Do serialu podchodziłam z dystansem i to dużym. Nie lubię przygodówek i to jeszcze kostiumowych, ale skusiłam się i nie żałuję. Serial jest odświeżającym na tle tego co oferuje obecnie rynek filmów i seriali, do tego dobrze zagrany - aktorzy idealnie dobrani do roli i epoki, dobry montaż, piękne kostiumy, realistyczna charakteryzacja, na plus scenografia i ... scenariusz. W końcu dostajemy serial, który nie jest tylko ckliwym romansem, ale w wyważony sposób mieszanką gatunkową - trochę przygody, trochę komedii, szczypta romansu i dramatu. Postacie są wielowymiarowe i nietuzinkowe. Całość nie toczy się wokół jednego wątku, stąd widz często jest zaskoczony przyspieszeniem akcji lub obrotem wydarzeń. Serial jest też krzywym zwierciadłem społeczeństwa, które niezależnie od epoki ma swoje uniwersalne przesłanie. Czy mi się podobał? Bardzo. Czy czekam na 2 sezon? Nie mam złudzeń, przewidziany był tylko na jeden sezon, dlatego wydarzenia były spójne i w tej społeczności w 2 sezonie niewiele mogłoby zaskoczyć. Oczywiście można wprowadzić nowe postacie i wątki, ale chyba chodziło o to, żeby "ze sceny zejść niepokonanym". Mimo ewidentnego żalu, domyślam się, że jedyną możliwością byłoby poprowadzenie akcji w innym miejscu, zwłaszcza po ostatniej scenie i zamianie ról, co wiązałoby się z pożegnaniem wielu świetnych bohaterów, zwłaszcza Lady Bell. Co do głównych bohaterów, oczekiwanie, że 2 sezon ich połączy na zawsze byłoby bardzo naiwne, nie mieli szans na bycie razem, a jeśliby się tak wydarzyło, serial z naprawdę dobrego, stałby się po prostu infantylny. Z kolei 2 sezon bez Lady Bell w nowej lokalizacji mógłby przynieść gorycz tej części widowni uwielbiającej słowne przepychanki bohaterów czy silną chemię pomiędzy nimi. Chyba że kolejnym "skokiem" po opuszczeniu więzienia byłaby kradzież właśnie lady Bell. Obecne zakończenie, mimo niekorzystnego splotu wydarzeń daje nadzieję na szczęśliwe zakończenie.