Oglądając wszystkie sezony Spartacusa doszedłem do kilku wniosków. Po pierwsze to uważam, iż Crixus nie zasługiwał na śmierć z ręki gwałciciela, malolata i do tego bez mózgowego "przywódcy", macie podobne wrażenie? Uważam, że jeżeli już miałby zginąć to tylko i wyłącznie w honorowej walce... Poza tym obcięcie mu głowy również mi się nie spodobało.
Druga sprawa odnosi się do kobiet, które były blisko Spartacusa, nie spodobało mi się za bardzo, że podczas trzech sezonów miał trzy kobiety (żona, Laeta i ta niewolnica z domu Batiatusa). Z jednej strony żąda zemsty za żonę z drugiej zaś kocha się z innymi, dlatego ta niewolnica musiała umrzeć w tak głupi sposób? Autorzy serialu nie mogli jej zostawić do końca? Jednak wydaje mi się, że sprawiedliwsze by było żeby ona była przy końcowych chwilach Tracka aniżeli Laeta... Ta niewolnica poszłaby za Spartacusem w ogień a poza tym dobrze strzelała z łuku :-)
Następna rzecz to ukrzyżowanie Giannicusa, taka dziwna na śmierć ponieważ tak na prawdę to on jako jedyny nie został zabity bronią. Brakowało mi pojedynku Cezar - Giannikus ponieważ od początku między nimi zgrzytało a tak na prawdę Cezar poszedł na łatwiznę. Nawiasem mówiąc to Juliusz był o wiele słabszy aniżeli Giannikus, Spartacus czy Kriksos a jednak on wyszedł bez szwanku (no może oprócz obolałej dupy :-))
I mam następujące spostrzeżenia: czy gdyby w ekipie Spartacusa byli tacy gladiatorzy jak Barka czy Doctore to czy wynik bitwy byłby inny? Możliwe, że nie, ale też mieliby większe pole manewru z tymi gladiatorami. Druga sprawa jest taka, że gdyby nie przewaga liczebna to Krassus odniósł by klęskę.. Wiele razy powtarzali, że "niewolnicy" to dzikusy etc. a to jednak te "dzikusy" zaskoczyli ich podczas ostatniej potyczki wykopując dół czy atakując konną plecy Rzymian.
Troszkę szkoda zmarnowanego motywu dziecka Spartacusa i Llithyia ponieważ mogli to inaczej rozwiązać. Jak? Na przykład tak, że docierający Agron, Laeta i reszta niedobitków dostają się do jakieś szkoły gladiatorów i tam na przykład poznają syna Spartacusa, który by się nazywał... chmmm (Spartakullos :-)) i opowiadaliby mu całą historię, ten nie wierząc w to, ale stopniową dając się wciągnąć wyzywa Rzym z innymi rebeliantami a na przeciwko syna staje dajmy na to... Cesar.
Ogólnie serial super tylko, że szkoda mi kilku postaci bo na pewno poświęcenie Miry zasługiwało na więcej aniżeli topór w ramieniu, to samo Kriksosa się tyczy,, "niezwyciężony Gal" pokonany w bez honorowej walce z dzieckiem. Zasługiwał na pojedynek z kimś wielkim, kimś kto pokonałby i Spartacusa i Giannikusa.
Na sam koniec zabrakło mi spotkania Spartacusa i jego żony (tak jak to było w Gladiatorze pokazane), jedynie Giannikus spotkał Doctore...
