PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=485787}

Siostra Jackie

Nurse Jackie
2009 - 2015
7,2 8,2 tys. ocen
7,2 10 1 8192
7,0 4 krytyków
Siostra Jackie
powrót do forum serialu Siostra Jackie

Ooooo....

Oglądałam bez napisów (nawet angielskich) i to na szybko, także nie zrozumiem wielu spraw, ale po tym odcinku naprawdę uuuu...

Zaczęłam już się przyzwyczajać do sukcesu Jackie, a tu taki klops. Chyba o to chodziło. Wcześniej uznałam, że to zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe... Twórcy pociągnęli ten wątek, sprawili, że właśnie przyzwyczaiłam się do Jackie w czystości, nawet mnie to rozczulało. A tu proszę - z grubej rury... No nie mogę tego przeboleć... Z drugiej strony pokłony dla twórców. To było mocne, wszyscy świętują, tort, oklaski, Jackie odpicowana i tylko my widzowie wiemy, jak jest prawda. To było jak obuchem w głowę, pokazano jak bardzo podstępny jest nałóg.

Co do reszty odcinka... Akalitus z różańcem w kaplice - boska! Uwielbiam te kobietę :)

Aj nie napiszę nic więcej - muszę ochłonąć!

jocisko

Jestem zła na Jackie... oczywiście to było do przewidzenia, że w końcu wróci do nałogu, ale jednak ciągle trzymałam za nią kciuki, że wreszcie wyjdzie na prostą. Cieszę się, że pogodziła się z policjantem, chociaż pewnie ich rozstanie będzie mega dramatyczne. Bardzo wzruszający odcinek, od chwili śmierdzi tego dziadziusia nie przestawałam płakać :D

agns

Ja nadal nie ochłonęłam.

Nie trzymałam za Jackie kciuków, czekałam aż weźmie, było dla mnie nierealne, że tak długo jest czysta nawet mnie to irytowało. Ale w tym odcinku jakoś tak cieszyłam się Jackie , zdałam sobie sprawę,że mi zaimponowała... i wtenczas Jackie poszła na całość...

Nie macie wrażenie, że Zoey dojrzała?

jocisko

Muszę przyznać, że jestem rozczarowana. Postawą Jackie. Właściwie nie rozumiem dlaczego akurat w tym momencie się załamała. Kiedy tak jej wszyscy śpiewali, tyle ludzi, którzy naprawdę chcą dla niej dobrze ... To było obrzydliwe. Znacznie gorsze niż kiedy brała ale nikt o tym nie wiedział. Tyle życzliwości i zaufania kompletnie na darmo. Ona po prostu nie zasługiwała na to przyjęcie i jeśli chodzi o mnie, to był to najgorszy moment z Jackie w roli głównej.
Co do Zoey... To trochę jak z Coopem. Nie można być całe życie infantylnym gówniarzem skoro pracuje się w takim zawodzie. Faktycznie obydwoje dojrzali, choć dla każdego z nich znaczy to trochę co innego. Mam nadzieję, że Zoey uda się z Prentissem, bo jak na razie fajna z nich para. I dialogi niezłe ;). No i w tle pojawiła się O`Hara. Czy to znaczy, że wróci w 6 sezonie? Liczę na panią Best :).

sts111

Może ten policjant ją trochę rozkleił? Może zbyt dużo emocji na raz? Emocji bardzo silnych, gwałtownych. Presja? Jakby pod wpływem impulsu wzięła te pigułkę.

Hmm, więc jak się skończy V sezon?

jocisko

PS wiecie, że ja dopiero teraz zorientowałam się, że to koniec sezonu?

jocisko

Co do emocji, to możesz mieć rację. Nieważne czy pozytywne czy negatywne, jak jest ich zbyt dużo to człowiek może się rozkleić. W sumie to bardziej skoncentrowałam się na otoczeniu niż samej Jackie, dlatego tak mnie to poruszyło. W sensie, że okłamała ludzi, którzy jej ufali i kibicowali. W końcu na tę uroczystość przyszedł nawet jej ex mąż.
Ja też myślałam, że będzie więcej odcinków, ale na wiki rozpisane są wszystkie sezony i niestety piąty liczy tylko 10 . Szkoda :(.

sts111

kurde ten juz o 10 odc nawija a ja do 9 nie mam napisow nawet:(

Bo nie umiesz szukać. Polskie napisy wiszą od dobrych dwóch tygodni na kinomania org. Są do 9 i do 10.

