Bardzo spodobał mi się wydźwięk tego odcinka. Oczywiście nie jest pierwszym przedstawiającym bezsensowność konfliktu, który nie dąży do niczego konstruktywnego. W sumie jest to jedna z głównych nut wybrzmiewających przez cały Star Trek. Uważam, że ten odcinek zasługuje na dodatkowe wyróżnienie i zdecydowanie polecam każdemu kto chce zobaczyć jak to dawniej było w serii, a nie do końca ma czas i/lub chęci na obejrzenie wszystkich trzech sezonów pierwszej serii.