ciekawe przemyślenia
Miry szkoda, Criccus generalnie dostał więcej niż wynikałoby to z historii, ale rzeczywiście Tyberiusz zabijający Gala i prawie Agrona to jakaś pomyłka scenariusza
Leata - bezbarwna, na siłę kreowana, lepiej wypadała pod koniec, jak była w cieniu, w takiej roli drugoplanowej nawet mogła by się sprawdzić, ale nic poza tym
rzeczywiście żal dzieci Spartiego i Criccusa, Gal jeszcze w dodatku zabił swoje, co za masakra
ostatnio oglądałem od początku sezony i jestem w trakcie trzeciego i jednak jeszcze raz przekonuję się o odstawaniu trzeciego od pozostałych, wiadomo pierwszy najlepszy, drugi nie taki zły, występuje coś takiejgo jak fabuła:), trzeci bardzo przeciętny, stylizowany na 300, taki zlepek różnych scen i miejsc
pierwszy odcinek trzeciego sezonu powinien stanowić osobny sezon, kolejne 9 to powinny być nawet dwa sezony
zakończenie mogłoby być bardziej otwarte, w końcu nie trzymali się historii, więc miałem nadzieję, że będą oryginalni, nie byli............
Barka czy Doktore nic by nie zmienili w walce, ale Onejamus swoim autorytetem mógłby wprowadzać jedność wśród gladiatorów, całej różnorodnej społeczności, mogłoby nie dojść do odejścia Gala i straty polowy wojska (oczywiście taką rolę mógłby mieć abstrahując od rzeczywistej historii powstania)
ogólnie raczej nieudane nowe postacie w trzecim sezonie, zwłaszcza Cezar, ale i inne, nikogo w zasadzie nie zapamiętałem
Wszystkie twoje niespełnione oczekiwania wobec Saprtakusa są - nie obraź się - ale bardzo proste i holiłódzkie :)
Kriksos i Gannikus muszą zginąć w honorowej walce?
Dziecko Spartakusa?
Wierny do śmierci małżonek?
Mira żyjąca do końca jako ewentualna nowa żona Spartakusa?
Sorry, ale to są trochę dziecinne oczekiwania, takie na zasadzie: dobro i sprawiedliwość zawsze zwycięża jak w bajkach, śmierć jest piękna i szlachetna jak w poematach rycerskich, miłość foreva jak w harlekinach.
Spartacus jest serialem, w którym wielkich gladiatorów powala znienawidzony przez wszystkich młokos, gdzie podli Rzymianie wielokrotnie wygrywają zarówno bitwy jak i intrygi, gdzie ciąże są usuwane, przebijane mieczem, często są owocem gwałtu, gdzie ludzie giną czasem w bardzo głupi, banalny lub niesprawiedliwy sposób, jak np. Barca, Mira, Varro. Tu zło często triumfuje i maluczcy przegrywają.
Nikt tu nie idzie na łatwiznę, gdyby serial toczył się tak, jak ty tego oczekujesz, ja osobiście na pewno nie byłabym jego wielką fanką :)
Dobrze prawisz :) Właśnie to, iż w tym serialu nie ma wyraźnego rozdzielenia na dobro i zło sprawia, że Spartacus jest o wiele ciekawszy i intrygujący. Nic nie jest tu czarno-białe. Ci "źli" odnoszą zwycięstwa, a dobrzy czasem okazują się być suk*nsynami lub giną w bardzo banalny, można powiedzieć, "bezsensowny sposób". To zdecydowanie bardziej mnie przyciąga, niż kolejny serial gdzie dobrzy zawsze są bez skazy i wierni swoim ideałom aż do grobowej deski.
Dokładnie. Niestety w prawdziwym życiu też nie raz uczciwy człowiek dostaje po dupie, a cwaniakowi zawsze się udaje, a miłość to nie Bella i Edward.
Za to uwielbiam Spartacusa (między innymi ^^), Za błędy popełniane przez tych "dobrych" bohaterów, za tragizm, za zdradę, za niesprawiedliwość, za cenę płaconą za ideały, za poczucie winy, ale również za szlachetność, za wierną miłość, za odkupienie, za śmierć - zarówno tą godną i piękną - ale też głupią, banalną i niesprawiedliwą, za szeroki wachlarz motywacji, które kierują postaciami .. można by wymieniać taką listę długo.
I to wszystkich bohaterów, nie tylko rebeliantów i niewolników.
