Odcinek byłby świetny, gdyby nie ten niedorzeczny poród przez kratę windy. Scena ta była niezwykle poruszająca, ale przez karkołomne manewry Annalise straciła nieco ze swej mocy.
Naprawdę, w całym hotelu nie znalazł się nikt, kto mógłby pomóc odsunąć tę nieszczęsną kratę? Dziwne to trochę.
Connor jest cały i zdrowy. Uff... :D
Ale tym razem zimowy finał jest na 8, bo za tydzień jest Święto Dziękczynienia, więc zrobili wcześniej, żeby nie trzeba było czekać do końca miesiąca na rozwiązanie zagadki.
Pomimo niedorzeczności owej sceny, bardzo mi się ona podobała. Miałam wrażenie, że twórcy próbowali zbudować trochę klimat "Dziecka Rosemary"- taka stara kamienica, winda z tą kratą, uczucie niepokoju, melodia, która leci, kiedy Laurel patrzy na pokryte krwią ręce i sama reakcja Karli do złudzenia przypominała mi Mię Farrow. Czy ktoś jeszcze dostrzegł te niewinne znaki, czy po prostu to mi się wydaje?
Nie spodziewałem się, że to będzie samobójstwo, ale poniekąd podejrzewałem, że to Simon może ucierpieć.
Dominic podsłuchujący Connora moim zdaniem zapowiada, co będzie działo się w drugiej połowie sezonu, po za głównym wątkiem.
Trochę zabrakło mi dopełnienia odcinka tym, że jak Isaac znalazł się w szpitalu i tego, jak Bonnie pojawiła się na miejscu zbrodni/porodu.
O ile oczy mnie nie zmyliły, dziecko jednak jest Wesa, i raczej przeżyje.
Odcinek był bardzo ciekawy, jednak nie aż tak, jak się spodziewałem, że będzie.
niestety końcówkę odcinak oglądnęłam przesuwając, jestem w 21 tygodniu ciąży i po prostu nie dałam rady.... podobne historie dzieją się naprawdę (z narodzinami w nieludzkich warunkach)... pewno dziś nie zasnę
Czy przypadkiem Frank nie jedzie do Laurel? Jak Dominic spróbuje zabić Connora to mam pewien pomysł jak to się rozegra.
Trudno powiedzieć, ale wydaje mi się, że to jednak syn Wesa.
Michaela przewodniczącą klubu morderców. Wyrobiła się od pierwszego sezonu.
Jedna nieścisłość. Skąd Isaac wiedział kim jest Michaela? Do tej pory się nie spotkali.
Jest dobrze i chce się oglądać. Oby tak dalej.
Nie wydaje się wam, że Simon jednak przeżyje tylko z utratą pamięci? Po co by pokazywali ratowanie jego życia. No, może dla kontrastu z dzieckiem.
Simon jest martwy na pewno. Mnie natomiast zastanawia cały czas kwestia niepokazanej zbrodni w hotelu, bo nie bez powodu jest przeszukiwany pokój i próbują zlokalizować Annalise. Z pewnością zginął ktoś jeszcze. Mam nadzieję, że to nie Connor, który prawdopodobnie pojechał z mieszkania Laurell do hotelu, a za nim pewnie ten zabójca Wesa (Dominic?). Nie wyjaśniono także kwestii narkotyków we krwi Laurell. W tym sezonie jest wyjątkowo bardzo dużo małych detali, na które niewiele ludzi zwraca uwagę, a zdecydowanie są znaczące. Pozostało tylko czekać na styczeń:)
mid-season finale rozczarowuje, i to mocno. Ciekawie zapowiadająca się fabuła, kompletnie się posypała. Ten poród w windzie, przez ostatnie 10 minut..., przypadkowe postrzelenie się Simona- gdzie tu tytułowe morderstwo? Nowe postacie jak Isaac i Teagan dobrze się zapowiadały, ale ostatecznie nic nie wniosły do akcji serialu. Z drugiej strony trzecia czarna twarda baba to już chyba przesada. Gra Ashera, Laurel, Oli'ego- baaardzo słaba. Nate i Frank to właściwie role epizodyczne. Michela, to mniej udana kopia Annalise z pierwszego i drugiego sezonu. Bonnie, jako mściwa była podwładna była ciekawa, do momentu wyznania miłości Annalise. Viola, chyba już odpuściła i poprosiła scenarzystów o ograniczenie ilości dni zdjęciowych. Jack Falahee pokazał, że jeszcze mu zależy, próbuje coś wykrzesać z postaci Connora, czasem nawet z zaskująco dobrym skutkiem, tak jak by wbrew woli scenarzystów.
Niby coś tam wyjaśnili, ale tak na prawdę to dołożyli tylko więcej zagadek. Czuję jakiś niedosyt, bo nie pokazano kilku kluczowych scen, które "zapowiadano" praktycznie od początku sezonu - czyli dlaczego Annalise była w widzie, czy skąd Isaac wziął się w szpitalu. Niepokojąca jest też ta scena, w której zasugerowano, że Connor jest w niebezpieczeństwie.
Ale ogólnie na plus. Podobała mi się Michaela. Generalnie na początku serialu za nią nie przepadałam, ale ta jej dzisiejsza gra aktorska, kiedy weszła cała zakrwawiona na przyjęcie - kupiła mnie tym w końcu.
Co do Simona, nie ciężko było zgadnąć, że to on będzie poszkodowany, ale takiego, w sumie głupiego, wypadku to się nie spodziewałam.
No cóż, trzeba czekać na ciąg dalszy.
Annalise na pewno zabrała dziecko co było wiadome od początku, choć ciężko byłoby uciekac z 7 miesiecznym dzieckiem. Potrzebowałaby jakiejs lewej dobrze wyposażonej kliniki, ciekawe jak to pokażą.
a ja myślę, że dziecko porwał morderca Wes'a, na polecenie tatusia Laurel. Stąd obecność policji i Bonnie (prokuratora) w hotelu Annalise.
Przyjęła jego poród i z nią był. Bardziej jednak pasowałoby żeby ledwo zreanimowany noworodek był w szpitalu. Może dziecko wcale nie zaginęło i to pusta gadka (panika Laurel).
Wydaje mi się, że dziecko jest w szpitalu. A Laurel panikowała, bo ocknęła się bez brzucha nie wiedząc, że już urodziła. A Annalise była pokazana pod prysznicem, zakrwawiona, sama. A jeżeli już jakimś dziwnym trafem dziecko zniknęło, to już prędzej podejrzewałbym Dominica, który podsłuchał Connora i dowiedział się, że jednak nie zrobiła aborcji, i że pojechała do hotelu do Annalise.
Teorie mogą być różne xD