Pisarek_filmaniak

yhym od 2 tygodni to ciekawe :) jak nie ma na napku to i nigdzie nie ma wiec co ty mi tu wmawiasz albo przetlumaczone jakims kalkulatorem znalazles to ja dziekuje

Nurse Jackie zawsze tłumaczy Shylock z konomanii.org Napisy do 9 odcinka pojawiły się dokładnie 29 maja. Kto je wrzuca na inne serwisy to nie wiem. Ale autorka jest jedna - Shylock.

MoszeUsz

aha dzieki

Newsflash: "napek" zakładam że mówisz o napiprojekcie to serwis, który ławi bez pytania napisy z napisów24, info i kinomania.org i wstawia je u siebie bez uzgadniania. Więc nie pleć głupst że jak nie ma na napku, to nigdzie nie ma, bo nie wiesz, o czym mówisz. Napisy do Jackie są dawno dostępne, wystarczy wejść i pobrać.

sts111

Ja biorę pod uwagę to, że jest uzależniona i nie kłamie z premedytacją, jedynie ukrywa swój problem, gdyż jest jej wstyd oraz trudno jej się przyznać do problemu. Jackie nie lubi słabości. W szczególności, gdy wszyscy na nią liczyli.

jocisko

W sumie jest coś na rzeczy :). W każdym razie zakończenie sezonu daje wiele nowych możliwości i to prawie dla każdej postaci. A zatem jest na co czekać.

sts111

Ale to zakończenie jest inne.. Wali obuchem w łeb, ale subtelnie, intymnie...

jocisko

To prawda. Zresztą cały odcinek był mocny, zwłaszcza motyw z tym umierającym pacjentem i ostatnim namaszczeniem.

sts111

Kurcze jedna tabletka - ile emocji :)

sts111

Sorry, że się czepiam szczegółów, ale to namaszczenie to była jakaś parodia. No chyba, ze buchnęły kapelanowi księgę liturgiczną, bo nie podejrzewam, żeby sam im ją dał. Namaszczenia może dokonywać tylko i wyłącznie kapłan, a oni tu odstawili jakąś farsę dla umierającego geja. Tylko tak gwoli ścisłości... Pomimo tego scena nadal była wzruszająca

Eve Dallas

Nie wiem jak to jest z ostatnim namaszczeniem, ale pielęgniarka może ochrzcić noworodka jeżeli jego życie jest zagrożone i nie ma w pobliżu księdza. Trzeba też wziąć pod uwagę fakt, że akcja dzieje się w Stanach a amerykański kościół katolicki różni się od naszego. Zresztą takie sytuacje są uregulowane, jest wiele odstępstw od znanych reguł w zależności od kraju i jego specyfiki (przeciętnego polskiego katolika zdziwiłoby bardzo na co zgadza się Watykan np. w Afryce). Nie upieram się, że pielęgniarki mają takie uprawnienia, ale też nie zdziwiłabym się, gdyby to było możliwe w pewnych określonych warunkach. Tak czy inaczej, scena mocna.

sts111

Z chrzczeniem to się zgodzę, bo to wyjątkowa sytuacja, gdy dziecko jest w niebezpieczeństwie śmierci, ale z tego, co wiem Kościół Katolicki w Stanach opiera się na tych samych zasadach i Katechizmie co my. Pewnych określonych zasad nie wolno naginać, nawet na potrzeby filmu. Pominę już fakt, że cały "rytuał" przedstawiony w tym odcinku też był pokazany nieprawidłowo, bo powinna namaścić wnętrze dłoni i głowę (zewnętrzna strona dłoni zarezerwowana jest tylko dla księży). Trochę mnie zirytowało naginanie prawidłowych obrzędów i robienie z tego parodii. Pielęgniarki mogą tylko i wyłącznie chrzcić w obliczu śmierci i nic więcej. Do całej reszty trzeba księdza. Nie mylić z inkulturacją, czyli dopuszczaniem do liturgii rytów właściwych dla danego narodu czy ludu, dla których nasze europejskie ryty są niezrozumiałe. Jak ktoś się nie zna, to w to uwierzy, a potem sam zacznie namaszczać w poczuciu wypełnienia chrześcijańskiego obowiązku... To by było na tyle. Pozdrawiam

