Jednak odpadłem w trakcie 7 odcinka.
Naprawdę bardzo, bardzo złe. 150 minut "kredytu zaufania", które mu dałem to chyba aż nadto.
popieram... ja jestem na 12 i nie mogę się oderwać. Oglądam już od rana i mówię sobie... jeszcze tylko jeden ep...
Mam nadzieję, że poziom nie spadnie, jak w wielu anime.
Nie masz się o co martwić. Anime od samego początku do końca trzyma poziom. :)
Fakt :) Utrzymało :) Jestem naprawdę zadowolona, że w całym tym świecie Anime wciąż robią takie pozycje, a nie tylko haremówki i tym podobne :)
Pod pewnymi względami faktycznie jest lepszy. Więcej się dzieje i poziom napięcia momentami wznosi się wysoko ponad moje możliwości wytrzymałości. Szczególnie, kiedy oglądałam na bieżąco i trzeba było czekać do następnego epka.... masakrrrra ^^
Aż się nakręcam na powtórkę ;)
No i zapomniałabym... kolejny geniusz DN... ścieżka dźwiękowa jest absolutnie fenomenalna ^^
Dzięki temu zaczęłam słuchać Maximum The Hormone ^^ i w ogóle otworzyłam się bardziej na muzykę azjatycką :)
No ja tak samo właśnie. Dzięki anime Mirai Nikki poznałem fantastyczną Faylan. Do dziś jej słucham. :D
Chyba żartujesz? DN nawet przy S;G nie stało (po każdym wględem zaczynając od fabuły, po kreskę, soundtrack i klimat). DN to zwykły średniak dla mas (które lecą z nurtem i oglądają to co popularne), którego po połowie miałem ciężko doglądać do końca, przez serię absurdów i liniowości fabuły. Oprócz Ryuka i początkowo L, wszystkie postacie były tragiczne, nieciekawe, a główny bohater to całkowita porażka. Nie jestem w stanie zrozumieć tak wielkiego sukcesu tej serii (choć jakby nie patrzeć, ludzie jarają się właśnie takimi mainstreamowcami, czego DN jest sztandarowym przykładem, więc teoretycznie nie powinno mnie to tak dziwić).
Nie mówię, że to co popularne jest od razu złe, jest dużo popularnych serii, naprawdę wartych obejrzenia.
Podsumowując -> DN można obejrzeć raz, jak się nie ma co do roboty, ale ta seria na więcej niż 6/10 nie zasługuje.
+ do tego co napisałem -> dla mnie wyznacznikiem dobrego anime jest to, że coś po sobie zostawia w pamięci, po S;G zostało mi sporo wspomnień, chodzi nawet o drobne szczegóły typu wmieszania we wszystko CENRu, jakiegoś zabytkowego modelu komputera IBM czy ogólnie same emocje i uczucia bohaterów, zastanawianie się nad tym, jak mało wiemy jeszcze o świecie fizyki i myślenie nad tym co by było gdyby rzeczywiście teoria wielu światów była prawdziwa.
Po DN nie zostało mi nic w pamięci, oprócz drętwego i doprowadzającego do szału głównego bohatera z syndromem boga (o czym wolałbym zapomnieć).
Wszystko by było w porządku, jakbyś napisał, że twoim zdaniem DN jest lepsze i generalnie uzasadnił dlaczego, to nawet bym nie pomyślał o wypisywaniu czegokolwiek, ponieważ jedni szukają tandetnej linii fabularnej z mainstreamowymi "super" bohaterami, a inni szukają czegoś więcej i koniec kropka.
Ojejciu, wychodzi na to, że zaliczam się do ciemnej masy, o kurczaczki, dziękuję, że mi to uświadomiłeś. Będę musiał oglądać mniej popularne tytuły bo zbyt popularne są złe i dla ciemnych mas, takich jak ja. Smuteczeg ;-;
Nie rozumiem jak kobiety mogą lubić to seksistowskie anime o_O... Dla mnie cały potencjał i atmosfera została zniszczona przez rozmowy 'hentai', Itaru i przesadną próbę spodobania się społeczności otaku.
Jakie seksistowskie. Te kilka żartów?
Wiele kobiet lubi również ecchi i nie ma w tym nic dziwnego.
Zresztą to jedno z najbardziej ambitnych fabularnie anime.
lul, ~ najgorszy gust na filmwebie.
to nie było kilka żartów, a 90 % dialogów pomiędzy głównymi bohaterami. Steins;Gate jest skierowany wyłącznie do męskiej publiczności i postać Itaru jest tego dowodem, dlatego dziwi mnie, że kobiety mogą lubić to anime. Ecchi nie ma z tym nic wspólnego.
