Star Trek: Voyager
powrót do forum 1 sezonu

Uczucia po pierwszym sezonie mam ambiwalentne. Z jednej strony wreszcie zmieniono główną oś fabuły, tutaj Voyager ma nie eksplorować kosmos a odnaleźć zagubioną drogę do domu z niezbadanego zakątka galaktyki. Zdecydowano się też na dość radykalny krok i kapitanem statku federacji oraz głównym inżynierem są kobiety. Niestety zwłaszcza pani kapitan jest przymiękkawa do tej roboty. Denerwujący są też Kazoni, główny czarny charakter a wyglądają jak jakieś lumpy. Ale do rzeczy:
Odcinek 1&2 "Caretaker", pilot wyświetlony także jako całość, na początku w intro a'la SW dowiadujemy o istnieniu Maquis, rebelii przeciwko rosnącym w siłę Kardassianom. W następnej scenie śledzimy już statek Maquis, który uciekając przed pościgiem Unii wpada w czarną dziurę gdzieś na krańcach galaktyki. Zaginioną jednostkę ma odnaleźć nowy flagowiec federacji - Voyager - pod dowództwem Kathryn Janeway. Trafia jednak w tą samą anomalię i również przenosi się do Kwadrantu Delta, 75 tys lat świetlnych od domu. Od razu znajduje opuszczoną stację kosmiczną, gdzie teleportuje się zwiad. Wewnątrz stacja przypomina farmę, a dwójka członków załogi zostaje tam zatrzymana. Na pokład Voyagera trafia też niejaki Neelix, miejscowy szabrownik twierdzący że zna tu każdy zakątek galaktyki. Również dzięki jego wiadomościom dowiadujemy się, że na stacji mieszka Opiekun, potężny kosmita opiekujący się ludem Ocampa z pobliskiej planety. Jego metody określiłbym jako sporne, gdyż zamknął Ocampa pod ziemią, podczas gdy na powierzchni rządzą Kazoni, czyli wspomniane wcześniej brudasy. Neelix sprytnie wmanewrowuje Janeway w uwolnienie od nich swojej ukochanej Kes, przez co Voyager robi sobie pierwszego wroga w tym kwadrancie. Sama planeta zostaje niestety zniszczona i voyager leci dalej. Dobry pilot, jak widać wprowadzający sporo nowości do ST.
Odcinek 3 "Parallax", a tu pierwszy zwyczajny odcinek i od razu średniawka. Janeway postanawia uzupełnić braki kadrowe osobami z Maquis, co powoduje parę starć. Problemem jest zwłaszcza półklingonka Torres, która nie dogaduje się z głównym inżynierem Carey'em. Mamy oczywiście jakąś gadkę o hamowaniu emocji, kompromisach itp, a w kolejnych odcinkach w nieznany sposób Carey zniknął. Wchłonęła go czarna dziura?
Odcinek 4 "Time and Again", również średni odcinek, Paris i Janeway trafiają na planetę zamieszkiwaną przez ubrane na pomarańczowo dzieci.
Odcinek 5 "Phage", Neelix jest chory i trzeba go ratować
Odcinek 6 "The Cloud", też nic nadzwyczajnego, Voyager napotyka niebezpieczną chmurę, Neelix po raz pierwszy eksperymentuje z gotowaniem, a Paris w pokoju rekreacyjnym tworzy hologram francuskiej tawerny.
Odcinek 7 "Eye of the Needle", wreszcie ciekawy odcinek, pierwszy w którym pojawia się powracający wątek szybszego powrotu do domu. Voyager napotyka wyrwę w czasoprzestrzeni przez która widać Kwadrant Alpha. Siłą rozszerzają szczelinę aż widać cały statek znajdujący się po drugiej stronie. Trochę inżynieryjnej roboty i dowódca tego okrętu - Romulanin R'Mor - teleportuje się na Voyagera. Radość okazuje się jednak przedwczesna, Romulanin pochodzi z innych czasów, nigdzie więc z nim nie wrócą. Czasy ich życia są tak różne że nie przekaże nawet wiadomości o ich kłopotach.
Odcinek 8 "Ex Post Facto", Paris zostaje oskarżony o morderstwo. Na jakiejś planecie miał wdać się w romans i zabić męża kochanki. Charakter Toma potwierdza taką wersję, co gorsza on sam pamięta że to zrobił. Badanie umysłu przez Wolkanina Tuvoka świadczy jednak o czymś innym. Paris pamięta że zabił ponieważ ktoś umieścił te wspomnienia w jego pamięci, i to mocno. Okazuje się że jest to jeden z miejscowych oficjeli, który reaguje oburzeniem, ale jego szef jest jak najbardziej zaciekawiony.