Eve Dallas

Ok. "kupuje" Twoje wyjaśnienie. Można zatem powiedzieć, że po raz kolejny wymogi fabularne wygrały z realizmem. Pozdrawiam

jocisko

too good to be true:) świetny odcinek, wzruszający i zaskakujący. Rzeczywiście zatkało mnie kiedy wzięła ale nie zapominajmy że to serial o uzależnionej pielęgniarce :) ale szkoda, taki przyjemny policjant, nawet zaczęło się po trochu ukladać z byłym...a tu klops. czekam na 6sezon :-D

Camilllla

Tak juz jest, ze nałogowcy, narkomani, alkoholicy, palacze i inni wracają do nałogów i rzucają i wracają. Ciągła walka. W 10 odcinku Jackie oddała opiekę nad dziećmi, więc teoretycznie poddała się w walce o miłośc i normalnośc Grace, i nie miała juz dla kogo byc czysta. Z policjantem się pogodziła, ale pewnie ją uraziło to, że nie wykazał wiary w nią w momencie kryzysu, tylko strzelił focha, więc tez nie jest wart abstynencji od dragów. Reszty dopełniło doświadczenie z umierającym gejem, który nie brał 20 lat, a gdy nie miał nic do stracenia personel medyczny sam na siłę mu wcisnął narkotyk, żeby tak nie bolało. Jackie boli cały czas i stwierdziła, że się znieczuli, bo przez rok nic się nie zmieniło: życie jest tak samo trudne jak wtedy gdy brała.

Pisarek_filmaniak

zgadzam się w 100% z tą wypowiedzią :)

Pisarek_filmaniak

Zgadzam się z Twoją wypowiedzią - a nawet Jackie sama zawsze powtarzała O'Harze, że nic dobrego się nie wydarzyło odkąd jest czysta.

jocisko

A może ta jedna tabletka nie będzie miała na nią wpływu? Przecież nie rozgniotła jej i nie wciągnęła jej tylko zwyczajnie połknęła. I to dosyć nonszalancko. No ale z drugiej strony to ewidentne złamanie trzeźwości. Zobaczymy co 6 sezon przyniesie.

Wątek umierającego geja był niesamowity - to się nazywa dystans do trudnych tematów... A ta scena ostatniego namaszczenia - poryczałem się.

Zoey & Prentiss - chyba byłoby im dobrze ze sobą - oni są trochę jak ogień i woda. Ale Akalitis wtedy w kaplicy trochę dała mu do myślenia, do czego doprowadzają związki prywatne w pracy (mam na myśli romans Coopa z Roman).

Frank jest ok no i mam nadzieję, że O'Harra wróci w 6. sezonie.

Ogólnie jestem zadowolony z finału no i to zakończenie takie dwuznaczne...

damzian

Pamiętasz jak Jackie piła ten napój z Vicodinem od Charliego? Wtedy na szybko musiała zareagować, bo to mogło być tragiczne w skutkach. Tak samo jest z tą jedną tabletką - Jackie poruszyła tym lawinę.

Co jest ze mną nie tak, że się nie poryczałam na tej scenie? Kurcze muszę raz jeszcze obejrzeć.

