Ten odcinek był tak niesamowicie tragiczny, że zmieniłam po nim ocenę serialu na siedem. I tak jest teraz dużo za wysoka, ale pierwszy sezon był naprawdę spoko. Ale to, co oni teraz wyprawiają, jest tak niewyobrażalnie głupie, że brakuje mi słów. A już naprawdę wszystko przebił Frank zabijający Dominica. Bo dokładnie tego im było teraz trzeba - kolejnej zabitej osoby w środku śledztwa, kiedy Laurel jest chwilę po porodzie, a jej ojciec ma jej dziecko. Brawo, po prostu brawo.
Ja uwielbiam ten serial za to jak bardzo pokręcony jest i za to, że nigdy nie wiadomo co się wydarzy. Pod tym względem nic się nie zmieniło od 4 sezonów. To prawda, że nie wszystkie odcinki trzymają taki sam poziom, ale całokształt i tak na duży plus.
Ten odcinek zostawił mnie niesamowicie zdezorientowanego. Tyle się działo, tyle tego wszystkiego napletli że już nawet nie wiem co tam się działo w tym odcinku. Może jak będę oglądać drugi raz to lepiej coś wyłapie ale pewnie nie xD
Zabijanie Dominica było zupełnie bez sensu i nie potrzebne, ale oczywiście co najciekawsze, to skąd Wes miał do niego numer, dlaczego zadzwonił akurat do niego, czy wgl go znał, no bo chyba o ile pamiętam nie wiedział kim on był, kiedy D próbował go zabić ledwo parę godzin po tym telefonie.
Dodaj do tego, że Simon dostał w głowę i przeżył. Wiem, że takie przypadki się zdarzają, ale i tak ogromny szczęściarz i niepotrzebna komplikacja. Mogli sobie darować Bonnie i Nate. Annalise mówiąca o samobójstwie córki Isaaca też bardzo nie fair.
Podobało mi się, że grupa jest i zanosi się na to, że zostanie już razem. Oglądam dalej.
Co do Simona, to jest mi obojętne. A co do Bonnie i Nate to myślę, że wcale nie spali ze sobą, tylko ona została u niego na noc i spała właśnie na tej kanapie. Annalise można to chyba wybaczyć, była mocno w nerwach, to ją lekko poniosło.
Przynajmniej IAMX znów nie zawodzi :D
https://www.youtube.com/watch?v=UrOcxD3IWW0
Ja tam uwielbiam! Klimat tego serialu jest bezbłędny! Nawet mogą więcej i więcej nawywijać, to i tak będzie mój chyba najbardziej ulubiony serial ;). I w dużej mierze jest to zasługa wspaniałej Violi Davis. Osobiście mam nadzieję, że się okaże, że Wes jednak żyje :p choć zdaję sobie sprawę, że byłoby to wielce naciągane. Ale może jakimś cudem byliby w stanie z jego śmierci (w miarę) logicznie wybrnąć...
To nie tylko zasługa Violi ale tez scenarzystów którzy tak nawijają tę historie ze staje się fajnie zakręcona. Tyle wątków pobocznych że serial nie jest nudny jak niektóre flaki.