Faktycznie masz gówniany gust, a zarazem wypisujesz kompletne brednie.
Steins;Gate to anime, które ogląda się dla fabuły, a nie czegoś tak mało istotnego jak zachowanie Itaru, który przecież był zarówno otaku jak i hakerem.
Mowiłam o twoim guście. Naprawdę współczuję. I chyba nie jesteś kobietą, więc nie wiem po co odpowiadasz na moją wiadomość.
A ja mówię o twoim guście. Jest gówniany, a ty sama wypisujesz kompletne idiotyzmy.
Widać, że mało co wiesz o anime i mało co rozumiesz.
Anime nie musi być przeznaczone dla dziewczyn, żeby im się spodobało.
wtf man, daj już spokój. Obejrzałam i jako kobieta byłam urażona przez wiele tekstów, które wystąpiły w serialu. Dlatego jako całość mi się nie podobał. Te teksty i dialogi zniszczyły dla mnie to potencjalnie dobre anime kompletnie. Itaru to podobna postać jak główny bohater z Gantz czy School Days. Jest stworzony by widz mógł się z nim utożsamić. Ich seksualność, problemy i ewolucją są bardzo 'chłopięce' i wiele rzeczy jest trudna do strawienia dla płci przeciwnej, nawet jeśli przechodzi / przeszła przez podobny okres.
Głupiego bohatera z School Days porównywać do sympatycznego otaku hakera? Itaru miał swój konkretny wątek w anime. Chyba wiesz jaki?
Ocenianie tak dobrego anime przez pryzmat upodobań Itaru (w dodatku on nie był najważniejszą postacią) jest co najmniej dziwne.
To nic innego jak drobnostka, która nawet jak się nie podoba to nie psuje fabuły i pomysłu, które są największymi zaletami Steins;Gate.
A tsundere zachowanie Makise też ci się nie podobało?
Przecież takie zachowania są tworzone pod gusta męskich fanów.
bleeeh, na serio już skończ. Nie chcę mi się już ciągnąć tej nudzącej dyskusji damsko-męskiej, baibai.
Zacząłem, gdyż pisałaś (i nadal piszesz) takie głupoty że musiałem to skomentować.
Poza tym na pytania się odpowiada. Nikt ciebie tego nie nauczył.
ktoś kto ocenia wyznania gejszy na 3, matrix na 2 a rec na 9 nie powinien mieć prawa głosu jeśli chodzi o gusta
Mocno po czasie, ale postanowiłam dorzucić swoje 3 grosze, w razie gdyby trafił tu ktoś, kto tak jak ja dopiero obejrzał to anime, jak już wszyscy o nim zapomnieli, a dobrze by było dać tu popierający komentarz dla równowagi. Zwłaszcza, że pojawił się tu mocno obraźliwy komentarz, który totalnie nic nie wniósł do dyskusji oprócz obniżenia jej poziomu.
Ja tam się zgadzam z BabyMeguca. Też jestem kobietą i te "żarty" mnie zniesmaczyły. I faktycznie, przez pierwsze kilka odcinków takie rozmowy zajmowały 90% ogólnego dialogu. Jeśli Wy nie widzicie w tym problemu, to trzeba się mocno nad sobą zastanowić - gdyby choćby jeden taki tekst padł w miejscu pracy, zostałaby założona sprawa w sądzie. Że nie wspomnę o jeden ze scen, w której pokazana była klasyczna napaść na tle seksualnym - główny bohater powinien przynajmniej trafić na policję i gęsto się z tego tłumaczyć, a tu zostało to potraktowane jako sytuacja humorystyczna. Może moje podejście bierze się też z racji wieku, ale uważam, że takie sceny są po prostu mocno szkodliwe: taki niedojrzały nastolatek obejrzy sobie anime z kolegami i nabierze przeświadczenia, tak jak Wy, że to tylko "śmieszne żarty" i nie ma nic złego w traktowaniu koleżanek w ten sam sposób. No wybaczcie, ale to jest dla mnie nie do przyjęcia, każda myśląca kobieta i dojrzały facet powinien skrytykować takie postępowanie bohatera.
Mówię oczywiście o pierwszych kilku odcinkach, bo z rozwojem akcji te postacie są, na szczęście, mniej irytujące i da się to oglądać, bo akcja skupia się na głównym problemie w fabule, a nie na niedojrzałości psychicznej dorosłych podobno bohaterów.
Zależy, czego szukasz tak naprawdę w anime i jakie w ogóle lubisz. No i na co się nastawiasz sięgając po konkretny tytuł :) Jak oczekujesz jedynie rozrywki i relaksu, to nie jest dla ciebie. Od pierwszej chwili widać, że to jest bardziej złożony obraz, niż np. Fullmetal Alchemist :)
Gdy pisałem komentarz wiedziałem, że ktoś sięgnie po zarzut "historii oglądanych filmów" - osobiście uważam to za dość prymitywnie zamaskowaną odmianę argumentu "ad personam".