Naprawdę nie chciałabym, żeby zrobili z Spartacusa ugładzony serialik dla małolatów, gdzie giną tylko ci źli, główny bohater kręci się koło jednej dupencji przez kilka sezonów, gdzie są intrygi, które na końcu zostają wyjaśnione i zło jest karane, szlachetność nagrodzona, a ci dobrzy żyją długo i szczęśliwie w otoczeniu wiernych przyjaciół.
to by się zgadzało gdyby nie wiele innych bajkowych uproszczeń, jak np. umiejętności walki, tło historyczne, ........a tak wypada to dziwnie
to że Tyberiusz tak walczy jest zwyczajnie dziwne, przede wszystkim dlatego, iż w ogóle walczy tak skutecznie, a później Neavia go pokonuje, a po drugie jak mógłby znależć się tak skutecznie w najważniejszych miejscach bitwy i w odpowiednim czasie? gdzie było tych kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy rzymskich?
mnie najbardziej razi to, że serial był jednym wielkim zbiegiem niespodziewanych wydarzeń, wielkich walk
rozumiem jak w spartakusie z lat 60-tych gladiatorzy nie rozwalają rzymskich żołnierzy po 10, a potem giną, to normalne, tutaj natomiast to jest dziwne, zakończenie serialu nie współgra z samym serialem,
i nie chce rozstrzygać czy powinno być takie czy inne, zwracam tylko uwagę, iż jest dziwne, gdyż powstańcy mając taki wybór jaki mieli na końcu na pewno by nie walczyli, może wypowiedzieli by bitwę, a później uciekli, a nie poszli na śmierć
W sumie to teraz nie wiem o co ci chodzi. Najpierw oczekujesz bajkowych rozwiązań, a teraz uważasz za dziwne bajkowe efekciarstwo Spatacusa - które jest jego znakiem firmowym i ważnym składnikiem. Tylko że sztampowe rozwiązania fabularne, a przykładowo gladiator wykonujący dramatyczny skok, to jednak troszku inne rzeczy :)
Odniosę się za to do Tyberiusza - chłopak widać, że ma przeszkolenie, ale nie ma doświadczenia. Dlatego idzie mu dobrze walka z Naevią, ale w końcu przegrywa.
Natomiast Kriksosa powala wbijając mu włócznie od tyłu (Kriksos w podobny sposób mógł zginąć wcześniej z rąk bezimiennego trepa, którego zabił Spartakus ratując K. życie - a to dopiero byłaby obraza dla Niepokonanego Gala!), więc tu wielkiego zdziwienia nie ma. Poza tym może się szybciej przemieszczać będąc na koniu.
"mnie najbardziej razi to, że serial był jednym wielkim zbiegiem niespodziewanych wydarzeń, wielkich walk" czyli jednym słowem razi cię ten serial, bo zbiegi niespodziewanych wydarzeń i wielkich walk (i cycki) to esencja Spartacusa :D
To że Gannicus nie ginie w walce jest dosyć znaczącym rozwiązaniem- nikt go nie pokonał w bezpośredniej śmierci. Prawda jest taka, że żaden rzymski żołnierz nie miałby szans w walce z gladiatorem klasy Gannicusa, Spartakusa, Crixusa czy Agrona. Przez lata szkoleni tylko i wyłącznie do tego, by jak najskuteczniej walczyć, pokonali dziesiątki przeciwników na arenach, całymi dniami tylko i wyłącznie trenowali. Żaden żołnierski trening nie mógłby się równać z tym, co przechodzili gladiatorzy.
Dlatego Cezar nie miałby szans pokonać Gannicusa, musiałby więc zginąć, a to by było niezgodne z historią. Crixus też nie zginął w walce, został zaatakowany od tyłu.