Roman to zdecydowanie najsłabszy punkt sezonu. Coopa w jego infantylności nie trawiłam, doceniłam potem, ale co do niej to wątpię. Niby zagubiona, niby pokazująca, że ten zawód nie jest wcale łatwy, ale jakoś tak kompletnie jest odrealniona.

jocisko

Bardzo by się chciało, żeby ta jedna tabletka nie przełamała bariery... Znając Jackie i jej pokręcone podejście do życia, to moim zdaniem był to taki akt nonszalancji. Ona trzymała tę tabletkę bardzo długo, jako taki "straszak", coś co jej przypomina o tym, czego doświadczyła przez kilka(naście) lat. Ona się do tego nie przygotowywała, wróciła do sypialni i ot tak ją połknęła. No, ale dopiero za rok dowiemy się, czy wróciła do nałogu.

Zbliżenie kamery na te starcze, schorowane ręce, twarz, wyniszczone chemioterapią i gesty namaszczania przez Jackie były tak wymowne. Na prawdę, świetna scena.

Roman była strasznie irytująca, chociaż przy akcji z nastawianiem nosa u tego psychicznie niestabilnego pacjenta było nawet śmiesznie :D

A pamiętasz scenę w którymś to odcinku 5. sezonu, kiedy Zoey odbierała poród? Kurczę, siedziałem wtedy jak na szpilkach, a Zoey poradziła sobie genialnie. Pamiętam, że nawet sam byłem z niej taki dumny...

damzian

Co do Zoey to mi bardzo zaimponowała przy Grace w ostatnim odcinku. Zauważyłam dzięki niej też bardzo ważną cechę u Jackie.

A mianowicie Jackie bardzo rzadko "czuje" przynajmniej jeśli chodzi o Grace. Mam wrażenie, że ona odgrywa role społeczne, traktuje je jak wykonanie zadania. Niekoniecznie potrafi w tym "czuć". Wydaje mi się, że Jackie sądzi iż jej wartość jest rozliczana na podstawie tego jak wykona swoje zadanie - jaką jest matką, żoną, pielęgniarką. Doszłam do tego wniosku właśnie przy scenie z Zoey/Grace. Za mianowicie Zoey zrobiła coś banalnego a jednocześnie niezwykłego. Zatrzymała się tym samochodem, odpięła pasy i powiedziała coś w rodzaju "Jestem dla Ciebie" czy "Masz cała moją empatię". Jakiś taki tekst, bardzo fajny. I tak zastanowiłam się wtedy, kiedy tak naprawdę Jackie była dla swoich dzieci, w szczególności dla Grace? Po prostu była, a nie zastanawiała się, co najlepszego powiedzieć, jak się najlepiej zachować itd...

jocisko

Szczerze mówiąc po obejrzeniu ostatniego sezonu zaczęłam trochę inaczej postrzegać Jackie. Dawniej koncentrowałam się głównie na niej, teraz zaczęłam dostrzegać szerszy kontekst. Ostatni odcinek był pod tym względem szczególnie ważny. Jackie ma niestety tę samą cechę co wielu nałogowców, którzy zaczynają się leczyć. Otóż, być może nie do końca świadomie, oczekują oni, ze skoro przestali pić/ brać to "życie rozłoży przed nimi czerwony dywan" , wszystko się "automatycznie ułoży" i to bez względu na to ilu ludzi skrzywdzili po drodze. Jackie ma niewiarygodne szczęście, że zarówno Kevin, jak i Eddie wciąż z nią rozmawiają, że ludzie w pracy ją wspierają (i że w ogóle mogła wrócić do zawodu), a los dał jej kolejną szansę w postaci tego policjanta. To więcej niż można by oczekiwać. I co robi pani Peyton? Skarży się, "że się nic nie zmieniło". A co się miało zmienić? Gdyby nie była taką egocentryczką i naprawdę rozejrzała się dookoła to zobaczyłaby, że nie jest jedyną wrażliwą i profesjonalną osobą w szpitalu. Taka sama jest Zoey, Thor, Akalitus, a nawet ostatnio Coop. Nie ona jedna ma problemy rodzinne, co więcej, są koło niej osoby tak samotne, że nikt (poza personelem szpitala) nie towarzyszy im przy łożu śmierci. Jaki z tego wniosek? Żaden poza "Zycie jest do bani". Ok. ale tak się składa, że nie tylko jej. Ta sytuacja z umierającym gejem była zresztą symboliczna w wielu wymiarach. Można ja było odczytać zarówno "pozytywnie" jak i "negatywnie". Thor wybrał wersję "pozytywną", piękna była ta scena kiedy np. zamiast upić się z rozpaczy zaśpiewał piosenkę w hołdzie dla zmarłego. To miało siłę i wymowę. Jackie zaś "obraziła się na cały świat". Nie wiem co pokaże w 6 sezonie, ale szczerze mówiąc, nie jestem już tak wyrozumiała jak wcześniej.

