Jednak odpadłem w trakcie 7 odcinka.
Naprawdę bardzo, bardzo złe. 150 minut "kredytu zaufania", które mu dałem to chyba aż nadto.
"Wyszedłem z kina" to nic dokładnego. Żaden krytyk nie wyjdzie z kina przed obejrzeniem napisów końcowych, a oni chyba znają się lepiej na tym fachu, czyż nie? Jeżeli już czujesz potrzebę opuszczenia seansu przed jego zakończeniem, to twoja ocena kończy się na "porzucony". Szczerze jednak wątpię, że jesteś skłonny do równie surowej samooceny by dojść do takich wniosków...
Fakty: g* widziałeś i g* napisałeś. Po prostu bijesz pianę, bo na merytoryczny tekst brak ci pełnej informacji.
Zgadzam się, że pierwsze około 12 odcinków jest dosyć słabe, główny bohater jest wkurzający a całość dosyć przynudzająca. Ale jeżeli ktoś po obejrzeniu całości daje temu dziełu ocene niższą niż 8/10 to jest po prostu bezguściem i nie potrafi docenić arcydzieła, koniec dyskusji. Zwrot akcji pod koniec tego anime jest jednym z lepszych zwrotów akcji w historii filmów a na pewno w historii anime, widziałem około 100 anime najwyżej ocenianych i tego elementu nic nie przebija.
Zgodzę się, że pierwsza połowa serialu mogłoby być lepsza. Spowodowane jest to typowo Key'owym rozwiązaniem (jak np. w Angel Beats!): pierwsza część służy przede wszystkim zaznajomieniu się z postaciami. Z jednej strony połowa serialu jest pełna dość irytujących przekomarzań między bohaterami i nie tak ciekawa, ale z drugiej strony, dzięki temu widz może w pełni wczuć się w dramat z drugiej połowy. Z resztą bez 'rozbiegówki' ciężko byłoby z miejsca rzucić odbiorcy takie wydarzenia.
Natomiast z resztą wypowiedzi całkowicie się nie zgodzę:
1) Nasz szalony naukowiec był wg mnie w czołówce postaci z tego serialu, które 'da się lubić'. A to dlatego, że miał dystans, bardzo ciekawy i oryginalny humor oraz był bardzo ludzki (m.in. silne uczucia powodowały u niego naturalne reakcje). Zupełne przeciwieństwo Kurisu, która wg mnie poza ładnym wyglądem i ubraniem odpychała mnie swoim charakterem. Wydawała się nabzdyczona, z przerostem ego i nie potrafiła przyznać czego naprawdę chce. Znacznie poprawiła się dopiero w drugiej połowie serialu.
2) Krytykowanie osób, które dają mniej niż 8/10 jest bzdurne. Sam pomyśl, ktoś może mieć inne priorytety. Dla ciebie jakaś wada jest niezauważalna lub nawet nie jest wadą, a komuś się ona strasznie nie spodobała. Mnie np. w tym anime strasznie denerwowały relacje między przyjaciółmi. Wydawałoby się, że nieustanne docinanie sobie jest kwintesencją przyjaźni. Mnie to drażniło, Ty mogłeś nawet na to nie zwrócić uwagi. Niektóre sprawy wydawały mi się strasznie nierealistyczne i bynajmniej nie mam na myśli tutaj o wątku Sci-Fi. Dla mnie jednak ten zabieg jest bardzo poważny i mocno ciągnie ocenę w dół. Komuś nie spodoba się szereg pierdołek i ma prawo wystawić np. 6/10, ma ku temu powody.
Gdyby ktoś zaczął porównywać to do Toxic Avenger'a to wtedy można zacząć zastawiać się czy ma wszystko w porządku z klepeczkami, ale dopóki ma racjonalne argumenty to po co to robić?
3) Cóż, na mnie akurat zakończenie specjalnego wrażenia nie zrobiło. Jak mówiłem, typowe dla VNek Keya, choć akurat ten serial na podstawie Keya nie jest. Wg mnie można było spokojnie skończyć na odcinku 22 i nic by się nie stało (może nawet byłoby lepiej). Dwa ostatnie epi wydają mi się robione trochę na siłę, naciągane. Ale ostatecznie i tak wyszły lepiej niż się spodziewałem. Nie chce spoilerować, więc więcej pisać nie będę na ten temat.