Mi brakowało tylko śmiechu Gannicusa na tym krzyżu jako podsumowania jego życia.
nie rozumiem dlaczego najlepsi rzymscy żołnierze nie mieli równać się gladiatorom, oni też trenowali i walczyli w wojnach,......
jakby rzymscy żołnierze byli tak przygotowani fizycznie i mieli takie umiejętności walki to dostali by od każdego poza Italią,
może więc jeszcze na podzielonych byłych niewolników by to wystarczyło, ale co by było gdyby poszli walczyć do Galii? Germanii? Egiptu ("Egipcjanin")?, Persji? Palestyny? gdzie przeciwnicy mieli często wielokrotną przewagę - samą taktyką by tego nie zrekompensowali
a z serialu dowiadujemy się, że najlepszymi wojownikami rzymskimi byli kolejno Crassus, Cezar i Varro:)
a kto w Italii szkolił gladiatorów???? Rzymianie bezpośrednio lub pośrednio oni
Siła gladiatora polegała na indywidualnych umiejętnościach w walce wręcz podczas pojedynku i do tego go szkolono. Typowy rzymski legionista jeśli chodzi o walkę musiał przede wszystkim umieć rzucać pillum, zasłonić się tarczą i wyprowadzić podstawowe pchnięcia mieczem w nogi, tułów i ramiona przeciwnika i to mu wystarczyło, bo resztę nadrabiano dyscypliną, doskonałym uzbrojeniem, doskonałą organizacją działań wojennych, taktyką itd. Po prostu w czasie szkolenia gladiatorów i legionistów skupiano się na zupełnie innych czynnikach biorąc pod uwagę ich późniejsze "zastosowanie". Na wojnie ważniejsze od ponadprzeciętnych umiejętności fechtunku jest trzymanie szyku, błyskawiczne reagowanie na komendy i końskie zdrowie potrzebne do dźwigania ciężkiego ekwipunku podczas co najmniej dwudziestokilometrowego dziennego marszu.
Swoja droga to są znane przypadki gdy niektórzy wodzowie wynajmowali trenerów gladiatorów w celu podszkolenia w sztuce fechtunku swoich legionistów, ale nie zmienia to faktu że źródło siły armii rzymskiej leżało w innym miejscu
Pewnie, że walczyli na wojnach i trenowali. Ale weź pod uwagę to, że życie żołnierza nie składało się z ciągłego treningu i walki. Poza tym udział w wojnie niekoniecznie musiał oznaczać udział w uczciwej walce. Natomiast gladiatorzy nie mieli dni wolnych- od rana do nocy trening. A ci, którzy osiągnęli taki poziom jak Crixus czy Spartakus, musieli pokonać wielu przeciwników w pojedynkach twarzą twarz, bez wsparcia oddziału i szyków bojowych. Dlatego uważam, że nie ma możliwości, żeby jakikolwiek rzymski żołnierz był w stanie im dorównać.
Oczywiście to, co przez większość serialu wyprawiają główni bohaterowie jest totalną bzdurą, ale nie oczekiwałem od tego serialu powagi, wręcz przeciwnie, to przerysowanie nadaje mu specyficzny charakter. Zwróćcie choćby uwagę na to, jak Gannicus skacze na przeciwnika- cały tors odsłonięty, wystarczyło by wystawić miecz i po Celcie.
Jeśli chodzi o podboje Rzymu- nie tylko siła pojedynczego żołnierza stanowiła o sile armii, ale też genialni wodzowie, najlepszy sprzęt, nowoczesne machiny bojowe, dyscyplina, formacje. Armia Spartakusa nadrabiała brutalną siłą, mocną motywacją i podstępami Spartakusa (niestety nie wiem, czy w rzeczywistości też był tak sprytny).
