Słodki Jezu, to jest nieprzyzwoicie genialny kawał serialu. Już samo intro dało mi ciarrry na łapach, wtedy wiedziałem, że będzie dobrze. Trzy punkty:
1. Kocham klimat lat '80.
2. Kocham sci-fi w stylu Kinga czy Koontz'a
3. Kocham klimat typu gry Silent Hill.
I to wszystko mam w tym serialu. Mega sztosiwo. Majstersztyk. Słuchawy na uszy i oglądałem jak zahipnotyzowany. Dobra, spadam, bo czeka drugi sezon.
PS. A jak mnie Winona tu zaimponowała, to klękajcie narody.