sts111

Hmm.. Ciekawe :) Niemniej jednak nie do końca oceniłabym Jackie negatywnie. Ona jakby nigdy, ale to nigdy nie otworzyła się przed nikim. Tak naprawdę nie wiemy kim ona jest, co ją ukształtowało itd. Dlatego nie oceniałabym jej w ten sposób. Zauważ, że ona właściwie przejechała ten detoks na szybko (tzn odwyk). Świadczy o tym chociażby to jak czytała temu pielęgniarzowi te spowiedź życia itd. Na szybko, na już, byle szybciej. Dlaczego? Bo miała kolejne zadanie do wykonania... Uczepiła się myśl, że musi wyjść szybciej dla Grace (po co? dlaczego?) i dążyła obsesyjnie do tego. Dodatkowo kłamała twierdząc, że chodzi o ten kręgosłup, podczas gdy sprawa miała swoje źródło gdzie indziej.

Podsumowując - nie znamy Jackie. Nie wiemy, jakim jest człowiekiem bez tej całej swojej otoczki. Tak naprawdę to ona była może wolna od prochów, ale nadal uzależniona...

Też nie warto zapominać, że Jackie ma wiele dobrych cech. Wiele razy działała dla dobra pacjenta choć nie musiała. Mało tego - załatwiła nowy tomograf (rezonans?) do szpitala.

Wiem, że wyszło jak obrona Jackie, nie chciałam tego. Ona ma swoje za uszami, ale wydaje mi się, że woli nawet przedłożyć swoje dobro na rzecz drugiego, jeśli uzna to za słuszne. Oczywiście jeśli w grę nie wchodzą dragi :)

Wydaje mi się, że jedyną osobą, przed którą Jackie otworzyła się zupełnie był Charlie. Wiadomo nie powiedziała mu wszystkiego, ale to wyznanie o Grace to był chyba jedyny moment, kiedy przez chwile mieliśmy "otwarty kanał" do wnętrza Jackie. Właśnie tak odbieram te scenę - jedyny moment jej szczerości.

jocisko

Co do pacjentów masz rację, min dlatego lubię tę postać. Jackie wielokrotnie naginała regulamin lub wprost go łamała jeżeli miało to służyć ich dobru. Poza tym zawsze miała dla nich przysłowiowe "dobre słowo", a to też się liczy.
Zgadzam się też co do sprawy emocji, pisałaś o tym w innym poście. W sumie niewiele o niej wiemy, w sensie historii jej życia poza oczywiście małżeństwem i dziećmi. Dla mnie, ona w głębi serca nie miała ochoty na żaden odwyk, zrobiła to, czego się po niej spodziewano i tyle. Dlatego mam nadzieję, że w następnym sezonie scenarzyści powiedzą nam coś więcej na jej temat, może poznamy jej rodzinę pochodzenia? Matkę, ojca, może jakieś rodzeństwo? Byłoby ciekawie.
Nie jest tak, że jej nie lubię, ale też nie jest to już taka "niczym niezmącona sympatia". Częściej się na nią wkurzam, bo też widzę skutki jej postępowania z jednej strony, z drugiej zaś jej reakcję na to, że ludzie, nie zawsze będą stawiać jej potrzeby na pierwszym miejscu. Tak było z Eddie`m kiedy zarzucił jej, że traktuje go jak "girlfriend". Mam wrażenie, że ona czasami nie potrafi wyhamować, tzn. rozumie, że zrobiła coś nie tak, ale chyba tego nie czuje, jeśli wiesz o co mi chodzi. I to nie jest typowy brak empatii (w przeciwnym razie nie byłaby tak dobrą pielęgniarką), ale jakaś blokada ... Sama nie wiem. Jakby z pacjentami potrafiła a z bliskimi ma kłopot. Część z tego to pewnie skutek prochów, ale za mało o niej wiemy, żeby głębiej spekulować.
Tak czy inaczej lubię czytać Twoje posty, patrzysz na ogół z nieco innego punktu widzenia dzięki czemu dyskusja jest ciekawa :).

