to pewnie dlatego nie podoba CI się serial:-) wielu moich znajomych tak ma, że jeśli czytało Doylea to nie podoba im się serial. Ja chyba jestem wyjątkiem;p
A mogę wiedzieć co konkretnie Ci się nie podoba? Tak z ciekawości? :)
Ten aktor grający Sherlocka jest taki sztuczny, i jakby wszechwiedzący. Sztuka dedukcji książkowego dużo się rózniła i nie wyczarowywał tropów z nieba. Oryginalny Sherlock różnił się od niego i nie był takim świrem. Oglądałem tylko odcinek z taksówkarzem i nie zachwycił mnie zbytnio. Polecam również Agate Christie i Hercluesa Poirot
uważam, że aktor zagrał takiego świra, jakiego wyobraził sobie scenarzysta i zrobił to rewelacyjnie. Trzeba pamiętać, że to tylko na motywach książki i że prawdziwy Sherlock jest całkowicie inny od tego serialowego. Co polecasz Christie? Ja czytałam "Śmierć na Nilu" - nie powaliło mnie, a ostatnio jej "Autobiografie" i czytałam co drugą stronę. Fakt sama postać Poirota - dobra, coś na kształt Holmesa, oczywiście tego książkowego
Bo Poirot to już bardziej złożona postać niz Holmes i troche inny klimat. Moim zdaniem filmy oraz książki z Poirotem są trochę ambitniejsze. Biografi nie czytałem i nie mam zamiaru ponieważ nie lubie tego typu książek. Najlepsze książki moim zdaniem z Poirotem to morderstwo w orient ekspresie i entliczek pentliczek. Z filmów z Poirotem polecam Pięć małych świnek
To była "Autobiografia", więc może warto przeczytać jeśli lubisz jej książki, można poznać studium do ich powstania i życie samej autorki, jej oczami. Dzięki za przykłady, przy okazji poznam :-)
Podoba mi się jak zgrabnie udaje Ci się offtopować we własnym temacie. :) Bardzo mi to pasuje, uwielbiam Christie i nawet zgadzam się z Tobą co do najlepszych książek z Poirotem (chociaż może dorzuciłabym "Zabójstwo Rogera Ackroyda"). Ale mimo, że Poirota uwielbiam, to jednak moje najulubieńsze książki to "I nie było już nikogo" i "Pułapka na myszy".
Ale wracając do tematu, to właśnie dlatego, że czytałam książki ten Sherlock mi się spodobał. W pierwszej kolejności uderzyło mnie, jak Cumberbatch pasuje do mojego wyobrażenia o wyglądzie Holmesa (nie chodzi do końca o rysy twarzy, a raczej o hmmm, nie wiem jak to ująć - "aurę"? - to słowo brzmi skandalicznie źle, ale nic lepszego mi nie przychodzi na myśl *facepalm*). Fakt, że książkowy Holmes był mimo wszystko bardziej przystosowany społecznie, ale podoba mi się dysfunkcyjny Sherlock. Przyznaję też, że akurat pierwszy odcinek też ździebko mnie zirytował, bo zbyt łatwo było zgadnąć, kto jest mordercą (szczególnie po przeczytaniu książki). Ale ogółem jestem pod wrażeniem, jak zgrabnie udało im się przenieść tą historię do współczesności.
No właśnie zapomniałem dodać, że świat współczesny moim zdaniem całkowicie zepsuł moje wewnętrzne wyobrażenie akcji dziejącej się w Sherlocku i spojrzenie na Londyn za czasów Holmesa. Ale obejrzę dalsze odcinki i możliwe, że zmienię zdanie co do oceny tego serialu ale w to wątpię
Też początkowo odrzucał mnie pomysł uwspółcześnienia akcji i nie mogłam się długo za ten serial zabrać, ale kiedy się już przemogłam nie mogłam się oderwać. Fakt, różni się znacznie od pierwowzoru w którym zaczytywałam się za małolaty z wypiekami na twarzy (ba, zamiast w aktorach kochałam się w książkowym detektywie -.-), ale serialowy Sherlock-świr mnie urzekł. Kocham relację między nim a Watsonem. Odświeżenie historii wg mnie wyszło jej na dobre.
