To była dwuczęściówka. Dokładnie nie pamiętam, ale chodziło o to, że z więzienia uciekło kilku gości wpakowanych tam onegdaj przez głównego bohatera. Zrobili straszną zadymę, i chyba ukatrupili którąś ważną postać. W finale Strażnik (Jak zwykle) dał bandziorom łupnia, i wpakował do ciupy. A potem, w ostatniej scenie, urodziło mu się dziecko.