W serialu jest dużo świetnych postaci, większość można nawet połączyć w duety. Moim zdaniem najlepsza chemia (nie mówię tu o relacji typu Sarah-Michael) jest (była) między Abruzzim i Lincolen, czyli Stormarem i Purcellem. Może to dziwne, ale myślę, że świetnie do siebie pasowali, mimo, że byli razem tylko w kilku scenach. Mogliby stworzyć duet jak z Sergio Leone. Dwóch twardzieli skazanych na sojusz, z których każdy próbuje wykiwać drugiego. Szkoda, że scenarzyści nie wpadli na pomysł rozbicia ucieknierów tak, żeby - tak jak przy ucieczce - zmusić przeciwne sobie postaci do współpracy, co było mocną stroną jedynki. Mam nadzieję, że Peter i Dominic wystąpią kiedyś w jeszcze jakimś filmie. Na ekranach coraz mniej "twardych" duetów.