A Benedict jest cudowny. :)
A ja czytałam książki (mam nawet komplet pod ręką), oglądałam filmy z RDJ i moim najulubieńszym Sherlockiem jest ten z serialu :P Miałam problem z zabraniem się za niego - jak chyba wiele osób - ale nie z powodu aktora (który akurat od razu przypadł mi do gustu) ani uwspółcześnienia tylko po prostu nie wierzyłam, że coś może przebić filmy. W końcu uznałam, że w najgorszym wypadku czeka mnie niezły serial kryminalny z głównym bohaterem o nazwisku Holmes. No i przekonałam się, jak bardzo się myliłam :)
Co do Agate Christie, nie podeszła mi. Podobała mi sie tylko jedna z jej książek - "Dziesięć Murzynków". Przeczytałam ją jakoś w trzeciej klasie podstawówki (mama mi zabroniła, co było dla mnie najlepsza reklamą... w podobny sposób oglądnęłam mój pierwszy horror ;) ) i spodobała mi się nawet nie ze względu na styl, ale sam pomysł. Psychopata, który zaprasza dziewięć osób tylko po to, żeby ich zamordować a potem popełnia samobójstwo... No, podobało mi się. Niedawno podchodziłam do jeszcze trzech innych książek, z czego jedną mieliśmy za lekturę. Z pozostałych dwóch jedną przeczytałam, przy drugiej się poddałam. Nie cierpię Herkulesa Poirota (którego uparcie wymawiam "pojrot"). Już z samego imienia mi się nie podoba. Nie cierpię jego stylu działania ani charakteru. Po prostu. I styl pani Christie też mi nie podszedł :/
ja też czytałam książkę i serial mi się podoba, ale widocznie należymy do wyjątków, bo większość osób, które znam, po przeczytaniu książki nie były zachwycone z serialu. ja odwrotnie :-)
ja również czytałam wszystkie książki , oglądałam filmy z RDJ i zarówno ten stary jak i tan nowy serial i moim zdaniem ta nowoczesna wizja jest bardzo ciekawa i według mnie wbrew pozorom nie odbiega tak bardzo od oryginalnego Holmesa
a co do aktora to według mnie jest jednym z lepszych brytyjskich aktorów młodego pokolenia i nie wiem dlaczego jagoda157 uważasz że jest sztuczny no ale ok każdy ma swoje zdanie :)
To widzę, że wyjątków jest więcej:-) Ja też uważam Benedicta Cumberrbatchta za jednego z lepszych aktorów. Wykazał się nie tylko w Sherlocku, ale o gustach się nie dyskutuje, można tylko wymienić poglądy :-)
dokładnie ... ;)
polecam Szpiega
świetny film nie tylko ze względu na Benedicta
Ja akurat z Benedictem miałam do czynienia pierwszy raz, ale, jak pisałam, od razu mi się spodobał, przynajmniej w tej charakteryzacji (bo wiem, że naprawdę wygląda trochę inaczej). Lubię taki typ, jak to moja mama nazwała?... A tak, na "nieostrzyżoną owcę" ^.^ No mniejsza. Szpieg mówisz? Może zboaczę, jak będę miała okazję...
A wiesz, że są jeszcze inne części? ;) Ja znam kanon przygód Sherlocka i właśnie dlatego uwielbiam serial. Podobają mi się bardzo te małe ukłony w stosunku do oryginału, które pojawiają się co chwila.
Mnie serial bardzo odpowiada, a Benedict Cumberbatch do postaci Sherlocka pasuje (choć wygląda okropnie, ale geniusz nie musi być piękny).
Jeśli uważasz, że aktor jest sztuczny, polecam obejrzenie Hawkinga. Od razu inaczej na niego spojrzysz.