"Strefa mroku" nie ma sobie równych. Tak diablo inteligentnych historii "ze świecą szukać".
Problemem większości seriali tak dawniej w tzw. "złotych czasach telewizji" jak i dziś w dobie
ekspansji produkcji ze studia HBO jest to że w pewnym momencie wielosezonowe opowieści
zapętlają się i powtarzają a ze "Strefą mroku" jest tak że każdy odcinek chwyta widza w uścisk i
nie puszcza do końca. Owszem , można tu zauważyć pewną metodę konstruowania opowieści,
trochę niczym w filmach Alfreda Hitchocka: zwykły człowiek postawiony w niezwykłej sytuacji i jak
pisze niezwykłej to mam na myśli NIEZWYKŁĄ. Lubię ten moment, kiedy wydaje się już że
historia dotarła do finału a tu nagle , spod widza wcyiąga się "dywan" i ten laduje twardo twarzą
na podłodze ;D
Rod Serling to najlepszy amerykański scenarzysta a "Strefa mroku" to dzieło Jego bardzo
krótkiego życia. Musicie to zobaczyć!