Muszę przyznać, że było całkiem nieźle. Ciekawa zagadka i jej rozwiązanie oczywiście w stylu rodem z powieści sir Artura Conan Doyle'a. Przeniesienie akcji do teraźniejszości też wypadło dobrze. W zasadzie jedyne co mi nie pasuje, to twarz aktora wcielającego się w rolę Holmesa. No i po tym całym swoim dedukowaniu mógł wcześniej wpaść na rozwiązanie - ja zakumałem zanim weszli do kawiarni kto jest mordercą.
Bardzo dobra adaptacja - świetne aktorstwo, intryga i masa odniesień do książek. Dobrze wypada też przeniesienie akcji we współczesność. Zdecydowanie lepiej mi się oglądało niż wersję z McDownwyem.
Tak, odcinek bardzo fajny. W ogóle podoba mi się, jak S. Moffat pisze- taki trochę zabawnie poważny momentami. To znaczy, wiecie, niby jest powaga i w ogóle, ale i tak są jakieś humorystyczne rzeczy. Po prostu lubię jego styl pisania :) Mam nadzieję, że ten scenarzysta, który pisał następny odcinek, spisze się równie dobrze.
Bałam się tego, jak wypadnie ten serial. W końcu musieli zmierzyć się z legendą Sherlocka. Po pierwszym odcinku jestem pozytywnie zaskoczona. Moffat jak zwykle nie zawiódł, aktorzy również wypadli bardzo dobrze. Świetne odniesienia do książek i zabawy fabułą (plastry antynikotynowe!). Dużo dobrego humoru i ciekawa zagadka. Zobaczymy co przyniesie kolejny odcinek.
Tak. Troszkę się zdziwiłam, kiedy był ten napis "rache", bo kiedyś czytałam jakąś część Sherlocka (akurat to chyba było pierwsze opowiadanie z książki "Studium w szkarłacie", ale nie jestem pewna) i była taka sprawa, ale nie jestem już w stanie sobie przypomnieć, o co w niej chodziło. Poza tym, już sam tytuł odcinka mnie utwierdził w przekonaniu, że będzie fajnie. Można by (czy nawet trzeba) przetłumaczyć to jako "Studium w różu", czyli po prostu nieco zmieniony tytuł wspomnianej przeze mnie przed chwilą książki :)
Sprawa była, ale wszystko wiązało się z mormonami, utraconą miłością i zemstą po latach. A "rache" występowało jako zabieg mordercy mający zmylić śledczych, "sugerując socjalizm i tajne stowarzyszenia" - jednym słowem, "skierować śledztwo na niewłaściwe tory" (tak, właśnie to cytuję - dzieł Doyle'a nie może zabraknąć w porządnej biblioteczce ;)).
A odcinek świetny. Choć zgadzam się, że Holmes przy Watsonie wypada słabiej - mimo wszystko, ma za mało charyzmy. Co nie zmienia faktu, że we dwójkę stanowią niesamowity duet. Uroczy są ;>
Racja, Moffat pisze genialnie. Zresztą, po "Doktorze Who", nie spodziewałam się niczego innego.
Holmes uzależniony od smsów (i nie tylko), Watson-podrywacz, brat-arcywróg i "I'm not his date".
Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek.
Wego, mnie mimo wszystko bardziej od "I'm not his date" podobało się "Girfriend? No, not really my area" Sherlocka xD
Również oceniłem na 8, bardzo miłe zaskoczenie. Kolejny doskonały serial Brytyjski (narazie, zobaczymy co będzie dalej. Trzymam kciuki aby utrzymali poziom)
Kto oglądał "Luthra" ten wie, że motyw z mordercą nie jest za bardzo oryginalny, dziwne, bo obie produkcje są BBC i taka zbieżność.
Kolejna produkcja po Luther, która mnie pozytywnie zaskakuje.
Mini serie BBC potrafią trzymać w napięciu, szkoda że nie stosują 13/24 odcinkowych serii.
Wydaje mi się,że to nawet dobrze,że seriale mają tak mało odcinków bo nie zdążą nam się znudzić.
Uwielbiam angielski humor i taką inteligencję.Po pierwszym odcinku chcę więcej.
Ostatnio stacji BBC udają się seriale.Oby tak dalej.
Ja również się świetnie bawiłam. I na pierwszym, i na drugim odcinku (na razie). Szkoda, że to mini serial. Mnie trudno znudzić, kiedy na scenę wchodzą dobrze grający aktorzy i błyszczy inteligentnie skonstruowany scenariusz.
Drugi odcinek był jednak widocznie słabszy od pierwszego za to trzeci... przez chwile się zastanawiałem czy wszyscy nie przesadzili z kofeiną, skacząc od sprawy do sprawy co kilka minut, całkiem ciekawy efekt, tylko końcówka przynajmniej nieco rozczarowująca :/
Właśnie skończyłam oglądać 1szy odc i bardzo mi się podobało, zresztą Moffat już udowodnił przy "Doktorze Who", że potrafi pisać ciekawe odcinki i świetne teksty - szczególnie te humorystyczne :D dobrze przeniesione realia do czasów współczesnych - Sherlock noszący plastry antynikotynowe i ciągle wysyłający smsy :D Muzyka też ok, pasuje do scen i nie przerasta treści ;)
Aktorzy wydają się dopasowani do swoich ról, fajnie zobaczyć Freemana w jakiejś poważniejszej produkcji niż "Autostopem przez galaktykę" ale w sumie co to za porównanie, zupełnie inny gatunek ale jak na razie spisuje się jako Watson ;) aktora grającego Sherlocka widziałam chyba 2gi raz w życiu,wcześniej w "Pokucie", trochę dziwny jest ale geniuszy cechuje inność więc pewnie był to jeden z powodów dla którego go wybrali do grania takiej ikony jaką jest detektyw Holmes :D chyba jeszcze dziś obejrzę kolejny, fajnie by było jakby nakręcili więcej odcinków, przynajmniej 6 - skoro to ma być miniserial ;) ogólnie wrażenie bardzo pozytywne 9/10 :)
P.S. Produkcje BBC rządzą :P
gdzie mozna to obejrzeć online po polsku? Bo po angielsku mogę od biedy to obejrzeć i mniej więcej rozumiem, ale jak można się domyśleć, wolę rozumieć wszystko
Też wiedziałem, że ten koleś to Moriarty.Wiedziałem też, że podróbka tego obrazu ma coś wspólnego z gwiazdami. Nie dlatego, że jestem taki mądry, oj nie niestety. Dlatego, że za dużo telewizji oglądałem :)