Post będzie dotyczył jak się pewnie większość domyśliła głównego bohatera. Czego też nie ukrywam mam wyrobione zdanie co do takiego typu postaci. Ptasi móżdżek o wielkim sercu to najdelikatniejsze określenie 456 (tak też będę o nim pisał, ponieważ wszystkie koreańskie imiona brzmią dla mnie tak samo).
Nie przedłużając, jak każdy kto obejrzał serial wie, główny bohater to życiowy nieudacznik z ogromną ilością zobowiązań. Jakby tego było mało nie ma on konkretnego pomysłu jak z sytuacji wybrnąć i uważa że pogrążanie się w niej to na prawdę spoko opcja. Reprezentuje on myślenie wielu ludzi.
Pierwsze ujęcia ukazują go jako skrajnego debila, chociaż cały serial pokazuje, że może nie zawsze był on taki głupi. Przecież pracę stracił nie ze swojej winy, można by rzec. Narodziny córki opuścił też z wielkich pobudek. Niestety jakby się zagłębić w serial, to kolejne działania 456 to pasmo porażek i złych decyzji. No, ale przecież każdy człowiek w życiu doświadczył jakiejś spektakularnej porażki, powie ktoś. Nie każdy jednak w związku z tym zadłużył się na setki tysięcy obstawiając wyścigi konne. Bohater jest przedstawicielem grupy ludzi, która wierzy, że drogą na skróty można łatwo wyrwać się z niedoli. Często jak nie prawie zawsze, takie działania kończą się w odwrotny sposób, co pokazuje serial. Bohater obwinia wszystkich, lecz nie siebie za swój zły los. Doprowadza do śmierci swojej matki i straty kontaktu z córką. Pod względem rodzinnym i majątkowym jest totalnym zerem. Bezrefleksyjny gość który stwarza pozory, oszukuje, byleby tylko zrobić na moment dobre wrażenie
To 456 przed grą. Będąc już w grze skórę ratują mu dawny kolega, przypadkowy Pakistańczyk, sporo szczęścia, a także kolejne oszustwa. Takie działania do rundy 4 zapewniły mu przetrwanie. Bohater pokazuje, że nie godzi się ze złem i okazuje miłosierdzie ludziom których i tak będzie musiał swoimi lub cudzymi rękami zabić. Tym pewnie zyskuje masę sympatyków, zrobił kilka dobrych uczynków, zaopiekował się dziadkiem czy koleżanką. Nie ważne, że potem dziadka bez skrupułów chciał pozbawić życia . Ważne, że mu ochłodził czoło nawet nie swoją wodą...
I tu jest właśnie ten fenomen, że ludzie zachwycają się bohaterami, którzy robią głupoty, przez to giną niewinne osoby, ale jak już taki 456 okaże skruchę, to jest święty człowiek. Jak dla mnie święta była dziewczyna od kulek czy Pakistańczyk.
Mamy 5 konkurencję i nasz głupol kolejny raz fartowi zawdzięcza to że żyje. Kozłem ofiarnym zostaje jego kumpel, który używa rozumu. Było 20 sekund. Szklarz nie wiedział co zrobić. Opóźnienie jego decyzji o 5 sekund zabiło by naszego głupiutkiego kolegę 456 i prawdopodobnie jego nową koleżankę. Cała wina spadła na gościa, który ich uratował.
W ostatniej grze 456 kolejny raz pokazuje jaki to on nie jest dobry oraz kochany i chce siebie razem z kolegą wysłać jako biedaków do realnego świata, w którym i tak zginą. Genialne rozwiązanie. Lepiej żyć w więzieniu lub zginąć na wolności, niż zginąć w grze. Gość rok nie może dojść do siebie, przez co sprawia cierpienie wielu osobom. Super pomysł, szkoda, że śmierć ich bliskich mogła pójść na marne.
Dopiero po roku następuje zwrot akcji. Nie wiadomo jaka będzie jego kontynuacja, ale do tego roku po zwycięstwie widzimy głównego bohatera jako tonalnego idiotę z prześwitami na miłosierne czyny przeplatane głupimi. Pewnie wielu go za do pokochało i dziwi mnie fenomen tego typu postaci.
Może większość ludzi uważa, że można w życiu popełnić błąd, no góra dwadzieścia, albo 456. Cięgle takich samych. I się i tak nic na tym nie nauczyć. Trochę tego nie rozumiem.