"Sherlock", wbrew pozorom, nie jest najważniejszą produkcją ani dla jednego ze scenarzystów, ani dla aktorów. Wobec czego mają problem z synchronizacją terminów i udaje im się to raz na jakiś czas (co rok-dwa). BBC nie przyspiesza, bo nie widzi powodu (mają tam wiele seriali o odcinkach trwających 90 minut, emitowanych po kilka raz na rok, dwa, a nawet trzy lata), producenci też nie, bo zarabiają na serialu, chociaż nie produkują nowych odcinków - taka strategia marketingowa :-)
Ale za to już od 1 stycznia :-)
A przynajmniej wszyscy mają taką nadzieję...
W każdym razie wczesną wiosną startują z kręceniem.
Jest to głównie spowodowane tym, żę Benedict gra w wielu filmach i nie ma zbyt wiele czasu.
O, to wersja Moffata:-) Benedict akurat spokojnie mógłby znaleźć czas na grę w "Sherlocku", gdyby miał co grać (tzn. gdyby miał scenariusz). Po szumnych zapowiedziach w styczniu 2014 roku, że czwarty sezon będzie kręcony jeszcze w tym samym roku, Martin i Benedict ewidentnie czekali na wezwanie na plan. Martin nawet wspominał w jakimś wywiadzie, że spodziewał się, że będą kręcić jesienią i pewnie pod to sobie ustawiał plany zawodowe. Tymczasem nic z tego nie wyszło, Benedict obijał się przez całą końcówkę roku po jakichś imprezach typu premiera nowego jaguara w Azji czy wyścigi formuły 1, a Martin zwiedzał sklepy z płytami i kręcił teledysk :-) Prawdą jest, że obiektywnie rzecz biorąc nie da się pisać dwóch seriali jednocześnie... chyba że jest się tytanem pracy, a Moffat wielokrotnie przyznawał się, że pisze w ostatnim momencie. Oczywiście nie powie: słuchajcie, nie miałem czasu. Lepiej powiedzieć: stworzyłem wielkie gwiazdy hollywoodzkie i one teraz nie mają czasu...