Jeżeli chodzi o oczekiwania współczesnego człowieka wobec pokazanych bitew z "jak to drzewiej bywało", to najlepszym przykładem jest Jaskier z Wiedźmina, który śpiewał piękne, poetyczne, bohaterskie ballady rycerskie, podczas gdy prawdziwą walkę Geralt porównał bodajże do ogarniętego pożarem burdelu :D
W wielu produkcjach filmowych (w tym Sparty w większości) bitwy wyglądają tak, że gdzieś tam w tle statyści okładają się mieczykami, a główny bohater i główny Evil Man nie niepokojeni staczają epicki pojedynek, mając do tego kilka metrów miejsca wokół siebie dla spektakularnych akcji. Myślę, że w RL taka walka to pewnie była sieczka i rąbanka, gdzie - jak w przypadku Wiedźmina - nie było miejsca na prezentowanie skillów :)
Wracając do Spartacusa - chłopaki do tej pory walczyli mając praktycznie "hektar" pustego placu dla siebie (w większości walk), doping tłumu oraz jak mówisz, całodniowe mordercze treningi. Bitwa wygląda już kompletnie inaczej (chociaż twórcy zadbali o placyki do walki dla naszych ulubieńców^^). Ale sam Kriksos walczył w takim szale, nie oglądając się za siebie (bo kto miał go zaatakować na arenie?), że już raz by zginął, gdyby nie Sparty. No i właśnie atak z tyłu okazał się jego zgubą, po wygranej 1 na 1 walce z Julkiem.
Pozwolę sobie jeszcze przywołać Wiedźmina i genialny moim zdaniem opis bitwy, gdzie SPOILER właśnie karność zwykłych trepów wśród których był Jarre, doskonała formacja Krasnoludów i Wolnej Kompanii oraz strategia pozwoliły ją wygrać koalicji antynilfgardzkiej. No i gdzie jeden z wiedźminów ginie mimo swoich umiejętności władania mieczem i koordynacji, prawdopodobnie najlepszych ze wszystkich uczestników bitwy.
jednakże gladiatorów było mało, ginęli dość szybko na arenie,
natomiast żołnierzy rzymskich było wielu, a dobry system walki powodował, że nie ginęli jak muchy, nabierali umiejętności i doświadczenia - z takiego materiału rodzili się także dobrzy żołnierze, którzy mieli często większe umiejętności niż zwykli gladiatorzy
a więc z takiej potężnej liczby żołnierzy musiały wywodzić się też wspaniali wojownicy
W serialu Rzym, też często przerysowanym, ale na pewno mniej niż Spartacus (spoiler) żołnierz rzymski (wprawdzie maks umiejętności i siły, ale jednak) zabija kilku gladiatorów, coś takiego jak w Spartim z ludźmi Soloniusza, kiedy był skazany na śmierć
tak więc oczywiście armia rzymska nie wygrywała dlatego, że miała najlepszych indywidualnie żołnierzy, ale jako kolektyw, jednakże gdyby ich umiejętności były takie jak w serialu to byłoby z nimi źle,
a kim był Varro jeżeli nie prostym Rzymianinem, skoro on mógł, to czemu nie inni, - jak przyszedł do szkoły, to przetrwał starcie z Gnejusem, który kilka lat był gladiatorem
gladiatorzy spartakusa zaskakująco dobrze w rzeczywistości radzili sobie z armią rzymską, największa zasługa w tym spartakusa, jego umiejętności wodzowskich i prowadzenia bitew (inni powstańczy przywódcy- Criccos, Kassus,przegrywali i ginęli w pierwszej bitwie),
jak to świadczy o umiejętnościach lub ich braku, o taktyce, gdy ci sami byli niewolnicy pod jednym dowództwem wygrywali pod innym od razu przegrywali
w serialu zabrakło mi większego skilu żołnierzy rzymskich, ogólnego i wybijających się jednostek minimum to przynajmniej - kilku, kilkunastu ludzi wokół Cezara i Krassusa i byłoby znacznie ciekawiej- a tak mamy Cezara, którego umiejętności obnażył Donar i drażni, Tyberiusza który atakuje od tyłu i budzi mimo wszystko politowanie oraz Krassusa, który indywidualnie prezentuje się dobrze, ale w bitwach nie pokazuje niczego szczególnego w walce. Tak nudny obraz znacznie ubarwiliby mistrzowie po stronie rzymskiej, a sprowadzenie Cezara, TYberiusza i Krassusa do roli jaką dała im historia ( o ile Cezar w ogóle brał udział w walce, a Tyberiusz to też inna historia), w każdym razie roli polityków i wodzów. Skoro Glaber miał wokół siebie świetnych żołnierzy, głównie Egipcjanin, to Krassus też mógłby być. tak wiec uważam takie przedstawienie strony rzymskiej za chybione.
