kazdy ma prawo wyrazic swoje zdanie ale jesli jest odmienne od naszego to nie znaczy ze trzeba go obrazac
<<czy ja tu musze wychowywac - ogarnijcie sie ludzie>>
Czytaliście kiedyś w ogóle książkę, lub oglądaliście inne filmy z Sherlockiem Holmesem?Do SH dobrali dobrego aktora (podobnego sobie zawsze wyobrażałem.Coś pomiędzy tym, a tym z nowego filmu Ritcha), ale Watsona- beznadziejnego.
Czytałam wszystkie książki, i oglądałam wszystkie filmy i seriale o SHERLOCKU i uważam że jak najbardziej Martin Freeman pasuje do roli.
Ogólnie też przeczytałem wszystkie książki i zobaczyłem filmy razem z kreskówkami i paroma komiksami po tej głębokiej analizie twierdzę że do roli Watsona pasuje najbardziej Lady Gaga .
to jeszcze powiedz że ci co przyznali temu aktorowi za tą rolę nagrodę BAFTA w 2011 roku (najlepszy drugoplanowy aktor telewizyjny) to też idioci
no tak zapomniałem, że jakieś tam Oscary, Saturny czy Bafty to w ogólej akieś śmieszne nagrody, ja też uważam że powinien ją otrzymać Rysiek z Klanu :)
wiesz te decyzje napweno nie są święte ale to nie znaczy równierz że ludzie się nieznają, w końcu to jest ich praca żeby wybierać zgodnie z zasadami i przyjętymi regułami.
Eh ludzie. Moriarty powiedziałby, że jesteście ordinary :)
Nie trzeba mówić, że ten kto gustuje w Watsonie jest idiotą, ale powiem od siebie, że mi się on nie podoba w ogóle. JAK DLA MNIE najmniej ciekawa postać tego serialu. Osobiście widziałabym kogoś innego w tej roli, ale skoro już jest taki Watson, jaki jest, to nie mi go podkopywać.
No it's not! It's not okay!!! Martin zagrał Watsona bezbłędnie. I moim zdaniem jest jednym z najlepszych Watsonów ever. Tak samo jak Benedict Sherlockiem.
Właściwie ta dyskusja jest bez sensu, bo ci którzy twierdzą, że Freeman się nie nadaje, nie podali po temu żadnych argumentów. Martin jest idealny do roli Watsona wieku XXI. Oglądając jego grę nie myślę o jego technice, nie muszę. Obserwuje historię, którą mi przedstawiają, ale nie zastanawiam się nad błędami aktorskim, które popełniają, bo ich nie ma. Każdy kto poświęcił czas żeby obejrzec ten serial, a nie mógł tego zrobic w polskiej telly musi mu przyznac wysoką ocenę. A cholernie duża częśc to gra MF, który jest genialny i jego aparycja nie dezorientuje mnie w ogóle.
Oczywiście, że nie. Jeremy Brett ostatni raz grał jako Sherlock w 1993 i po tylu latach ludzie nadal go pamiętają i cenią za tę rolę, nie wspominam już o tym, jak dobrze odzwierciedlił postać Holmesa... Benedict jest w porządku, ale czegoś mu jednak brak.
1. Ludzie pamiętają nie takich aktorów ale to nie znaczy, że akurat pozytywnie. Chociaż akurat w przypadku Bretta większość ma pozytywne wspomnienia :)
2. Benedict ma jeszcze sporo czasu przed sobą a i zapewne przynajmniej jeden sezon jako Sherlock. Zobaczymy co będzie za kilkanaście lat i czy też będą go pamiętać. A może zapomną o poprzednikach i to Cumberbatch będzie Sherlockiem numer jeden dla wielu.
3. Imo postać Cumberbatcha jest bliższa książkowemu oryginałowi niż Bretta. Ten Sherlock jest bardziej szalony i nieprzewidywalny podczas gdy utarło się, że Sherlock to powinien spokojny detektyw z fajeczką. Nawet mimo tego, że jest osadzona ponad wiek później.
1. No tak.
2. Możliwe, że będzie numerem jeden, ale wątpię, żeby zapomniano o Brecie. Jak już, to Robert Downey Jr. szybko odejdzie w zapomnienie.
3. No nie wiem. Czytałam książki + czytam teraz i Brett odpowiada oryginałowi według mnie.
"podczas gdy utarło się, że Sherlock to powinien spokojny detektyw z fajeczką." - Serio? W życiu. Ja tego tak nie widzę. To że Cumberbatch jest bardziej szalony, nie znaczy, że Brett spokojny. Zresztą Holmes miał takie momenty. Nie zawsze, ale bywało i tak.
your argument is invalid
oh, sorry, there aren't any arguments!