sts111

Coś mi sie przez mgłe kojarzy. Gdzies był wspomniany alkoholizm, któregoś z rodziców, ale to chyba Kevina. A Jackie chyba była wychowywana przez jedynie ojca. Nie wiem dokładnie, ale gdzieś jak przez mgłę się to przewijało.

Moim zdaniem Jackie trudno jest przyjąć, że coś zrobiła źle w relacjach z innymi, nawet jeśli właściwie tego nie chciała. Czasem woli z góry zasłonić się tarczą.

Właściwie nie zdziwiłabym się, gdyby w rodzinie Jackie był jakiś problem z uzależnieniami. Ale no cóż - 6 sezon czeka :D Raczej my na 6 sezon. Myślę, że to może być jeden z lepszych sezonów....

Hmm co do moich postów - służę uprzejmie :) Cieszy mnie, że możemy tutaj sobie popisać. Zawsze myślałam, że fani Nurse Jackie są pochowani, a jednak - niespodzianka :) Ten serial jest trochę niedoceniony, ale ma coś takiego w sobie... Dobra lecę spać :)

sts111

Masz rację co do niewiadomego pochodzenia Jackie. W tym sezonie były dwa momenty, kiedy to było ważne: 1) przy urodzinach Jackie dostała kwiaty od swojego ojca i wywaliła je do kosza. 2) Eddie powiedział Grace, ze dla niej branie prochów nie skończy się na eksperymentowaniu, z powodu jej "family history", czyli, ze ma uwarunkowania generyczne albo społeczne do uzależnienia. Mówił to przy Jackie i widac było zbliżenie na jej twarz. To mogła znaczyć jle tylko, że Grace ma skłonność do uzależnień po Jackie, ale Jackie też to po kimś odziedziczyła, pewnie po ojcu, o którym nie chce słyszeć.
Powinna jednak z tego wyciągnąć wnioski, bo sama idzie w tym kierunku, ze jej dzieci tez nie będa chciały o niej słyszeć. Grace już tak ma - powiedziała, że jeśli ma wybór to nie chce iść na jej rocznicę.
Bardzo niedobrze, ze Jackie oddała dzieci Kevinowi, bo to będzie o jedną motywację mniej, by byc czystą, i prosta droga do stoczenia się.
Uważa, że nie ma powodu by nie brać.
Liczę na to, ze w 6. sezonie pokażą trochę więcej tego, jaki wpływ leki maja na zdrowie. Bo stale się narkotyzując Jackie może być wkrótce w potrzebie transplantacji wątroby.

Pisarek_filmaniak

Dokładnie. 14 lat brania różnych prochów i to bynajmniej nie witamin ... Wątroba, nerki, układ krążenia, układ nerwowy. Jak na taki staż laska nieźle się trzyma. Pamiętam, że niektóre proszki lubiła wciągać przez nos. Nie dość, że rujnuje śluzówkę to jeszcze kop jest większy bo idzie prosto do mózgu. Szczerze mówiąc, jeśli twórcy serialu będę chcieli zachować jakiś poziom realizmu to w końcu będą musieli się do tego odnieść. House był uzależniony "tylko" od Vicodinu i w końcu wylądował w szpitalu psychiatrycznym na odtruciu. A Jackie to chodząca apteka.
Co do dzieci "na dwoje babka wróżyła". Masz rację, oddanie opieki poniekąd daje Jackie wolną rękę, z drugiej jednak strony jej stosunki z Grace były tak napięte, że w sumie nie wiadomo co lepsze. Zresztą nie o Grace tu tylko chodzi. Jest jeszcze mała Fiona i ona także potrzebuje matki, co więcej, przynajmniej na razie nie ma między nią a Jackie żadnych konfliktów. Nie wiadomo, jak się to na niej odbije.
Stanowczo powinni pociągnąć temat rodziny pochodzenia Jackie. Brakuje tu podstawowego info i w ten sposób postać jest niepełna. Można wnioskować, że były jakieś konflikty z ojcem, ale to trochę za mało. Gdyby to był polski serial od razu pojawiliby się jacyś dziadkowie, wujkowie, ciotki etc. No, ale na szczęście dla nas nie jest to polski serial ;))