Batatiusz i Glaber nie mieli umiejętności w walce, a jednak byli ciekawszymi postaciami, niż wszyscy rzymianie z III sezonu razem wzięci
Moim zdaniem Krassus też był ciekawą postacią. Chociaż Batiatusa nikt nie przebije.
Ale masz rację, że przydałoby się więcej dobrych żołnierzy w szeregach Rzymian, pozwoliłoby to na więcej epickich pojedynków. Tak to w sumie każdy walczył z Cezarem i było wiadomo, że on i tak nie może zginąć.
Egipcjanin nie był żołnierzem. Nie wiemy o nim dużo, ale to możemy spokojnie o założyć. To raczej jakiś barbarzyńca, który morduje dla tego, kto mu najwięcej płaci. On nie ma poczucia lojalności. Gdyby Spartakus machnął sakiewką większą niż glaberowa to Egipcjanin walczyłby po stronie powstańców. Przecież Glaber kazał Ashuowi znaleźć tego typu gości spod ciemnej gwiazdy, bo jego żołnierze nie mieli szans w starciu z gladiatorami.
"Batatiusz i Glaber nie mieli umiejętności w walce, a jednak byli ciekawszymi postaciami, niż wszyscy rzymianie z III sezonu razem wzięci."
Na poznanie Batiatusa mieliśmy dwa sezony. I zgodzę się, że był ciekawszy. Ale Batiatus był ciekawszy niż większość postaci w tym serialu, a wg mnie należy do ścisłej czołówki, wyprzedzony tylko przez Ashura.
W przypadku Glabera, moim zdaniem najciekawsza była jego przemiana, zaraz po zawaleniu areny. Niestety, miał na to tylko pół sezonu.
Na szkodę Krassusa, Tyberiusza i Cezara zadziałało skrócenie serialu. Zamiast rozwinąć te postaci, dostaliśmy ledwo zarysowane wątki: wielkiej miłości do bezpłciowej niewolnicy (chodzi o charakter, bo z urody to ładna dziewczyna); żałoby po stracie przyjaciela/ukochanego, która poszła w złą stronę; fircyka w zalotach, któremu zostaje przypomniane, że wcale taki zajebisty nie jest. Ta dwa ostatnie wątki rozłożone ładnie na dwa sezony, i poprowadzone z taką uwagą jak historia Batiatusa stworzyłby kolejne bardzo ciekawe rzymskie postaci. Niestety, tutaj skupiono się na owej wielkiej miłości, z tamtych wątku dano ochłapy i kazano nam się cieszyć.
Ale prawda jest taka, że koniec końców, to, moim zdaniem, wszyscy Rzymianie (Bati, Glaber, Luśka, Illi, Tybek, Cezar, Krassus i Soloniusz) i tak byli ciekawsi niż wataha powstańców.
