Dodam od siebie po obejrzeniu 2 sezonow, ze uwazam obraz dysfunkcyjnej, bogatej rodziny ukazany w tym serialu za zbyt prawdziwy. Brakuje mi tutaj tego takiego fikcyjnego dopieszczenia historii, takiej nierealistycznej pikanterii. Ogladajac mam caly czas wrazenie, ze jest tam takie napiecie w powietrzu, ze mozna je ciac nozem. Problem w tym, ze to poprostu "nie wybucha" jak w np. Rodzinie Soprano. Czuje sie jakbym ogladal dokument o rodzinie Royow, nie fikcyjny serial. Mogloby to byc zrobione (dla mnie) duzo ciekawiej. Oczywiscie "Sukcesja" mimo wszystko jest bardzo dobra, ma dobrze napisane i zagrane postaci, ale bardzo daleko jej do arcydziela.