Filmy staram się oceniać, w ramach kategorii do której aspirują. Jeśli ktoś obiecuje mi rozrywkę i relaks, dostarcza mi rozrywkę i relaks, a przy okazji parę bardzo ciekawych motywów, których nie oczekiwałem ocena idzie w górę.
Jeśli ktoś obiecuje mi rozrywkę wysokich lotów, a daje mi pseudointelektualną, niespójną papkę, to ocena idzie w dół.
jak możesz oceniać serial animowany, którego nie obejrzałeś do końca .... To jest dopiero prymitywne z twojej strony, jeżeli chcesz udawać pseudointelektualistę to napawa mnie to oburzeniem, bo właśnie pokazałeś jak ekskluzywnym jesteś hipokrytą :)
Dobrze, że serial nie miał 200 odcinków w takim razie. Wtedy musiałbym obejrzeć wszystkie, żeby móc powiedzieć, że pierwsze 199 było strasznie nudne?
Autorzy mieli dość czasu, żeby przykuć moją uwagę. Nie potrafili tego zrobić.
porównania rodem z Monty Pythona ... ty jesteś taki głupi czy tylko udajesz ..
"porównania rodem z Monty Pythona" - dziękuję.
Jak to działa? Czujesz się lepiej, jak sobie poobrażasz osoby, których nie znasz? Podnosi to Twoje poczucie wartości do jakiegoś akceptowalnego poziomu? Czy po prostu, to że ktoś może mieć inne zdanie niż ty wkurza Cię do tego stopnia, że nie kontrolujesz tego co piszesz. Naprawdę jestem ciekawy.
A ja jestem ciekawy czy przestaniesz się zachowywać jak naburmuszony pełen testosteronu dzieciak któremu jedynie co pomaga odsapnąć to ruch posuwisty doprowadzający do ejakulacji . Czy może zaczniesz zachowywać się , jak normalny cywilizowany człowiek, który wysłucha odpowie swoje i tyle . Można to nazwać trollem bez zastanowienia a pretensje do garbatego, że ma krzywe plecy całkowicie mnie nie obchodzą .. Ale prawdopodobnie nic nie zrozumiesz co do ciebie napisałem, więc . Powiem wprost . Dorośnij ( nie chodzi o moment, w którym jest okres rośnięcia człowieka a o nabranie pewnego dystansu i doświadczenia ) !!!!!!! O gustach się nie rozmawia, ale tutaj nie rozmawiamy o tym a o recenzji serialu, więc zastopuj czopa i daj na wstrzymanie
Myślę, że więcej uwagi zwracał bym na to co piszesz, gdyby udało Ci się skonstruować chociaż jeden post, w którym coś wnosisz i/lub nikogo nie obrażasz.
Tak jak z tym anime - dostałeś już więcej uwagi niż zasługujesz, więc odpuszczę czytanie Twoich kolejnych postów.
Obraża się człowieka tylko wtedy gdy na to zasługuje widocznie na to zasłużyłeś i dalej dziecinada hmm . Być może nie da się ciebie w jakiś sposób nastroić na odpowiedni ton . Sądzę, że jesteś już przesądzony jak Król Edyp . :) nie ważne co byś robił i tak już Bogowie przesądzili o twojej winie ;)
Ciekawi mnie skąd biorą się takie bezmózgi. Obejrzyj 6901 odcinków "Mody na sukces" bo chciałbym poznać twoją ocenę. Przecież nie można oceniać bez obejrzenia wszystkich odcinków.
Ty jesteś bez mózgiem .... Bo to jest krótkie i dlatego można wypowiedzieć się tylko po obejrzeniu całego . Porównanie adekwatne do Monty Pythona ...
Równie dobrze możesz napisać ... Że Milczenie Owiec to gówno straszne bo obejrzałeś tylko 30 min tego filmu
cóż, widzę, że nie dotarło, co miałam na myśli
i widzę też, że wolisz konkretny atak, niż jakąkolwiek formę normalnej rozmowy.
Może ktoś powinien Ci powiedzieć, że to też coś w rodzaju dość "prymitywnie zamaskowanej odmiany argumentu "ad personam".
To, że zerknęłam na Twoją "Historię" nie miało wspólnego z chęcią jakiekolwiek zarzutu względem Ciebie, ale poznaniem zbliżonego gustu i chęcią ROZMOWY...
ale widzę że nie ma sensu.
Pozdrawiam i miłego oglądania czegoś, co określisz po pięciu minutach.