Bredzisz człowieku. Steins;Gate bez takiego świetnego zakończenia byłoby dużo gorszym anime. Właśnie za ostatni odcinek (a nawet tą podróż do Ameryki) Steins;Gate dużo zyskało.
Rzadko są tak genialne zakończenia w anime.
hah, przypominają mi się moje początku z anime, na swojej drodze napotykałem wieeele tytułów które miałem ochote skreślić po pierwszych odcinkach.
Większość tych najlepszych pozycji, wciągało mnie dopiero po obejrzeniu min. 20% całości.
Chłopie jak ty wgl możesz podchodzić do sprawy w taki sposób. Weź może najpierw obejrzyj do końca anime a dopiero potem wystawiaj pełną ocenę. Niektórzy ludzie to jednak jeszcze nie dojrzeli do funkcjonowania w tym świecie...
To anime było doskonałe od I odcinka, ale przy tym trzeba myśleć i uważnie oglądać/czytać dialogi. Widocznie jesteś jednym z tych fanów, którzy się do tego nie nadają.
Do myślenia? Czy do czytania ze zrozumieniem? Czy polemika przez atak to na prawdę maksimum tego na co mogę liczyć na tym forum? Czy jak cię umiejętnie zwyzywam, to napiszesz "hmm, nie patrzyłem na to w ten sposób. Może serial faktycznie ma niedociągnięcia"? Tak to tu działa?
To ja byłem tak hojny, że dałem mu kredyt zaufania prawie 600 minut i nie jestem zbytnio zadowolony. Seria nie jest tragiczna, ale fabułą zupełnie się nie klei, bohaterowie są przerysowani i irytujący, całość okropnie się wlecze, a od pewnego momentu twórcy opierają cały serial głównie na dramatyzmie podpartym naszą więzią emocjonalną z bohaterami, a że mnie to zupełnie nie chwyciło, to ostatnie odcinki były mi dosyć obojętne.
Ty piszesz jak dureń, bo skoro nie lubiłeś postaci to po co oglądałeś? Jak miałeś gdzieś ich dramat i cierpienie to po co oglądałeś?
Widać że nie zrozumiałeś tego anime. Ono jest doskonałe, ale trudne w całości do zrozumienia jak się nie skupiasz podczas oglądania. Trzeba uważnie czytać co mówią. W rzeczywistości wszystko ma sens. Bohaterowie nie są irytujący poza chwilami głównym bohaterem.
No i dla ciebie jest doskonałe, a dla mnie nie. Obejrzałem do końca, bo przez 2/3 liczyłem, że stanie się coś ciekawszego, a resztę obejrzałem, bo nie lubię oceniać bez obejrzenia całości.
Zauważyłem że dużo osób na forum tego anime pisze o świetnie dopracowanej fabule, i cóż, może i jest dopracowana, ale dla mnie nie działa, bo zbudowana jest na zbyt naciąganych motywach (Stworzenie wehikułu, zmiana płci D-mailem, motyw przeznaczenia pojawiający się znikąd, Brama Steina, oszukanie siebie z przeszłości, że Kurisu nie żyje, odzyskiwanie wspomnień przez innych bohaterów, Reading Steiner, itp). Ale wiem, że nie ma co przesadzać z zastanawianiem się nad każdą scenariuszową pierdołą, bo anime powstało raczej w celu zwyczajnej rozrywki. Mnie nie porwało, ale jak tobie się podobało to tylko gratuluje że bawiłeś się lepiej ode mnie.
Widzę że jednak, że wielu rzeczy nie zrozumiałeś (wymieniłeś je w nawiasie). Oglądałem to anime 3 lata temu, ale bardzo dokładnie i stwierdzam bez żadnych wątpliwości, że wszystko jest logiczne jeśli potrafisz myśleć w trakcie oglądania.
Zresztą co jest ciebie ciekawsze? Czego oczekiwałeś? Na początku są różne eksperymenty, to znaczy robią rzeczy, które teoretycznie powinny być niemożliwe, a nawet się nie zastanawiają dlaczego. Już samo to jest ciekawe. A później wkraczają coraz bardziej w ten świat manipulacji czasem, aż dojdzie do dramatu.
Poza tym pamiętaj że anime jest na podstawie gry, tak zwanej wizualnej noweli. Tam jest więcej ścieżek wyboru, a w anime nie wszystko zostało pokazane tak dokładnie.
