Trochę dziecinnie pisany scenariusz. Inżynier-geodeta znajduje pod swoim domem zwłoki i postanawia zostać policjantem. Po krótkim szkoleniu zostaje gliną w wydziale kryminalnym i z miejsca, niczym stary doświadczony wyga zaczyna tropić spisek w miejscowym biznesie, polityce i policji. Opierając się na swoim "kilkumiesięcznym doświadczeniu" chce niczym czołg uderzyć w organizację o cechach mafijnych, nie bacząc na brak jakichkolwiek własnych możliwości, po prostu lezie i oskarża, nie zabezpieczając siebie i rodziny w żaden sposób. Wszelkie zdobyte dowody trzyma w domowej szufladzie i jest bardzo, ale to bardzo zaskoczony, gdy jest fałszywie oskarżany, wrabiany w jakieś gówno. A trup zaczyna padać gęsto.
Jak na czeską produkcję, to niestety słabizna. Dziecinada
Trudno się nie zgodzić. Ale przyznaj, że pod względem aktorskim i realizacyjnym film jest zrobiony bardzo dobrze.
To prawda, gdyby poprawić te beznadziejne szczegóły scenariusza, to mielibyśmy znakomity serialowy thriller kryminalny. Np. doświadczony w wieloletniej pracy glina, zniesmaczony korupcją przełożonych i kolegów postanawia ujawnić ich działania. Ale gołowąs rzuca się od razu samodzielnie na morderczą sitwę, a po pracy przychodzi sobie do domu, żony i synka i bez strachu bawi się w rodzinę? Ja tego nie kupuję!