Bardzo lubię ten serial i nie uważam by któryś z sezonów był słaby ale jest kilka rzeczy które mnie denerwują w tym serialu, o ile sceny zemsty Mahone'a na tym płatnym mordercy są dla mnie zbyt brutalne i to kwestia mojego charakteru o tyle pewne rzeczy nie mają z tym nic wspólnego i zapewne wielu się ze mną zgodzi...
ZMIANA POSTACI:
MAHONE
Nie podoba mi się to, ze tak od razu się stał taki dobry, zwłaszcza nie to że w ogóle jako człowiek ale wobec braci, że sobie tak ufali iż stali się najlepszymi niemal kumplami a przecież ścigał ich, zabił im ojca i wielu innych ludzi w tym np. chłopaka który tylko ukradł kartę bejsbolową. Ale w sumie robił to wszystko dla rodziny więc mogę uznać, że nie był negatywna postacią, niemniej jednak dziwi mnie zaufanie braci do niego. A fakt, że zabił tylu ludzi, torturował człowieka z zimną krwią jest dla mnie wystarczającym powodem by w końcu zginął.
BELLICK
Już w 3 sezonie zmienia się z twardziela w wystraszonego idiotę, dosłownie w idiotę, no i stał się taki dobry. W sumie był tylko człowiekiem który (jak sam powiedział ) chciał trzymać szumowiny z dala od społeczeństwa a do tego był zawzięty i dla tego był z początku złą postacią. Ale nie to że się stał O.K. mnie denerwowało a to że stał się takim słabeuszem i idiotą. Żałowałam go ale jego koniec był pod względem serialu O.K.
T-BAG
W 4 sezonie widzimy zmianę w jego charakterze, okazuje się, że nagle zauważa, że mógłby żyć normalnie, mieć pracę itd. ale to mogę zrozumieć ale nie to, że opłakuje, dosłownie (!) Bellicka i że zależy mu na córce Grethen (nie chce zastrzelić dziewczynki i powstrzymuje Lincolna przed zastrzeleniem Grethen bo cyt. "ma córkę") a przecież jest pedofilem i mordercą. Cieszy mnie to, że w końcu trafił tam gdzie trzeba i nie posłodzili jego postaci do końca.
POPRAWNOŚĆ POLITYCZNA
jakich wiele w filmach USA, gdy Lincoln chciał zabić senatora a brat go powstrzymał i senator pokazany był jako dobry polityk który o niczym nie wiedział i nie chciał nic złego zrobić.
POWRÓT KELLERMANA
Chodzi nie o sam powrót a o to że to skwitował :"Głosy o mojej śmierci były przesadzone". Powinni pokazać w jaki sposób przeżył np. do wozu w którym był przewożony wpada ta banda Kranza jak mniemam, Kellerman mówi :"róbcie co musicie" i słychać strzały, powinni pokazać że strzelali do kierowcy i tego obok niego, potem wyprowadzają Kellermana i pakują do swojego auta- tego nie było, olali fanów.
ZBYT SZYBKIE ZAKOŃCZENIE
Przez tyle odcinków cała grupa "cackała" się z Kranzem i potem matka braci, uciekali, walczyli, kombinowali, nie ufali nikomu a tu nagle w jednym odcinku szast prast i koniec. Pojawia się Kellerman, jest dobrym kolesiem nie wiadomo dlaczego, a bracia mu ufają, Michael??? Człowiek z głową nie od parady, który tak kombinował nagle się poddaje i wierzy dawnemu wrogowi, ryzykuje tak wiele dając mu Scyllę? Tak po prostu? Do tego dochodzi fakt ze nie wyjaśniono do końca czy Kellerman nie był człowiekiem firmy i czy to była prawda z ONZ. Jak dla mnie zbyt szybko się to skończyło jakby producenci nagle poczuli, że chce im się do kibelka :) i chcieli szybko odwalić robotę. A na koniec by się nikt nie dopiep###ł do dalszego ciągu, skasowali głównego bohatera.
Dobrze, że chociaż zginął w logiczny sposób bo gdyby wpadł pod samochód to bym...
Nie od dzisiaj wiadomo że 4 sezon był naciągany, jeżeli chodzi o Mahona to powiem, co ja o tym myślę. Była taka sytuacja, że ludzie z firmy potrącili samochodem jego syna (celowo) i miał złamaną nogę chyba, w każdym bądź razie wtedy Mahone zrozumiał co to za ludzie i chciał się od nich uwolnić. Jeszcze jak trafił do Sony nikt raczej nie trudził się tym żeby go wyciągnąć, no może ta jego przyjaciółka taka czarna chyba Lang się nazywała, a ucieczka z Michaelem była dla niego jedynym wyjściem, Michael też wiedział że Alex mu się przyda i jakoś zakopali topór wojenny i zaczęli współpracę, tym bardziej że Alex wcześniej pracował dla firmy i wiedział to i owo.
