaprzecza. Ponieważ wspoldzialala z Moriartim, to mogła znać również Iren
To ja już wolę Irenkę z Euros niż z Sherlockiem.. W sumie to twórcy dali nadzieję każdemu z głownych shippów Sherlocka (Molly, Irene, John), ale też nic nie potwierdzili. Niby powinno to być idealne zakończenie, ale jakoś mnie zdenerwowało. Jakby nie mieli na tyle jaj czy własnej wizji żeby przeprowadzić ten wątek jak należy.
'Johnlock' zawsze był niedopowiedziany, i usatysfakcjonowałoby mnie tez gdyby tylko pozostał niedopowiedziany, a tutaj w ogóle nic z nim nie zrobiono w ostatnim odcinku..
Aha, jeszcze wyczytałam gdzieś że ten sms 'you know where to find me' mógł być do Grega, bo taki sam Sherlock wysłał mu w pierwszym odcinku pierwszej serii
Najbardziej powinni ucieszyć sie shipperzy Mystrade'a:) W końcu jakaś aluzja, ciekawe, czy to fanserwis?
Jak możecie tego nie widzieć? Jak zaczęłam oglądać Sherlocka to nie czytałam żadnych teorii itp i sama doszłam do tego, że to jeden z bardziej gejowych seriali jakie w życiu oglądałam. Dopiero potem poczytałam i mi ulżyło, że nie jestem z tym sama. Te ich niektóre teksty są genialne.
Każdy widzi to co chce widzieć. Ogólnie to śmieszne i smutne jest to, że każda głębsza, prawdziwa męska przyjaźń idąca z potrzebą okazywania sobie "braterskiej" czułości (np. przytulenie, oparcie głowy o ramię drugiego itd.) zaczyna się zaraz ludziom kojarzyć z gejostwem.