PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=528992}

Sherlock

2010 - 2017
8,5 238 tys. ocen
8,5 10 1 238090
7,9 46 krytyków
Sherlock
powrót do forum serialu Sherlock

Do tej pory Sherlock zawsze miał jakiś plan,albo nawet kilka wersji prawdopodobnych zdarzeń jakie mogą się wydarzyć, końcówka 3 sezonu pokazała ,że jest zwykłym mordercą bo zabił "niewinnego"
człowieka tylko dlatego ze nie mógł udowodnić mu winy.Od kiedy to Sherlock jest sędzią, ławnikiem i
katem w jednej osobie?,jeśli idziemy takim tokiem to teraz każdy potencjalny zły charakter zostanie
zabity przez sherlocka już w pierwszym odcinku..ehh szkoda potencjału.

ocenił(a) serial na 10
samgo5

A jak miał udowodnić istnienie czyichś myśli?

ocenił(a) serial na 10
error502

(oprócz tego, że ja od początku się spodziewałem, że żaden skarbiec z informacjami nie istnieje, ale to tylko przez to, że na początku twórcy musieli dać scenkę, w której przeciwnik Sherlocka mówi, że ma dobrą pamięć)

ocenił(a) serial na 8
samgo5

Sherlock zabił Magnussena żeby John mógł szczęśliwie żyć dalej ze swoją żoną-assasinką. A co do pałacu pamięci to Sherlock powinien się chyba czegoś domyśleć po tej gafie z okularami

holysusie

Jak dla mnie zabójstwo to pójście na łatwiznę,równie dobrze mógłby zrobić to Mycraft lub Marry a my tu mówimy o legendzie "Sherlocku",mistrz dedukcji i planowania zabija swojego przeciwnika w najbardziej brutalny,absurdalny sposób strzelając mu w łeb,w tym starciu Sherlock przegrał tą partie "szachów" i zabił go przez własną zranioną dumę i ego,i kim by nie był oraz jakie pobudki nim kierowały nie powinny być usprawiedliwianiem.

ocenił(a) serial na 9
samgo5

cóż, co do samego zabójstwa i tego czy Sherlock zachował się słusznie wolę nie wchodzić w głębszą dyskusje, moim zdaniem to była chłodna kalkulacja, jedyne logiczne wyjście, Magnussena nie dało się pokonać w inny sposób, życie ludzi na których mu zależało bylo zagrożone, zrobił co musiał , nie zwazając na moralność. Ale pomijając już to, zauważyłem że tak naprawdę wielu ludzi nie zauważyło że Sherlock dobrze wiedział jak owa historia się zakończy, to zabójstwo i tym samym uwolnienie Mary od Magnussena było właśnie jego ostatnią przysięgą którą chciał dać Watsonowi i Mary ( "His Last Vow" ). Wystarczylo być uważnym, poszlak jest co najmniej kilka, ale najważniejsze: podczas spotkania Sherlocka z Magnussenem w restauracji, Sherlock był zbyt pewny siebie, zlekceważył przeciwnika, zawierzył że swoją wiedzę opiera na sztuczkach technologii, gdy okazało się że Magnussen ma świetną pamięć Sherlock domyslił się że to jest jego skarbiec, jego umysł, Sherlock jest zbyt inteligentny, raz udało mu się niedocenić przeciwnika, więcej tego błędu nie popełnił, dobitnie to pokazuje rozmowa z Watsonem gdy idą w kierunku helikoptera, Watson dziwi się po co Sherlock >> kazał<< mu wziąć broń na kolacje, czyżby przypadek że później dokładnie z tej broni zabije Magnussena :)

piotrekekole

Dokładnie o tym samym wtedy pomyślałam. Bo zwróćmy uwagę na jedną rzecz - do tej pory pistolet zaistniał w tym serialu w pierwszym odcinku, kiedy to - uwaga uwaga - John ratuje życie Szerloka!
S kazał zabrać Johnowi gnata, bo wiedział, że nie będzie innego wyjścia z tej sytuacji. MOŻE by się z nim bawił, pojedynkował na umysły, ale tu nie chodziło tylko o jego - tu chodziło też o Johna, Mary i pośrednio o Mycrofta.

Nie zapominajmy również o tym, że Szerly z z tego sezonu jest innym Szerlym, niż ten z Pilota. Istnieje coś takiego jak rozwój bohatera :) Widać wyraźnie, że Szerly się zmienił (mało ale zawsze) pod wpływem Johna, do tego choćby nie wiem jak zabawne było skupienie się na wąsach Johna mimo wszystko Szerlok został sponiewierany prywatnie i publicznie przez Moriarty'go. Jest zbyt inteligentny na to, żeby to powtórzyć z nowym bad guyem, a do tego sam przyznaje, że Magnussen jest najbardziej niebezpiecznym przeciwnikiem, jakiego spotkał. Kto wie, co ten by wymyślił, żeby zniszczyć jego i jego bliskich. I to bez broni, bez bomb, bez ruszania się z fotela. Po prostu wiedzą.

Szerlok zrobił to, co musiał. Nie ma co płakać, że mistrz dedukcji stał się zwyczajnym mordercą. Jest to dla nas oczywiście szok, tak samo jak dla ludzi z jego otoczenia. Ale wszystko wskazuje na to, że tak musiało być.
I pliz, nie idealizujmy chłopaka za bardzo - Szerlok nie jest rycerzem bez skazy, walczącym z brzydkimi przestępcami siłą swojego szlachetnego umysłu. Przecież to dupek :P

Szkoda, że tak mało czasu poświęcono Magnussenowi, mogli jego i całą sytuacje lepiej przedstawić, niż w upchać wszystko butem w jednym odcinku :(

samgo5

To chyba nie do końca, nie zabił go z powodu zranionej dumy czy też dlatego, że gość okazał się sprytniejszy i wystrychnął go na dudka siejąc plotkę o jakichś piwnicach z aktami. Przecież ten cały CAM zdradziłby komu trzeba gdzie jest Marry, tym samym zniszczyłby (czyt. zabił) i ją i Johna najprawdopodobniej też, poza tym mógłby potem gnębić Sherlocka do upierdliwości całe życie (chociaż wątpię żeby SH tym się przeją w tamtym momencie), tu chodziło o Johna, i tylko o niego. I nie powiedziałabym, że mu to przyszło łatwo. Gdyby nie Marry pewno by sobie gościa odpuścił...
Chociaż zgrzyta mi jedna rzecz... jak to możliwe, że nikt ich nie przeszukał?, w ich własnym mieszkaniu straż przyboczna tego Magnussena ich zrewidowała a nie zaprzątali sobie tym głowy wpuszczając ich do jego siedziby?