Uzasadnij, a nie tylko trollujesz ;)
Nie porównuj Martina do innych Watsonów, bo jest to nowoczesny 'Sherlock' i nie wiesz jak Jude, mimo iż jest świetny, poradziłby sobie w roli Johna XXI wieku : )
Z drugiej strony, ja nie widzę Martina jako Watsona w starszej wersji :)
A według mnie Freeman pasuje do tej roli. I nie zgadzam się z opiniami, że jest on najmniej ciekawą postacią serialu ;)
Martin Freeman jest momentami najciekawszą postacią w serialu. I tak jak inne Watsony były raczej cieniami aktorów, którzy grali Sherlocka, tutaj Cumberbatch musi mieć się na baczności, bo Martin stworzył naprawdę genialną rolę. Choć i tak Szerli jest the best^^
Ja się przekonałam do Freemana, ale wszyscy Watsoni podobają mi się po równo. Pewnie właśnie patrzyłam na niego jako na Watsona w starszej wersji, a w tej jest okej.
Freeman to nie jest może taki strzał w dziesiątkę, jak Cumberbatch, ale jest zupełnie poprawny w swojej roli. Jak na żołnierza to troszkę zanadto kurduplowaty, ale nie czepiajmy się szczegółów. Wizualnie perfekcyjnym Watsonem jest Jude Law, ale poza fizycznością Freeman jest od niego dużo lepszy. Kto to widział, żeby Watson tak poniewierał Holmesem, jak robi to Law z RDJem;) Freeman i jego podziw dla genialnego przyjaciela są dużo bliższe oryginałowi.
Zgadzam się, aczkolwiek moim zdaniem Freeman jest idealny :) Sądzę, że z początku twórcy mieli nieco inny obraz tej postaci, ale Martin stworzył coś nieco bardziej swojego. I to 'coś' bardzo mi się podoba :)
To prawda, Martin nadaje się do tej roli, nie rozumiem czemu wywołuje u niektórych tak wybuchowe i negatywne reakcje.
Najbardziej śmieszy to, że nikt nie argumentuje. I że wszyscy tu lecą jakimiś dziwnymi kanonami - kto najlepiej "odtwarza" postać książkową, i te pe. A prawdą jest, że każdy aktor, jeśli nie gra postaci autentycznej, postać swoją STWARZA, nie ODTWARZA. I to właśnie tę kreację należy oceniać, a nie jakiś stopień "wierności oryginałowi" (co to w ogóle jest ten oryginał? Sherlock nie istniał naprawdę, a proza jest i po to, żeby ją reinterpretować, do jasnej...).
Martin Freeman TWORZY świetną postać Watsona - lekko zagubionego, rozmiłowanego w zyciu dość spokojnym i konwencjonalnym, ale jednak wewnętrznie niepoukładanego i niespokojnego. Trauma wojenna jest tu znakomitym tłem, bo taki Watson przenosi, zgodnie z popularną tezą, walkę na ulice spokojnego miasta (nie jest to oryginalne - patrz "Taksówkarz" - ale rozsądne). Ciągnie go niebezpieczeństwo, ale przede wszystkim cechuje go podziw dla przyjaciela, którego stara się w miarę możliwości ratować z tarapatów. Jest idealnym, książkowym przeciwieństwem Sherlocka, jego gra jest bardziej emocjonalna, ekspresyjna, stanowi tło dla poczynań jego przyjaciela. Myślę, że zgodnie z tym, co zobaczyliśmy w końcówce 2 sezonu, w pierwszym odcinku trzeciego poznamy Watsona lepiej: w końcu, zgodnie z książkową konwencją, teraz to on powinien prowadzić samodzielne śledztwo, któremu Sherlock będzie się jedynie przyglądać z ukrycia.
Freeman to świetny aktor, dowiódł tego choćby genialną kreacją Rembrandta w "Nightwatching", nie ma maniery, każdą postać kreuje inaczej. Jako współczesny Watson jest fenomenalny. Kiedy ogląda się ten serial to ma się wrażenie, że o takich postaciach pisałby ACD dziś, gdyby w ogóle w tych czasach wpadł mu do głowy "Sherlock" (co byłoby trudne, zważywszy na jego XIX-wieczny rys mimo wszystko).
Zgadzam się. Gdyby aktor niczym nie różnił się od powiedzmy postaci książkowej, to byłby dość... stereotypowy i mniej barwny!
:)