Dawno mnie tak nie rozczarowało zakończenie. Oczywiście serial był momentami naciągany, mało realistyczny, ale jednak dało się go oglądać i przebrnąć przez wszystkie sezony. Czasem nawet był wciągający.
Z ostatniego sezonu wynika, że pani gubernator razem z całą rodziną Castillo, FBI i siostrą męża Annalease spiskowała, żeby dokopać tej prawniczce. Serio? Tyle morderstw, intryg, żeby pognębić tę kobietę? Bardzo to naciągane, bo nie wierzę, że nie mogliby w dużo prostszy i szybszy sposób wrobić w coś Keating, mniej ludzi angażując i zabijając. Po co FBI uszkodziło hamulce Bonny? Nie wiem jaki to miało sens, a takich momentów było więcej.
Wątek Franka to wygląda jak inspiracją Grą o tron. Trochę jakby to nagle scenarzyści wymyślili, bo wcześniej wątek Hannah nie był jakoś mocno akcentowany.
Ale rozczarowaniem też jest to, że Keating nagle została przedstawiona jako ofiara, a jednak dokonała wielu manipulacji, choćby z Natem itd.
Charakteryzacja postarzonych bohaterów bardzo zła.
Podpisuje sie pod tym. Aczkolwiek dwa ostatnie sezony, czy nawet trzy to wyrazne black matter i na tym tle niby walka z systemem. Nie chodzilo o samo pognebienie Kiting jako jej, tylko tego co usilowala zrobic, czyli zmienic traktowanie czarnych, wieziennictwo i uprzykrzyc zycie bialasom na stolkach. Tylko, ze wyszlo to dosc sztampowo i tendencyjnie Wiadomo, ze politycy sa skorumpowani i mozna bylo to pokazac lepiej niz tylko jako cos jak urazona duma bialej gubernator... Ta rodzina Laurel tez byla plasko potraktowana, tak nas karmili tym, ze mafiozi i zli, a w sumie nie widac bylo tego w serialu, jedynie nam mowili, ze tak jest. W koncu to zabojstow wesa bylo dosc grubymi nicmi szyte jako cos co zlecil jej ojciec, a potem za malo zaakcentowano co wlasciwie ich laczylo z polityka i biala polityk.
A FBI probowalo faktycznie odkryc morderstwa i prawdziwych sprawcow ich, do tego nie moglam sie przyczepic, ze probowali, to mogl byc ciekawy watek z agencja i jakims madrym agentem, niestety, wybrali droge manipulowania dowodami, ambcji, korupcji i kreta pracujacego dla mafii niby czy vipa z wladza, szkoda. Sinclair byla wkurzajaca, ale dobrze weszyla i to bylo swietne.