moim zdaniem ten film jest bardzo udawany fajna fabuła ale większość rzeczy woła o pomste do nieba np w jednym odcinku facet stał nad rzeką ten leciutko go kopnał i ten spadł jeszcze mógł bym tu pisać i pisać ale to na nic dwa słowa film udawany
myślę, że nie o takie udawanie tu chodziło ;) tylko raczej o to, że np. Norris to taki aktor jak ze mnie baletnica (czytaj: nie umie grać, czyli udawanie udawania wychodzi mu kiepsko)
ale - dawno temu widziałam parę wspomnianych wyżej "spaghetti westernów", których do dziś nie trawię i śmiem twierdzić, że co jak co, ale Strażnik Teksasu jest jednak zrobiony o wiele lepiej jak one.
z tego co pamiętam, to w połowie lat 90 serial był jedną z najchętniej oglądanych pozycji jeśli o ten gatunek chodzi.
fabuła może nie zachwyca świeżością, ale serial stał się kultowy, miał swoje przesłania i jakoś do dziś ma swoich fanów, nawet, jeśli z biegiem czasu udawanie na ekranie wychodziło aktorom coraz gorzej ;)