Pisarek_filmaniak

Dzięki, za przypomnienie :)

Też nie na darmo dawali nam te kwiaty od Hank'a :)

A co Grace i Fiony. Fiona była tym dzieckiem po, drugim, młodszym. Jackie wiedziała już swoje itd. Więc z nią ma normalną więź, na tyle normalną jaką mieć może. Choć nie pokazują zbyt wiele scen Jackie-Fiona. A Grace jest jednak TYM dzieckiem. Jackie na pewno, choć bardzo się starała to nie zdołała ukryć, że np nie cieszy się ze wspólnych zabaw a jej uśmiech jest wymuszony itd. Starała się być dobrą matką, miała też "wspomagacze", ale mimo wszystko ten przekaz podświadomy pt "twoje narodziny nie dały mi szczęścia tyle ile bym chciała" lub "twoje narodziny nie dały tego czegoś mojemu życiu" był cały czas obecny w tych relacjach. I Grace doskonale to czuła. Zaczęła się buntować, właściwie otwarcie (choć nie w oczywisty sposób) pokazuje swój gniew i żal wobec matki.

Więc jakieś mieszanka rozczarowania, depresji poporodowej i własnych skłonności wynikających jak sądzę z powodu takiego a nie innego dzieciństwa wepchnęły Jackie prosto w ramiona nałogu.

Wydaje mi się, że Jackie chciała mieć dobre życie. W tym celu zrobiła to co podobno daje szczęście - założyła rodzinę, a tu okazało się, że sprawa nie jest taka łatwa. Właściwie to wydaje mi się, że nawet Kevina wybrała pod szablon. Przecież on był idealnym ojcem, mężem też... Silny, zaradny, robi naleśniki - ideał :xD

jocisko

WYbaczcie, że tak źle piszę - mam straszną klawiaturę, ciężko mi pisać.

jocisko

Co do relacji Grace - Jackie zgadzam się. Z pierwszym dzieckiem zwykle jest trudniej, ponadto rzeczywiście brak w ich relacjach takiego niewymuszonego ciepła, spontaniczności, radości z bycia z własnym dzieckiem. Zanim zresztą Grace zaczęła się otwarcie buntować miała już wcześniej problemy psychiczne, różne lęki, pamiętam, że wyrywała sobie włosy z głowy...Pewnie czuła, że "coś jest nie tak" ,i jak to dziecko radziła sobie z tym po swojemu. Zresztą trudno tu winić Jackie, w tym sensie, że człowiek nie jest w stanie na dłuższą metę udawać uczuć, których być może nie ma. Oczywiście można się starać ale... Tak się zastanawiam czy "idealny mąż" nie jest w tym przypadku "gwoździem do trumny" ;). Chodzi mi o to, że skoro facet jest taki "cudowny" i nie ma się do czego przyczepić, to poczucie wyobcowania u takiej osoby jak Jackie może jeszcze wzrastać. Idealny partner, dwójka udanych dzieci, praca dająca poczucie satysfakcji (a chyba tak jest w tym wypadku) - "tylko dlaczego jestem taka nieszczęśliwa"? Dlatego jeśli mamy naprawdę "ogarnąć" tę postać, trzeba więcej info z przeszłości.