oczywiście, że Egipcjanin nie był żołnierzem rzymskim, ale z pewnością gdzieś się nauczył walczyć
typy spod ciemnej gwiazdy to mogą najwyżej walczyć jak pozostali ludzie Ashura
z pewnością był jednak człowiekiem Glabera, a więc ogólnie mówiąc jego żołnierzem
moim zdaniem Rzymianie z III sezonu byli źle ukazani, ich zachowania nielogiczne, tak więc niewiele by im pomogło przedłużenie sezonu, jakieś dziwne pomysły, jak przedstawienie wału crassusa na pewno nie pomagało
Bati, Glaber, Luśka, Illi- źli, ale dość ciekawie przedstawieni, na pewno nie gorzej niż powstańcy,chyba muszę się zgodzić, że lepiej, z tym że trochę zapominamy, iż Sparti z I sezony był ciekawszy, inaczej była prowadzona jego postać; trochę podobnie z Niepokonanym Galem, w kolejnych sezonach tego nie kontynuowano
Właśnie przedłużenie sezonu wiele by pomogło, emo o tym niżej napisała. Ich zachowania wydają Ci się nielogiczne, bo były tylko sugerowane i resztę musieliśmy sobie sami dopowiedzieć, zamiast zobaczyć (jak to było w przypadku Batiatusa)
Jak potężny? Przecież to był rów i palisada. Swoją drogą, to była bitwa historyczna, jak również sposób jej pokonania (wypełnienie rowu zwłokami i zburzenie palisady linami), który zresztą został doceniony przez samych Rzymian.
potężny,
gdyż w rzeczywistości był on kilkumetrowy, poprzedzony zaostrzonymi palami, obsadzony ludźmi- jak na tamte czasy ogrom pracy i trudna przeszkoda do pokonania.
Tymczasem w serialu mamy wielką budowlę, wykonaną w górach (twarda nawierzchnia, gdzieniegdzie skała), w panujących tam warunkach zimowych (trudne warunki atmosferyczne, zwłaszcza dla przyzwyczajonych do ciepła Rzymian, utrudniająca pracę zmrożona ziemia, nawet jeżeli przyjąć, iż była tam raczej ziemia, niż skały)
Wielką budowlę? Przecież to są połączone pale, na tyle słabo umieszczone w ziemi, że dało je się wyrwać linami.
Nie dość, że wątki i bohaterowie zostali potraktowani po macoszemu, to jeszcze nie nie ma już żadnych wspaniałych postaci kobiecych - zarówno niewolnic, jak i Rzymianek.
Silne kobiety, traktowane przez reżysera na równi z postaciami męskimi, które nie są jeno atrakcyjnym dodatkiem do przedstawionego głównie swiata meżczyzn, które nie są jedynie obiektem westchnień, tudzież zdobyczą, ale same zdobywają, walczą o swoje i o innych, kreują rzeczywistość - były jednym z atrybutów Spartacusa, czymś, co wyróżniało go z morza innych. Ubolewam, że w 3 sezonie kobiety były reprezentowane przez sfiksowane wariatki w typie Naevii, wiernopoddańcze psiny jak Bobrowa i Kore no i pimpa Saxę. Przedtem mieliśmy Lucy i Ilithię, Gaię, Seppię, Mirę, Naevię i wiele innych pomniejszych postaci, które jednak miały wiekszy impakt na fabułe i na widzów.
Naprawdę szkoda, że skrócony i pocięty 3 sezon nie pozwolił na lepsze przedstawienie bohaterów i wątków. Dłuższe i szczególowe ukazanie zmian i rozwoju postaci sprawiłoby, że wiele róznych wydajacycyh sie nielogicznymi lub dziwnymi zachowań (jak Tybek) byłyby bardziej zrozumiałe.
Sam fakt, że będąca na ekranie ledwo przelotem Saxa jest zapamiętywana na równi z tymi, które miały godziny ekranowe dla siebie, o owych świadczy dość marnie. Ani bohaterki były zajmujące, ani same aktorki specjalnie charyzmatyczne. Szkoda.
Cezar przegrał z poważnie rannym Donarem, więc z Gannikusem tym bardziej nie miałby szans.
Donara i tak pokonał tylko dlatego, że go uderzył w jego ranę, brzydki motherfu*ker :/
Prawda dlatego przegrał i gdyby crixus miał mózg został by ze spartakusem i by mogli wygrać i happy end w histori gdyby został