Odcinek 9 "Emanations", nawet, nawet, Voyager trafia na planetę, której lud praktykuje rytualne samobójstwo w nadziej na powrócenie w kolejnym wcieleniu. Chyba to raz pierwszy Chakotay korzysta tu ze swojej indiańskiej wiedzy.
Odcienk 10 "Prime Factors", kolejny odcinek w którym Voyager może szybciej wrócić do domu, gorszy od poprzedniego. Statek trafia na planetę przyjemności, gdzie załoga może się zrelaksować. Taki Kim ma nawet okazję coś "przytulić", szybko jednak przypomina sobie o obowiązku. Dziewczyna na randkę w mgnieniu oka przeniosła go na całkowicie inną planetę i chorąży zdaje sobie sprawę jaką technologią tu dysponują. Razem z resztą oficerów dochodzi do wniosku, żeby zhandlować za odpowiednie urządzenie coś z technologii Voyagera. Oficjalne władze planety nie są zainteresowane, ale na czarnym rynku transakcja dochodzi do skutku. Urządzenie nie współpracuje jednak z technologią federacji, a nawet jest dla niej niebezpiecznie Torres więc bez wahania je niszczy.
Odcinek 11 "State of Flux", odcinek szpiegowski, Voyager odpowiada na wezwanie pomocy z jednej z planet. Sytuacja jest poważniejsza niż się mogło wydawać, zagrożenie to jedno z radykalniejszych plemion Kazonów. Rekonesans na miejscu przynosi jeszcze gorsze wieści, posiadają oni broń federacji i zwiad zostaje uwięziony w potrzasku. Szybka akcja ratunkowa odnosi skutek, ale tu pojawia się kolejny problem. Seska, była Maquis, okazuje się być Kardassianką. Początkowo się wypiera, ale gdy nikt jej nie wierzy przyznaje się, wyraża swoje zdanie o pokojowej polityce federacji i znika.
Odcinek 12 "Heroes and Demons", podczas rutynowej kontroli okazuje się że zniknął gdzieś Kim. Jako że na pokładzie nigdzie go nie ma zostaje wysłany zwiad na najbliższą planetę. Ta najwyraźniej jest odzwierciedleniem Asgardu, cały czas niepokojonego przez Grendela. Z miejscowymi trudno się dogadać, wysyłają więc Doktora aby przekonał ich o możliwościach federacji. To się oczywiście udaje, miejsce zostaje zbadane i po znalezieniu antidotum na działanie Grendela kim wraca na pokład.
Odcinek 13 "Cathexis", po Voyagerze krążą dwa duchy, jeden złośliwy, a drugi dobry, to dusza pogrążonego w leczniczej śpiączce Chakotaya.
Odcienk 14 "Faces", Torres zostaje porwana przez Vidiian, lud trawiony przez trądopodobną chorobę. Szukając lekarstwa trafili na ślad silnych klingońskich genów Torres. Żeby jeszcze zwiększyć swoje szanse wyekstrahowali z niej klingońską część i przeprowadzają na niej testy. Torres oczywiście ucieka i trafia na swoją ludzką połowę. Tutaj mamy dość schematyczną kłótnię o dwoistości ludzkiej natury po czym obie połowy Torres współdziałają i uciekają. Klingonka zostaje przy tym ranna i Torres-człowiek decyduje się na ponowne połączenie.
Odcinek 15 "Jetrel", średni, Voyager napotyka na statek na którym przebywa Jetrel, naukowiec odpowiedzialny za masakrę ojczyzny Neelixa. Dowiadujemy się tutaj, że Neelix to dekownik obwiniający się za śmierć żony w ww masakrze.
Odcienk 16 "Learning Curve", odcinek rozpoczyna paralela, Janeway po wachcie lubi wcielać się w postać z holograficznej gotyckiej noweli - trochę jakiś romans, trochę "W kleszczach lęku" - i podczas sesji dzieci nagle zaczynają zachowywać się całkowicie niesfornie, a kapitan nie chce stosować siły. Po projekcji to zdarzenie nie daje jej jednak spokoju i docierają do niej jasne fakty - część Maquis jest niesubordynowana, a ona nic z tym nie robiła. Zarządza więc szybki kurs pod kierownictwem Tuvoka. Wolkańskie podejście niezbyt podoba się byłym rebeliantom, ale Chakotay jasno tłumaczy opornym że mają teraz stosować standard Gwiezdnej Floty. Na końcu nawet polubią Tuvoka.

