Plan od zawsze był taki, że historia rozpocznie i skończy się w pierwszym sezonie. Twórcy powiedzieli, że drugi sezon jest możliwy ale z całkowicie nową historią (nie wiadomo dokładnie jakby to miało wyglądać). Niestety oglądalność nie była na tyle wysoka by drugi sezon zamówić. Także cieszę się, że wszystkie wątki zostały pozamykane. Po cichu liczyłem, że może inna stacja przejmie projekt ale najwyraźniej twórcy nie mieli dobrego pomysłu na drugi sezon, bo nawet "nowego domu" nie szukali.

Co do finału to mnie się podobało, chociaż podczas oglądania kilka razy uderzała mnie głupota lub niedorzeczność rozwiązań. Tym bardziej, naiwność. W realiach nie ma siły by tak skomplikowany plan się powiódł. Prawda jest taka, że najprostsze plany są najlepsze, bo najłatwiej zaadaptować je do zmieniającej się sytuacji. Strasznie działała mi na nerwy postać Kyle'a, który zachowywał się i był traktowany jak dziecko. Sceny z jego udziałem były super męczące. Fajny twist z Meg, tego się nie spodziewałem. Wykorzystanie dzieciaków również na +, chociaż byłoby fajnie jakby pojawiło się ich więcej.

Według mnie finał był strasznie płaski i jedno wymiarowy, bo ci dobrzy musieli wygrać a w razie gdyby ktoś miał wątpliwości kto był tym złym to musieli w ostatnich minutach zrobić z Gibsona potwora. A tak naprawdę to niewiele się różnił od rodziców których wykorzystywał, szczególnie że można powiedzieć, że działał tez w imię większego dobra, mimo że metody nie należały do tych najchlubniejszych... A jeśli chodzi o sam plan to nie miał on budowy liniowej a modułową, a każdy z modów zawierał liczne scenariusze nieuwzględniające najróżniejsze zmienne, co oczywiście nie zmienia faktu, że stworzenie tego typu planu byłoby karkołomnym wyzwaniem...

Mnie również nie spodobało się finalne zakończenie (nie mylić z zakończeniem wszystkich wątków, które oceniam na +). Moim zdaniem byłoby lepiej jakby plan Gibsona się powiódł. Pod koniec finału zaczęli robić mętlik niesamowity. Jeszcze podczas emisji w szaleństwie Gibsona była metoda. Pod koniec ukazali go jako psychopatę. Szkoda, chociaż można było się tego domyślić. Chociaż metody jakimi bohater się posłużył mogły budzić konferencję, to ich cel był słuszny.

Właściwie twórcy zostawili sobie otwartą furtkę do wszystkiego.
Na koniec wyszła ostatnia wiadomość, więc dla sympatyków Gibsona może to znaczyć że cały ostatni odcinek był częścią planu.
Na upartego można stwierdzić że to jego szaleństwo było udawane, że chciał aby córka się dowiedziała o wszystkim i by uznano go za szaleńca. Bądź co bądź jego główny wróg został zaledwie oczerniony - przesłuchiwany, ale nie aresztowany. A nawet jakby był aresztowany, to ktoś z taką pozycją nawet z więzienia nie pozwoliłby swoim wrogom na "i żyli długo i szczęśliwie". Dzięki temu zakończeniu, córka i żona zyskały pewien poziom bezpieczeństwa.
Podobnie w przypadku tych jego ludzi, rudy i czarna niby zginęli, ale czy na pewno? To wszystko ładnie się zgrało w czasie. Agenci dostają wiadomość, wchodzą a tam jedno "nie żyje" a drugie ledwo żyje i zaraz ginie. Trochę to sztucznie wyglądało. Może było wyreżyserowane? W końcu w poprzedniej kryjówce była mowa "w niedziele samozniszczenie" - i doszło do niego. Zginęli jego ludzie, on został złapany, nawet sklep w którym robił zakupy został namierzony.
Czy tylko mi się zdaje że służbom to wszystko poszło za łatwo?

Tak to w genialnych planach bywa, że nie chodzi o to jak wygląda środek, ale jak wygląda wielki finał. Tutaj o finale decydowała ostatnia wiadomość.

Dodatkowo trzeba zauważyć że wszyscy źli się wywinęli. Bo Wildner został tylko skompromitowany, a Meg pewnie nie zostanie skazana za porwanie bo to taka zbrodnia w efekcie.

I co się stało z tym chemikiem?

Może jednak twórczy za jakiś czas skuszą się by powrócić do tematu;) Dużo wątków zostało niedokończonych.

Mało prawdopodobne, bo serial został anulowany a twórcy nie szukają innej stacji, która mogłaby przejąć projekt.

Ale mimo to zakończyli niedomówieniem;)

Bo odcinki zostały nakręcone długo przed oficjalnym ogłoszeniem końca serialu. Może wtedy była jeszcze nadzieja ?

dobry finał, osobiście nie wyobrażam sobie innego końca niż kara dla niego z ato co zrobił. ok doprowadził do ukarania Wildera ale sam przy tym popełnił wiele przewinień i inaczej nie mogło sie to skończyć. ja z nim nie sympatyzowałem, zero współczucia dla takiej postaci, zresztą w pewnym momencie widać jak " zdejmuje maske" i pokazuje swoje prawdziwe oblicze (robiąc tak naprawde wszystko tylko dla siebie, a nie dla rodziny córki czy odkrycia prawdy)

Jak można sympatyzować z bohaterem, który jest porywaczem dzieci i mordercą dziecka? Bezwzględnym psychopatą? Można mu współczuć, próbować zrozumieć... ale sympatyzować? Może jakaś wizyta u psychiatry?

Trudne czasy wymagają trudnych decyzji. Cel uświęca środki, a cel miał słuszny, i to pomimo kontrowersyjnych działań, ale trzeba pamiętać, że był on pozbawiony luksusu załatwienia tego w łatwy sposób, bo system zawiódł... Chociaż nie zmienia to tego, że rzeczywiście przekroczył pewną granice w momencie zabójstwa małego chińczyka, i nie ma na to żadnego usprawiedliwienia, ale nie liczył on na rozgrzeszenie, wiedział, że to co robi jest złe, ale wiedział też, że musi to zrobić, by mógł doprowadzić sprawę do końca.