Jednak jest to bardzo ambitna produkcja jak na japońską animację. Zdecydowanie jedna z najlepszych.
I sam na końcu napisałeś "Nie ma co się zastanawiać".
Czyli przyznałeś się że jesteś idiotą, który nie zrozumiał tego anime i dlatego tak nisko ocenił, bo co jak co, ale to anime akurat wymaga ciągłego zastanawia się i analizowania poszczególnych wydarzeń.
Najwyraźniej ty jesteś idiotą bo "nie ma co się zastanawiać" wyrwałeś zupełnie z kontekstu i nie jest moim stwierdzeniem niezrozumienia, tylko tego że mimo że mógłbym rozgrzebać to anime i wskazać każdą nielogiczność, to sam w tym nie widzę sensu, bo anime jest zwyczajną rozrywką, która sprzedaje nam taką a nie inną konwencję, którą albo kupimy, albo nie. Sam stwierdziłeś że od samego początku dzieją się rzeczy niezbyt możliwe.
Ale, znowu wracając do "nie ma co się zastanawiać", stworzenie filmu/serialu/anime o podróżach w czasie w taki sposób, by wszystko było logiczne jest praktycznie niemożliwe, bo same podróże jako zjawisko wykraczają poza nasze możliwości poznawcze, a do tego są zjawiskiem fikcyjnym/nieosiągalnym, więc cała nasza wiedza o nim to tylko teorie i założenia.
Każda produkcja filmowa jest rozrywką. Anime nie ma nic do tego.
Po prostu nie potrafisz myśleć jak oglądasz. Nie chciało ci się używać tej twojej mózgownicy, jeśli w ogóle ją masz, a to anime jest całkowicie logiczne, jeśli oceniasz powiązania i fabułę poszczególnych odcinków, a same metody podróży w czasie zostały dokładnie wyjaśnione.
Wolisz napisać głupoty o tym anime, niż je sensownie ocenić.
"Każda produkcja filmowa jest rozrywką."
Mylisz się - nie każda produkcja filmowa jest rozrywką. Zaskoczę cię, ale produkcje filmowe to nie tylko transformersy, marvel i animacje, a kino może służyć za formę edukacji, manifest, krytykę społeczną, rozważanie filozoficzne, a czasem jest formą sztuki.
Powiedz mi przykładowo, czy uważasz że ten film może być dla kogoś rozrywką?:
https://www.filmweb.pl/film/Szata%C5%84skie+tango-1994-112926
"Anime nie ma nic do tego."
To w sumie tylko pierdoła, ale dla jasności wyjaśnię - chodziło mi o to że to konkretne anime (Steins;Gate) jest zwykłą rozrywką, nie zamierzam deprecjonować anime jako gatunku, szczególnie że widziałem póki co tylko Pokemony, Sailor Moon, Steins;Gate i Mirai Nikki.
Dalej widzę że twój jedyny argument to "jesteś za głupi", co troszkę utrudnia jakąkolwiek dyskusje... Najbardziej mnie jednak zastanawia "Wolisz napisać głupoty o tym anime, niż je sensownie ocenić" - czyli że czego w zasadzie ode mnie oczekujesz? Liczysz na to, że jak będziesz mi pisał o tym jakie to anime jest genialne i jak logiczne to nagle stwierdzę że się myliłem, wystawię 10/10 i serdecznie podziękuje ci za otworzenie oczu? Każdy ocenia według własnego gustu, w mój Steins;Gate zupełnie nie trafiło. Specjalnie zobaczyłem OVA i moje odczucia się nie zmieniły. Oceniłem anime na 6/10, czyli niezłe, a nazywanie go arcydziełem uważam za kiepski żart, niemniej nikomu nie zabraniam. To tak jak ja mógłbym od ciebie chcieć żebyś je "sensownie ocenił" i obniżył mu ocenę na 6 za irytujących bohaterów, z którymi trudno się utożsamić, powolną narrację i nieangażującą, naciąganą fabułę. A jeśli powiesz mi że byś tak nie ocenił, bo tego co napisałem nie było w anime, to ci odpowiem że na dokładnie tej samej zasadzie ja nie widzę w nim w pełni sensownej fabuły, ani niczego zasługującego na nazwanie go arcydziełem.