A w sprawie Kallermana powiem tyle, że myślę że pod koniec 2 sezonu po rzekomej jego śmierci, ekipa serialu nie miała w planach przywrócenia go do serialu, więc zakończyło się to tak jakby na prawdę go zastrzelili, potem zapewne uznali że jego śmierć nie została bezpośrednio ukazana i można go "ożywić". To było z ich strony trochę nieprzemyślane, z resztą nie tylko to. Śmierć Michaela również. I jego śmierć to jakiś absurd, przez 4 sezony był wręcz geniuszem a tu nagle miał problem z połączeniem 2 kabli,,,, widać że na siłę chcieli go uśmiercić w bohaterski sposób - ratując Sarę i ich nienarodzone dziecko,,,,
"Była taka sytuacja, że ludzie z firmy potrącili samochodem jego syna (celowo) i miał złamaną nogę chyba, w każdym bądź razie wtedy Mahone zrozumiał co to za ludzie i chciał się od nich uwolnić."
Później jak zamordowali jego syna, Mahone, żył tylko zemstą. Osobiście potrafię zrozumieć przemianę Mahona. Nie było tak do końca przecież, że bracia mu ufali, wiele razy Linc mówił, że nie zapomniał o tym, że zabił jego ojca... później faktycznie ta niechęć nieco się zatarła.
Moim zdaniem to była już przyjaźń, ufali mu do końca, któryś z braci nie wiem czy Linc kiedyś mu powiedział że są kwita (z czym? z zabiciem ojca?-heh) natomiast Michael pokazał jak ufa Mahonowi gdy opracował z nim sposób by uratować Linca z rąk matki nie dając jej Scylli a przecież Mahone mógł go oszukać, w sumie w każdej chwili mógł to zrobić jak T-Bag, o ile z nimi go trzymała chęć odnalezienia mordercy syna o tyle juz po tym, nic ich nie łączyło i w głowie mu tylko siedziało jakby się tu ustawić z żoną lub bez, a mógł się dogadać z Kranzem, matką braci lub samemu ukraść Scyllę i sprzedać a mimo to "uczepił się ich jak rzep psiego ogona" , w sumie mogę zrozumieć ewentualnie, że uznał braci za najlepsze wyjście ale dziwi mnie to że ich to nie zaciekawiło i wiele razy nadstawiali za niego kark i nie olali go gdy trafił za kratki z powodu bójki z policjantem a przecież co im zależało, mieli już Scyllę i na co im on...
Wszystko pamiętam i wiem dlaczego bracia wciągnęli do swojej paczki Mahona ale aby się kumplować z mordercą ojca (bo to nie była tylko współpraca ale przyjaźń)- to już przesada. Natomiast to że Kellermana chciano uśmiercić a potem producenci pomyśleli by ożywić to jasne, że w 2 sezonie o tym nie myśleli a przyszło im to do głowy potem ale mi chodzi o to że mogli to jakoś przypomnieć gdy "ożył", pokazać tamten "zamach" na niego jak to było naprawdę (czyli że przeżył). Natomiast że Michael miał problemy z podłączeniem kabli i innymi prostymi rzeczami to był skutek raka mózgu- to normalne w takim przypadku i choć zginął i chciałabym by było inaczej to w sumie to rozumiem, producenci nie chcieli by fani domagali się 5 sezonu i zamknęli sprawę. Niemniej jednak wolałabym go widzieć grającego z synem w piłkę :)
Może już po prostu nie chcieli tego pokazywać bo nie mogli już tego zmieścić w odcinku, tym bardziej w jednym z ostatnich gdzie liczy się każda minuta, jak ucieczka Sary była w miarę jakoś pokazana, tak zamach na Paula sobie odpuścili. A co do ojca braci to wiesz, on ich opuścił, nie widzieli go bardzo długo, było też tak że w pewnym sensie to on wciągnął ich w kłopoty, kiedyś pracował dla firmy i był ich ojcem właściwie tylko "na papierze" może też dlatego tak bardzo Alexowi tego nie wypominali i puścili to przez palce, chociaż CoNe1988 ma rację, że Linc cały czas powtarzał, że o wszystkim pamięta itp. Moim zdaniem ich relacje zostały po prostu niedopracowane przez twórców, ale to nie był jakiś główny wątek więc nie widzę powodu dlaczego mieli by się tym zająć.
Dokładnie...Właśnie tak sobie czytam te wasze komentarze i przypomniała mi się jedna scena - kiedy Lincoln i Alex podają sobie ręce i Lincoln mówi coś w stylu: "rozumiem cię stary, wiem co czujesz i przykro mi. pomogę ci dorwać zabójce twojego syna" - to był dla mnie jeden z najpiękniejszych momentów w serialu, a było ich wiele jak wiadomo:)
Owszem Linc dosyć długo miał w pamięci to co zrobił wcześniej Mahone, ale w pewnym momencie (kiedy dowiedział się o śmierci syna Alexa) już naprawdę przestał mieć do niego "urazę" i wtedy się właśnie "zaprzyjaźnili" jeśli można by tak rzecz. A już na pewno zakumplowali. Linc bardzo współczuł Alexowi, w końcu można powiedzieć że wiele ich łączyło - mieli podobne przeżycia, i po tym zdarzeniu znaleźli wspólny język i nabrali do siebie prawdziwego szacunku.