Witam,
nie udało mi się przebrnąć przez pierwszy odcinek , ani mi ani mojej żonie. Po scenie z "magicznym drzewem" które kwitnie w zimie podczas śniegu, po 20 minutach nieudanej scenerii i mocno nieudanej grze aktorskiej - spasowaliśmy. "300" to film efekciarski , ale w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu, "Sin City" rozłożył nas na łopatki momentami , "Gladiator" - kilka razy byliśmy w kinie. A tu coś mocno nam nie zagrało.
Pozdrawiam fanów serialu , mam nadzieję że nie czujecie się obrażeni.
Nie dziwię się, pierwszy odcinek jest kiczowaty. Polecam zacząć od drugiego odcinka, jest już normalnie, a batiatus z żoną sa mistrzowscy. Pilot trzeba potraktować jako sen spartacusa, dalej mamy polityczne intrygi, rzeźnię i seks. Mojej żonie też ciężko było przebrnąć przez pierwszy odcinek, potem nie chciała przerywać mimo, że była 2 w nocy a z rana do roboty.
Pierwszy odcinek był straszny. Jak go obejrzałam to pomyślałam, że w życiu nie widziałam nic bardziej sztywnego, durnego i spłyconego do granic możliwości. Ale dałam mu szansę i tu proszę - zrobiło się lepiej, chociaż monologi Spartakusa o Surze ciągle mnie irytowały, to dało się to już znieść. I koniec końców wyszedł całkiem niezły serial. Dla mnie to idealny serial na rozluźnienie i wyłączenie myślenia na najbliższe 60 minut :)
hello i pozdro oglądałem wiele takich filmów tz, miecze i topory bo takie lubie i spartakus sezon 1 jest rewelacyjny, choc wiem ze niektórzy mogą się nie zgodzić z moją opinią, oglądałem wiele filmów takich jak Król Artur(2005) Gladiatora, Robin Hooda( z Russell c.), Troje, 300, Spartakus, itd itp, Spartakus Sand of Blood jako serial jest świetny, pierwszym razem zaczełem oglądać i obejrzałem 9odcinków podrząd i rano do roboty a gdy wróciłem obejrzałem pozostałe, i nie mogłem doczekać się kolejnego sezonu. I do tej pory z miłą chęcią wracam do tego serialu. Co do tych wielkich filmów wielkim rozczarowaniem okazał się Robin Hood, obejrzyj sobie Hunter i jest owiele lepszy niż robn hood z russelem choć dobrze zagrał z filmu byłem rozczarowany, a co do robina to lepszy był z kevinem Costnerem.