Dramaty sądowe to coś co uwielbiam, więc z góry moja ocena pewnie jest trochę zawyżona. Same rozprawy w sądzie bardzo przyjemne (świetne mowy, zmiany biegów wydarzeń itp.). Na niektóre irracjonalne postępowania prokuratury czy Annalise przymknąłem oko. Gorzej z życiem prywatnym bohaterów - wydaję mi się, że nie trafiłem w target głównych odbiorców, bo bujne, zmienne życie miłosne mnie po prostu irytowało. Niektóre role naprawdę świetnie zagrane - szacun dla A.K., Connora i... Ashera, którego chyba najbardziej polubiłem z całej paczki. Ogólnie polecam