Ps. Zazwyczaj, jak się czegoś nie obejrzy do końca, to się po prostu tego nie ocenia. Wystarczyłoby powiedzieć, znudziłem się i tyle. Ocenia jest... ZBYTECZNA.
Nie próbowałem Cie atakować. Przykro mi, że tak to odebrałaś.
Pierwsze słyszę o takim zwyczaju. Jak dla mnie ciężko o bardziej dokładną ocenę niż "wyszedłem z kina".
no wybacz, ale jak ktoś mówi, że osobiście uważa moją odpowiedź za prymitywną, to odbieram to jako atak. Nie było w tym żadnego argumentu, tylko zaopiniowanie wypowiedzi.
No mi nie zdarza się oceniać czegoś w połowie. Może kiedyś, zanim samą mnie zaczęło denerwować to, że inni robią coś takiego. Wiesz... Nie rób innemu, co Tobie niemiłe.
Prymitywne jest zamaskowanie (a odpowiedź po prostu niemerytoryczna).
Zadaniem autora jest utrzymać moją uwagę na każdym etapie - jak dla mnie Steins;Gait nie potrafi tego zrobić, więc nie zasługuje na lepszą ocenę.
Nawet, gdyby pozostałe odcinki były przykładem geniuszu, to nie poprawiło by oceny, bo cały początek jest w mojej ocenie poprowadzony bardzo źle.
Nic nie maskowałam. Zajrzałam na Twój profil z ciekawości, co Cię interesuje. Już to pisałam. I jeśli to jest maskowanie, to dla mnie coś nowego. Szczególnie, że w żaden sposób nie skrytykowałam Twojego gustu. Powiem więcej... FMA jest jedną z moich ulubionych anime i chciałam podkreślić ogromną przepaść między jednym obrazem, a drugim. Ale najwyraźniej nie zrozumiałeś i określiłeś to właśnie tym prymitywnym maskowaniem.
Owszem, poniekąd się zgadzam, że zadaniem autora jest utrzymywanie uwagi. O ile zasiadając do np. horroru gore nie oczekuje się ckliwego romansu. Ale to już Twoja interpretacja tego, do czego sądziłeś że siadasz. Ja spodziewałam się s-f, thrilleru i trochę schizofrenicznej barwy, (sądząc po recenzji na stronkach anime) i to właśnie dostałam. Dlatego moja ocenia też się nie zmieni, mimo iż początek nie był tak zachęcający, jak powinien. Ja oceniam efekt końcowy.
Człowieka też nie oceniam po tym, jak zaczynał ;)
No i skąd u Ciebie to założenie, że ja usiadłem licząc na coś innego niż thriller, S-F? Więcej, jestem fanem takiej właśnie tematyki.
O odbieranie prawa do oceny, bo nie obejrzało się do końca jest na prawdę bardzo dziwne.
Powiedz mi: Włączasz film w telewizji i przez 2h masz na ekranie wodę kapiącą z kranu... i nic więcej. 2h. Stwierdzasz, że nie wytrzymujesz i idziesz spać. Następnego dnia koleżanka pyta Cię, czy film jest dobry. Mówisz jej: "wiesz... ciężko powiedzieć"? Jeśli tak, no to faktycznie nie dojdziemy do porozumienia.
Raaany, kto mówi o założeniach? czy padło określenie, że TY ZAPEWNE... cośtam?
Nie widzę tego.
Widzę natomiast że w dalszym ciągu interpretujesz wszystko na swój własny sposób. Cóż... Twoje prawo. Ale mi się nie chce za każdym razem tłumaczyć ze wszystkiego. Nie podobało Ci się, trudno. Nie umrę od tego, a świat nie przestanie się kręcić. Tylko na przyszłość: jak atakujesz "prymitywnie" to nie dziw się, że ktoś się odszczeka. A potem nie zapewniaj, że to nie miało być obraźliwe...
Każdy od razu traci chęć na jakąkolwiek cywilizowaną rozmowę.
Wyobraź sobie, że należę do ludzi, którzy mówią: Mi się nie podobał, ale każdy ma swój gust. Sama sobie stwierdź droga koleżanko, czy ci się spodoba.
A jak przychodzi i mówi, że podobała się jej ta woda kapiąca z kranu, to nie naśmiewam się z jej prymitywnego maskowania, wyciąga mi jakiekolwiek argumenty dotyczące moich poprzednich filmów czy czegokolwiek, ale normalnie dyskutujemy. I tak samo odwrotnie, jak mi się coś podoba, a innym nie.
Mam w zwyczaju nie rzucać bzdurnych określeń, jak Wiesz, ciężko powiedzieć. Ale też nie mam w zwyczaju mówić innym: skoro tak twierdzisz, jesteś jakaś śmieszna.