sts111

Co do tego wyobcowania, to pierwszy odcinek a raczej jego końcówka idealnie je obrazuje :) Jackie przychodzi do domu z całym swoim uzależnieniem, skrywanymi emocjami (lub jej brakiem), problemami, które skrywa głęboko w sobie i jakby nie pasuje do własnych puzzli :) Też cytowałam św. Augustyna :) Nie pamiętam dobrze, ale mówiła coś w rodzaju "Panie, naucz mnie być dobrą, ale jeszcze nie teraz". Coś takiego :) Chodziło o to, że na bycie dobrym trzeba być gotowym. Czy Jackie jest gotowa na prawdziwe dobro - w tym dobro dla siebie? Moim zdaniem nie. Pomijając jej pracę, która tak fajnie wybija się u Jackie jako coś, co idzie jej wyjątkowo dobrze.

jocisko

No ba, gdyby ludzie uważali, że zasługują na dobro w życiu to terapeuci nie mieli by co robić :)). A tak na marginesie, wizualnie rzecz biorąc, Jackie i Kevin są średnio dobraną parą. Chodzi mi o to, że Kevin może uchodzić za przystojniaka (choć niekoniecznie w moim typie), podczas gdy Jackie jest raczej charakterystyczna niż w prosty sposób atrakcyjna. Oczywiście o atrakcyjności człowieka nie decyduje tylko wygląd zewnętrzny (czasami wręcz nie ma znaczenia), ale Jackie nigdy przesadnie nie akcentowała swojej kobiecości, krótka fryzura, zero makeupu, zawsze w tym aseksualnym pielęgniarskim wdzianku. A jednak z facetami problemu nie miała. Nie dość, że mąż i kochanek, to jeszcze zaraz po rozwodzie trafił jej się kolejny "adorator". A przecież nie ma ani wdzięku Zoey, ani stylu i klasy O`Hary, ani nie jest laską a la doktor Roman. A zapomniałam, jeszcze Cruz, ale tych dwoje połączyła raczej wspólna żałoba.

sts111

Ale mi nie chodziło o to, że Jackie zasługuje na dobro jak każdy z nas. Tylko chodzi o to, czy jest gotowa na to, aby być dobrą? Tak naprawdę, a nie tylko odbębniać właściwe reakcje. Czy jest w stanie te swoje dobre cechy, które ma (w zalążku) reprezentować naprawdę? Aby być dobrym potrzeba wiele siły.

jocisko

Aa to inna sprawa. Dobrze ujęłaś - "być dobrą" czy "odbębniać właściwe reakcje". Dla mnie Jackie się miota, ale, o ile scenarzyści nie wepchną ją na nowo w "otchłań nałogu", jakaś szansa zawsze jest. Bo jak wiemy, Jackie jest, przede wszystkim, strasznie pogubiona. Byłabym zawiedziona, gdyby 6 sezon ograniczył się tylko do zmagań z nałogiem, w sensie weźmie nie weźmie. Chciałabym żeby ta postać bardziej się rozwijała. No ale czas pokaże.

jocisko

a, nie bo Roman jest najlepsza bez góry ubrania!! fajna jest z ta komórą i zabawna :D!!

lila_O

No piersi ładne ma xD

jocisko

A może to była tylko pusta kapsułka?
Taki symbol, który mogła już zlikwidować / połknąć, bo odzyskała wewnętrzny spokój...

kryga1

No to by było naprawdę coś :). Pożyjemy zobaczymy

jocisko

Oglądając finał myślałam, że scena rocznicy dzieje sie w głowie Jackie,.Byli wszyscy, nawet Ci, którzy nie mieli przyjść, Grace taka uśmiechnięta(nie wierzę, że pod wpływem Zoey tak się zmieniła) i do tego O'Hara pojawiająca się niczym jakiś duch.

coossta

No może, juz którys sezon się kończył halucynacją Jackie, w której widziała swoją uśmiechniętą rodzinę. Ale jedna tabletka to chyba za mało, żeby Jackie tak odpłynęła. Połknęła ją jak tik-taka i poszła na spotkanie AA jakby nigdy nic.

Pisarek_filmaniak

Bodaj 1 sezon tak się skończył...

coossta

Hmm - ciekawa rzecz :) Ale to było zbyt realistyczne, jeszcze to spojrzenie na nas spod świecki toru (KOPIA SCENY Z DEXTERA!)