Z sezonu na sezon poziom niżej. Na sile wątki i powiązania z poprzednimi sezonami. Sezon 1 i 2 super, 3 skok na kasę , 4 odcinanie kuponów … nie wiem czym będzie 5 ;)
Znaczy nie tak na 1, ale powiedzmy 2 albo 3. Ilość głupizn w tym serialu jest naprawdę wysoka. Właściwie to sam serial jest głupizną. Aktorstwo jest fatalne, a najgorsza jest Winona Ryder. Jednak to wciąż za mało żeby przyznać 1. To co mnie skłoniło do wystawienia takiej oceny to oczywiście ranking, na który tak...
Odcinek z Eleven w Chicago to typowa "zapchajdziura"
Scenariusz to zwykłe pomieszanie z poplątaniem, które momentami nie trzyma się zupełnie kupy
Chłopaki znajdują numer w długopisie martwego agenta - 202-968-6161 a kiedy znajdują budkę telefoniczną na odludziu, łączą się z tym numerem, tylko że Will dyktuje z tej kartki Mike'owi numer... 202-564-9087.
Absolutnie najsłabsza część z dotychczasowych. Hołd dla lat 80-tych, który poza kilkoma filmowymi i muzycznymi odniesieniami był zwyczajnie nudny i bez błysku. Oglądanie trzech ostatnich odcinków to była męczarnia.
Czy tylko ja uważam te postacie za całkowicie zbędne? Równie dobrze mogłoby ich wcale nie być. Szczególnie jego. Oboje nie pełnią kompletnie żadnej roli poza tym, że niesłychanie działają mi na nerwy.
Nie wiem dla kogo jest ten serial. Dobre fragmenty przeplatają się z xoojnią w wykonaniu bandy dzieciaków.
Na końcu myślałem, że wszystko pięknie się skończy, aż do momentu, kiedy ten mały dzieciak, jakieś paskudztwo wypluł...
Ale się spłakałam wczoraj w nocy i do teraz mnie trzyma na wspomnienie Max, jej ucieczki, piosenki i przyjaciół! I jak inni też myślałam, że to koniec sezonu! Ten odcinek to sztos!
Świetny sezon, klimat o wiele straszniejszy niż w wcześniejszych sezonach Stranger Things, ale mi to pasuje i wygląda to wyśmienicie.
Najlepsza w tym wszystkim była muzyka, a to już nie świadczy najlepiej o serialu.
Nie łapię tej ogólnej euforii i szału jeśli chodzi o ten serial.
Nudne,przewidywalne,odgrzewane,kserowane. Po udanym filmie HIDDEN tych samych twórców miałem nadzieję na coś naprawdę porządnego/fajnego, a wyszło co najwyżej...