_Andrzej_

Według mnie, powody dla których Voyager musiał pozostać w tym kwadrancie były mocno naciągane. Można było zniszczyć urządzenie Opiekuna tak, aby Kazoni go nie przejęli- na przykład zaminować je ładunkami z zapalnikiem czasowym po czym przenieść się z powrotem do Badlands. Szlachetna do bólu Janeway w głupi sposób skazała siebie i załogę na tułaczkę. Zaś wątek niesubordynacji Maquis i ich niedopasowania do załogi Floty nie został należycie wykorzystany. Maquis gardzili Flotą i Federacją- bardziej spodziewałbym się, że podniosą bunt i sami pokierują statkiem, olewając sytuację Ocampa.
Odcinek "Ex Post Facto"- jak dla mnie, jeden z bardziej niedorzecznych. Zadecydował o tym "obcy" pies w mieszkaniu kochanki Parisa oraz sam wystrój domu, stanowczo zbyt ziemski. Wystrój jeszcze mogę jakoś puścić mimo oczu, ale ten pies... Rozumiem i akceptuję założenie fabularne uniwersum ST w którym humanoidalność w galaktyce jest popularna dzięki pewnej dawnej rasie, która rozsiewała swoje DNA, ale "kynoidalności" zwierząt Galaktyki już nie zdzierżę. Zauważmy, że w ST rzadko pokazuje się obce gatunki zwierząt- zapewne dlatego, że trudno je przedstawić. Trzeba wpierw ustalić, jak mogą wyglądać, potem stworzyć kukłę i starać się, by była zgrabnie animowana. Można wytresować ziemskie zwierzęta, ale dobrze je ucharakteryzować to już problem. W TNG usiłowano raz stworzyć zwierzęcą maskotkę Worfa, ale to było najgłupsze, co można było zrobić, bo ów zwierzak to był po prostu "podrasowany" dzik. Tutaj natomiast poszli po linii najmniejszego oporu i wstawili zwykłego, ziemskiego psa. Żenada.
Odcinek "Faces"- wątek Vidiian jest ciekawy, bo oni budzą zarówno odrazę jak i litość. Ale pomysłu podziału jednej istoty na dwa ciała osobnych ras już nie zdzierżyłem.
Kazoni to także jakaś kpina. Wyczytałem w memory-alfa, że te ich włosy to nawet nie włosy, a blaszkowate rogi, wyglądające jak włosy. Charakteryzacja tego gatunku to podstawowy mój zarzut wobec nich. Czy nie lepiej było przeznaczyć więcej kasy na ich ciekawszy make-up niż wydawać ją na wypasione efekty specjalne?

ocenił(a) serial na 7
jedzoslaw

Co do charakteryzacji masz rację całkowitą. Te Kazony są straszne, niektóre jednoodcinkowe rasy zrobione są lepiej od nich. Co do luk scenariuszowych, niestety nie od dziś wiadomo że "Voyager" stawiał przede wszystkim na akcję, humor i efekty.

_Andrzej_

Dlatego tylko powodu efektów oraz garstki poważniejszych odcinków daję temu serialowi 7/10. Nie widziałem jeszcze ENT-ka, ale VOY to z pewnością gorszy sort ST, bez porównania z DS 9 czy TNG, z którego zresztą parę razy zżynał pomysły na fabuły odcinka.

jedzoslaw

Do wad dodam także całkowite olewanie problemu komunikacji. Kwadrant Delta mógł być egzotyczny, a jego mieszkańcy kompletnie różni od znanych gatunków. Nie dość, że kompletnie nie wykorzystano tkwiącego w tym potencjału to jeszcze w niektórych odcinkach ludzie swobodnie porozumiewają się z Obcymi, nie mając przy sobie komunikatorów, w których są i translatory.

_Andrzej_

Właśnie zaczęłam oglądać Voyagera, przebrnęłam przez pierwszy sezon i w tym momencie wydaje mi się on najsłabszy z seriali ST (oglądałam już wszystkie poza DS9). Oglądam dalej licząc, że się rozkręci ale jak dotąd wrażenia takie sobie - podobały mi się odcinki 1 i 2 (Pilot) oraz odcinek 7 (Ucho igielne), reszta jest raczej nudna, a czasami wręcz głupia. Niewielu z bohaterów polubiłam, chyba tylko Chekotaya jak na razie. Dodatkowo irytuje mnie dubbing (tylko taką wersje serialu znalazłam) choć to jest zarzut nie tyle do samego serialu co raczej do jego polskiej wersji - "fejzery", "Badżoranie", "Chekotay skończył", "Kapitan do mostku". Ten kto pisał polskie dialogi ma chyba problem ze zbudowaniem poprawnego zdania w języku ojczystym.