Na początku zaznaczam, że jestem fanem powieści Conan Doyle'a. Do tego serialu zabrałem się
niedawno, na skutek wielu świetnych recenzji. Obejrzałem 9 odcinków i muszę powiedzieć, że jestem
troche zdziwiony tak wysokimi ocenami. Nie zrozumcie mnie źle, ten serial jest bardzo dobry (moja ocena
8 świadczy sama za siebie), ma świetną reżyserię: dedukcja Sherlocka, pałac umysłu itp naprawdę robią
wrażenie, aktorzy są świetnie dobrani w większości (przekonałem się nawet do roli Freemana jako
Watsona). Jedyne co mi nie gra to scenariusz... Mam wrażenie jakby autorzy pomiędzy dobrymi dialogami
i ciekawymi scenami zapomnieli o co im chodziło jak zaczynali nagrywać odcinek. Najbardziej odczułem
to w odcinku 1 i 9, których zakończenie było po prostu banalne! Tak naprawdę nie rozwiązano zagadki,
Sherlock nie błysnął żadnym intelektem. Z drugiej strony ciężko mi doczepić się do odcinka 8 i tego z Irene
Adler, które od początku do końca były takie jak sobie wyobrażam.
I ostatnia sprawa. O ile postać Sherlocka pasuje idealnie do moich wyobrażeni o postaci, to James
Moriarty to kpina! Mimo że świetnie zagrany. Postać ta nie powinna nosić nazwiska Moriarty. W książkach
był to profesor, człowiek opanowany, równie inteligentny co Sherlock. W serialu Jim (pogardliwy skrót już
mnie denerwował), to postać, która przypomina mi bardziej Jokera z Batmana niż postać książkową.
Scena na dachu również jest żenującym zakończeniem.
Mnie niektóre odcinki naprawde zaskakiwały np pies Baskervillów (nie wiem jak sie nazywał tytuł odcinka) czytałam książkę i spodziewałam się zupełnie innego zakończenia :) Ja tam nie oczekuje jakiś wybitnych scenariuszy, nie jestem taka bystra i zadowalam się tym co jest ;D Co do Moriartego to właśnie zaczęłam pierwszą powieść (Dolina strachu) w której on sie pojawia, ale na razie przeczytałam tylko jego opis i w książce chyba był straszy, w każdym razie, świetny aktor, twórcy serialu mocno odbiegli od książki tworząc tą postać, ale moim zdaniem naprawde im sie udało, lubię takiego szalonego Moriartego :D Sceny na dachu nie porównam sobie z książką bo jeszcze nie czytałam, ale ja nie widzę w niej nic złego, to był bardzo dramatyczny koniec sezonu.
SPOILER
Zgadzam się, że świetny aktor i bardzo ciekawa rola ;) Po prostu dla mnie już Magnusen (przepraszam, jeśli zrobiłem błąd w nazwisku) bardziej pasowałby pod Moriartyego, a tej szalonej postaci możnaby dać inne imię. Mnie akurat "Pies" szczególnie nie zaskoczył, ale to już subiektywna ocena ;) Co do sceny na dachu, to po prostu miałem wrażenie kilkukrotnie w trakcie serialu, że autorom zabrakło jakby pomysłu na takie zepnięcie tego wszystkiego. I wtedy stosują pomysł - zastrzelmy kogoś. Taksówkarz grozi Sherlockowi - zastrzelmy go. Moriarty po rozmowie z Holmesem może dać się przekonać żeby odwołał ludzi - niech się zastrzeli. Magnusen przechytrzył bohaterów - niech Sherlock go zastrzeli... A ja oczekiwałem jednak w każdym przypadku triumfu umysłu nad ołowiem :/
Tez tak pomyślałam, że Magnusen pasowałby jako Moriarty, ale mnie to nie robi wielkiej różnicy, nawet bardziej podoba mi się Andrew Scott w tej roli. Co do tego strzelania, to nawet nie rzuciło mi się w oczy, ale faktycznie mogli coś wymyślić, a nie kończyc w najprostszy sposób. Pisałeś że jesteś zdziwniony takimi ocenami, ja dałam 10/10 bo moim zdaniem ten serial daje nowe spojrzenia na powieści ACD, każdy z bohaterów ma własny charakter, prowadzą między sobą dialogi o czym innym niż o sprawach kryminalnych (serio w książce, nie przypominam sobie żeby kiedykolwiek rozmawiali o czym innym xd), Watson dostał wreszcie jakąś osobowść, dzięki temu nie zwracam uwagi jeśeli scenariusz gdzieś kuleje. Ogólnie serial to dla mnie uzupełnienie tego, czego brakuje mi w powieściach stąd taka ocena :)
Tak, pod tym względem się zgadzam. Ogólnie mnie też bardzo się podoba ten serial i czekam na kontynuację :D Po prostu momentami mam żal, że niektóre sceny, przy tak dobrej obsadzie, montażu i reżyserii nie zostały, sprawiają uczucie niedosytu. Ale całym sercem mogę polecić ten serial ;)