Tak sobie oglądam Spartkausa i nurtuje mnie jedna kwestia.Zapewne cos pominąłem lub nie znam za dobrze ówczesnych realiów,ale dziwi mnie jedno.
Żona B. ukrywa swój romans z C. przed mężem,a z drugiej strony jej mąż zabawia sie z niewolnicami kiedy ma ochote-różne kombinacje.Ba,żona go dopinguje...a z drugiej strony pełna komspiracja.Ona tez nie jest dłużna i także na widoku niewolnica jej pomaga w czynnościach..no wiadomo o co chodzi.To samo robi jej "koleżanka",ukrywa spotkania z gladiatorami i miała obawy przed sexem z nimi,bo "mąż sie dowie".
Chodzi o pozwolenie...,ale przecież bierze ona niewolnice bez pytania,lubi patrzeć jak maz "to robi" i zacheca go.Oni rozmawiają i nagle skinieniem daje znak niewolnicy-żona nic.
Sądze ze jakby zapytala męża o gladiatora..to by jej dał,co mu zalezy jak i tak te kontakty traktują jak załatwianie potrzeb fizjologicznych-z opisu wyżej.
Może chodzi o status.Niewolnicy-podludzie,ale gladiatorzy to tez niewolnicy,tylko troche "inni".Często B. wypomina ze ten jest niewolnikiem Spartakusowi.Jak żona prowadzi S. na spotkanie z L. to mówi ze jest zwykłym niewolnikiem na tym spotkaniu.
Jak to jest?
PS.Sorry ze bez imion bohaterów,ale nie ma pamieci do tego:)
Ponadczasowa zasada: musisz mieć pewność, że dzieciak jest w 100% twój. Nieważne czy by puszczała się z niewolnikiem, czy samym cezarem.
Patrząc na to z tej strony, też dziwnie, bo Batiatus wiedział o schadzkach żony z Cricsusem. Jeszcze dziwniejsze, że gdy zaszła w ciąże nie przyszło mu do głowy, że to nie jego dziecko. Chociaż kto go tam wie. ^^
"Rzymianie bez żadnych przeszkód mogli korzystać z wdzięków prostytutek. Inaczej przedstawiała się sytuacja kobiet, które obcować z kochankami mogły najwyżej w marzeniach. Pisze o tym już Plaut w II wieku p.n.e. :
"Twarde prawo, dalibóg krępuje kobietę,
I tak biedną ją czyni, jak nigdy mężczyznę!
Bo jeśli mąż w sekrecie przed swoją małżonką
Weźmie sobie kochankę, nic mu się nie stanie
Choć żona na to wpadnie: a jeśli by żona
Bez wiedzy swego męża, choć krok wyszła z domu
Już jest powód do skargi - mąż żonę wypędza.
Niechżeby dla obojga było jedno prawo.
Wszak żonie, gdy uczciwa, mąż jeden wystarczy:
Czemu jemu wystarczyć nie ma jedna żona?
A dalibóg, że gdyby, jak ją chcą, karano
Mężów za to rozwodem, gdy bez wiedzy żony
Biorą sobie kochankę - tak samo jak prawo
Żonę karze, jeżeli zawinia - tak więcej
Byłoby wyrzuconych mężów niż mężatek.""
<http://www.romanum.historicus.pl/>