Wcześniej John musiał oddać nawet scyzoryk, mimo że Magnussen był z dwoma ochroniarzami. A
w swoim domu niby najpotężniejszy człowiek w kraju zostaje sam na sam z uzbrojonym wrogiem.
Jest to tak bez sensu, że zepsuło mi odbiór całego odcinka. A co wy o tym sądzicie?
Zauważ, że teraz Magnussen miał ich w garści. Pozwolił sobie nawet na pstrykanie Watsona w twarz gdy ten mógłby go powalić czy też nawet połamać w ciągu kilku chwil. Był tak przekonany o swojej przewadze, że bawiła go cała ta sytuacja. Zwłaszcza, że wiedział o przybyciu służb bezpieczeństwa i nie sądzę by uważał, że Sherlock lub Watson odważą się go zastrzelić w takich okolicznościach.
Też myślę o tym w ten sposób, nie spodziewał się, że z Sherlocka taki psychol ;). Pewność siebie go zgubiła.
Najlepsze jest to że John i Sherlock, wprowadzeni zostali do jego domu przez "coś na kształt" ochroniarzy.
Staram to sobie wytłumaczyć tym, że mieli coś na czym zależało ich szefowi i mogli wejść na zasadzie "wpuście nas bez problemu, a wasz szef będzie szczęśliwy" albo CAM sam powiedział że mają ich wpuścić bez ceregieli, bo Sherlock w pewnym sensie raz mu tyłek uratował i nie spodziewał się że ten wejdzie z bronią.
Ale fakt jest faktem, że pewne wątki sprawiają wrażenie "niedociągniętych/naciągniętych". Albo ja przeoczyłam jakiś dialog lub sytuację..
Tak jak inni wypowiadają się, że ten sezon jest widziany oczami Sherlocka i jest tak trochę namieszane (jak widać w pałacu pokojówka zrobiła sobie wolne). Oczy Johna były mimo wszystko były bardziej skrupulatne i widz nie musiał aż tak mocno rozkładać odcinka na części pierwsze...
Nic nie przeoczyłaś. Szkoda, ceniłem Sherlocka za świetny scenariusz, a tu twórcy zaczynają stosować zabiegi fabularne jak w jakimś bondzie czy szklanej pułapce.
Co masz na myśli pisząc, że sezon jest widziany oczami Sherlocka i oczy Johna były bardziej skrupulatne?
Od zeszłego tygodnia toczą się tutaj dyskusje dlaczego sezon 3 jest" inny" niż poprzednie. Zrób przebieżkę po forum. Zrozumiesz ;)