Już teraz mogę stwierdzić z całym przekonaniem, że jestem całkowicie i pod każdym względem za tym, żeby Ela była z Tomkiem! Na razie się chłopak nie umie ogarnąć i gra na dwa fronty, ale mam nadzieję, że się ogarnie, i "postawi" na Elkę :D Oby scenarzyści nie wymyślili "zepsucia" jego postaci, bo oni muszą być razem!
PS: Gdyby Kamińska tak wyglądała jako "Brzydula" po przemianie, to ohoho... ;)
No dzisiaj już coś tam można było dostrzec - muśnięcie dłoni :D... i ta mina Tomka, jak Sylwia zadzwoniła, bezcenne ;)
na razie z Tomkiem to nie bardzo da się pogadać, bo jest strasznie monotematyczny. Jak nie o Mikołaju ma dużo do powiedzenia, to bardzo przezywa swoje cierpienia związane z Sylwią jak zdrowa żywność, którą g karmi, czy krawat w teatrze. Zazwyczaj jak słyszę te jego teksty mam ochotę skomentować "jak żyć, pani premier". Mimo że nie pałam jakąś sympatią do tej postaci, to autentycznie chciałabym, by się w końcu scenarzyści przyłożyli do jego dialogów, a już szczególnie jeśli to on ma być protem. Bo ani po aktorstwie, ani po dialogach nie widać tej miłości. Słaba jest chemia między tą parą.
Zgadzam się z Tobą w 100%, jeśli to Tomek ma być protem to muusi przejść jakąś metamorfozę, bo póki co to oprócz wszystkiego co napisałaś to chłopak trąci nudą, nie porywa jakoś swoją osobowością. Dużo więcej życia ma w sobie Mikołaj, czy nawet informatyk Bajtek
Wahah, to samo pomyślałam, że on naprawdę ma siedem światów z tą Sylwią, tak go upokarzać, noszeniem krawata no po prostu potworne. Wydaje mi się dopóki Tomek jest z Sylwią to nie da się go polubić, bo wszystkie "magiczne" momenty jakie ma z Elką są źle odbierane. Choć wydaje mi się, że jeszcze dużo czasu upłynie zanim się rozstaną, przy tym pewnie z 50 odcinków mu zajmie, żeby się zorientować, że kocha Elkę. Jak dla mnie już jest spalony i muszą nad nim naprawdę popracować, zeby go poprawić. Nie wiem jak rozstanie się z tą Sylwią i ją szczerze przeprosi za swoje zachowanie, i powie, że zachowywał się jak gbur i się zmieni. Może tak to zrobią, kto wie.
Jak przeprosi Sylwie za to, że odstawiła tabletki i postanowiła zajść w ciążę bez jego wiedzy? No nie wiem jak ją za to przeprosi. Dopiero się okaże.
Tak generalnie to co zrobiła Sylwia nie jest dobre. Nie mniej ja mimo, że nie pochwalam jej zachowań jestem w stanie je zrozumieć. Czuje, że Tomasz się od niej oddala, stara się, pomaga mu, rozmawia z nim, o tym, a tutaj nic się nie zmienia, tylko gorzej i gorzej. Dodatkowo została zraniona w przeszłości i może teraz boi się odrzucenia przez faceta. Wiadomo to co robi nie jest dobre, ale warto zaznaczyć, że sama na to nie wpadła, to bardziej lekarz jej to zasugerował, a ona pod wpływem emocji na to przystała.
Gdy zaczyna się psuć w związku, winne są dwie osoby. Sylwia jest typem kobiety, która nigdy nie przyzna, że może robić coś nie tak. Żeby naprawić związek, trzeba iść na kompromis. Dodatkowo, obie osoby powinny walczyć, a przede wszystkim patrzeć i szanować potrzeby drugiej osoby. Co z tego, że Tomasz się stara, skoro Sylwia nadal popełnia te same błędy? Próbuje go zmienić na siłę, zachowuje się autorytarnie. Tomasz próbuje naprawić związek, idzie na kompromis, je wystawne danie mimo, że wolałby Big Maca, wychodzi z nią mimo że gdzieś być nie chce. Jak dla mnie to staranie się. A Sylwia? Sylwia wykorzystuje starania Tomasza by brać więcej i zmuszać jeszcze bardziej do rzeczy, których on robić nie chce. W ogóle nie zważa na jego potrzeby, patrzy tylko na siebie. To żałosne.
Może powiem tak: starania Tomasza może i jakieś są, ale jak robi to z takim nastawieniem "no dobrze, masz te swoje głupiutkie plany, do zrobię jak chcesz, tylko daj mi spokój". Całe jego nastawienie jest takie, jakby był z tą Sylwią za karę. Ja naprawdę rozumiem, że może już nie chce z nią być, że są niedopasowani charakterami, ale to niech z nią zerwie skoro mu się nie podoba, a nie, że ona się stara po nic. Bo owszem Tomasz może i przystaje na jej propozycje, ale nie odczuwa potrzeby żeby z nią się spotykać. Ona po prostu chce organizować im czas poprzez wyjścia do teatru, zrobienie kolaci, zaproszenie gości - tak normalni ludzie spędzają czas. On po prostu chce siedzieć sam, w swojej ciemni, i z nikim nie gadać - owszem to jego prawo, ale nie dziwię się, że Sylwia jest tym zmęczona. Po prostu chce go zatrzymać przy sobie. Sylwia ma też syndrom skrzywdzonej kobiety, więc może za bardzo się stara, ale napewno bym nie powiedziała, że to jest żałosne.