Stoch i Żyła co mieli skoczyć to skoczyli. I nic więcej z siebie już nie będą w stanie wykrzesać. Jednemu i drugiemu zaraz stuknie po 39 lat. Kubacki też nie jest już młodzieniaszkiem (Małysz w jego wieku kończył karierę), a poza tym sportowo sam przyznał, że nie ma już tego wewnętrznego powera. I już nie chodzi o brak formy, której nie ma od dłuższego czasu. Po prostu są już wypaleni i wszystko co najlepsze jest już za nimi i powoli będzie trzeba kończyć zawodową karierę. A na horyzoncie nie widać godnych następców.
Ale co do Kubackiego, to nie ma co się dziwić. Żona prawie mu zmarła, więc ma to wpływ na motywację i jakikolwiek zapał. Inna sprawa, że gdyby sytuacja była odwrotna, to prawdopodobnie zostałby z tym sam. Nie mniej, co do kwestii brakt następców - to jest rzeczywiście problem. Nie ma tak głośnych nazwisk, które ogrzewają się w cieniu Stocha, Żyły i Kubackiego. Ciężko będzie dopiero.
Niestety okres zmiany pokoleniowej został przespany podobnie jak w szczypiorniaku. Mistrzowie dobiegają do końca kariery, były sukcesy, życie chwilą, a nie zadbano o szlifowanie nowych talentów. Te wszystkie Murańki gdzieś po drodze przepadły, a nie słychać, żebyśmy mieli następców Stocha czy Kubackiego. Szykuję się chude lata w polskich skokach.