Prawdopodobnie najlepszy odcinek detektywistyczny w historii telewizji w ogóle. Bez przesad - na poważnie. Szczękę zbierałem z kilka godzin i nadal części nie znalazłem. Rozegrane - znakomicie. Chwała Szkotom za Arthura Conan Doyle'a a Anglikom za BBC.
Zgadzam się w stu procentach. Gra aktorska Martina i Benedicta powala na kolana, we wszystkich odcinkach z resztą. :D Ja starałam się nie utopić w chusteczkach i swoich łzach :D
Martina, Benedicta + Andrew Scotta:) tyle wspaniałych postaci w jednym serialu i tylu zdolnych aktorów... Od czasu Lostów nie miałam takiej serialowej obsesji:>
Andrew Scott przeszedł sam siebie. Dawno nie widziałam w akcji tak genialnego aktora. ALL THE AWARDS.
Dokładnie. Ta jego mimika i sposób mówienia - Jak u prawdziwego psychopaty. i te jego PLEAAASE!! no i: 'I'll burn you... I'll burn heart of you'
Absolutnie - pełna zgoda. I wiem, że pewnie, gdyby odcinek się nie skończył tak, jak się skończył zrobiłby na mnie mniejsze wrażenie, ale z drugiej strony mam nadzieję, że Scott w roli Moriarty'ego jakoś się pojawi, że to była jakaś genialna zagrywka, albo że chociaż posiada brata bliźniaka. Wiem, że to naciągane strasznie, ale cholernie by mi było szkoda, gdybym go już nie zobaczył w tym serialu. Strasznie mu kibicowałem w starciu z Sherlockiem :)
oczywiście było jeszcze genialne FlashForward, ale głupi Amerykanie nic z tego serialu nie rozumieli i poszedł w cholerę po pierwszym sezonie, choć mówi się, że jakaś inna stacja wykupi pomysł i będzie kontynuować historię. A scenariusz był rewelacyjny.
Nie mówię już o Miasteczku Twin Peaks, czy ostatnio (niedługo powraca) - Grze o tron. No trochę dobrych seriali powstało. Ale Sherlock jest na mojej liście bardzo wysoko