Przede wszystkim kapitany film, śmieję się jak głupia do ekranu. Nie wnikam w wątki polityczne, bo tu raczej słabiutko. najważniejsze, że duet Carell-Malkovich wy- mia- ta !
Trochę tu opinii, że to absolutnie nie jest The Office i niby racja. Jedna z drugiej strony postać generała ma dla mnie masę wspólnego z Michaelem Scottem. Obaj postępują jakoś nieprzewidywalnie i nie do końca zgodnie z oczekiwaniami. Obaj wydają się dużo głupsi niż są w rzeczywistości. Obaj, mimo jawnych głupstw, które popełniają, w końcu wychodzą na swoje a nawet lepiej! Obaj mają wielki atut - silny zmotywowany i lojalny zespół pracowników, którzy chociaż wydają się mądrzejsi od szefa, to jednak stoją za nim murem a boss odwdzięcza się im takim samym przywiązaniem. Obaj są koszmarnymi neurotykami, którzy ewidentnie nie radzą sobie z emocjami, traumą i życiem osobistym,. Obaj są samotni - Michael nie może na dłużej utrzymać żadnego związku generał nie dogaduje się z córką, a co do jego żony to są przypuszczenia, że wolała dać się zamknąć w pierdlu niż spędzać cały czas z mężem na pustyni. Więcej takich seriali!!!