Kilka ładnych lat temu, kiedy jeszcze w ogóle nie miałam pojęcia co to jest "anime", pewnego wieczoru na kanale muzycznym VIVA wpadł mi w oko dziwny animowany serial, z którego mało co rozumiałam ze względu na fakt iż był po niemiecku. Mimo to zainteresowała mnie wizualna strona tego, więc doszukałam się tytułu. A był to oczywiście Hellsing. Jako że nie miałam wówczas internetu, tak długo biadoliłam znajomemu, aż któregoś pięknego razu dostarczył mi kilka płyt. Nie było to kilka tytułów na odczepnego... Dostałam Hellsing, X, oraz oczywiście FMA. Obejrzałam je kolejno i z każdym kolejnym tytułem coraz bardziej się pogrążałam i teraz, po tych wszystkich latach i tytułach, które przewinęły się mi przez ręce... kiedy jestem już absolutną maniaczką anime, choć w moim wieku ludzie pukają się w czoło, kiedy o tym mówię, mogę z całą stanowczością stwierdzić, że Fullmetal Alchemist jest jedną z najbardziej kultowych pozycji wśród anime. Dlatego, kiedy dowiedziałam się, że powstaje druga odsłona... cieszyłam się jak małe dziecko. Anime nie zawiodło moich oczekiwań. Jest wszystko to, co być powinno:
wciągająca opowieść, akcja i duża dawka humoru. A przy tym cały obraz przepełnia głęboki morał pociągający widza do refleksji. Dramat w doskonały sposób przeplata się tu z humorem bez jakiegoś wymuszenia, czy sztuczności.
Dlatego jeśli chodzi o mnie... to anime zostanie w moim sercu już do końca. Polecam wszystkim gorąco.