W ostatnim odcinku Shiv chciała aby z Tomem wrócili do siebie. Tylko on nie był pewny czy tego chce.... Także tu nie do końca chodziło tylko o biznes. Z resztą już od kilku odcinków dało się wyczuć napięcie miedzy nimi i, że prawdopodobnie nastąpi ich zejście się. W mojej opinii to Shiv okazała się rekinem na, którego czekał Logan. Mimo wszystko nieźle to rozegrała.

Nieźle? Shiv zbudowała sobie klatkę, co dobitnie pokazuje ostatnia scena. Firma przepadła, jest w zagranicznych rękach, Tom dostał to stanowisko i bardzo szybko je straci, a ona poza pieniędzmi nie ma nic do przekazania dziecku. Widać że jest i będzie nieszczęśliwa q tym małżeństwie i żadne z jej ambicji nie została spelniona

"a ona poza pieniędzmi nie ma nic do przekazania dziecku."
Przecież oni wszyscy tam nie mają nic oprócz pieniędzy. To są nadęte absurdalnie bogate wydmuszki.

Dokładnie. Widać jak bardzo była przywiązana do ojca i do tego jak ją traktował. Tom postąpił podobnie i dlatego na końcu do niego przybiegła.

No ok, a potem go obraziła i chciała mu ukręcić łeb razem z braćmi. Shiv nie jest żadnym rekinem. Co najwyżej żmiją. O jakimkolwiek trumfie nie ma tu mowy. To było coś na zasadzie - "jak ja nie mogę wygrać, to nikt nie wygra, nawet Ken".

Sądzę, że stawiając ostatecznie na Toma wzięła pod uwagę to, iż nosi pod sercem jego dziecko. Zauważ, że Shiv już wcześniej zaproponowała Tomowi powrót do siebie ale on był niezdecydowany.... Ostatnia scena w samochodzie utwierdza nas w tym, że będą razem.

Wszystko co zrobiła Shiv było interesowne. Jej główną motywacją było przede wszystkim niedopuszczenie Kena do władzy. Nie zniosłaby tego upokorzenia patrząc przez resztę życia na sukces brata. Wróciła do Toma godząc się również na to że niestety ale to on będzie stroną dominująca i będzie mu buty językiem czyścić co ranek, BYLEBY TYLKO JEJ KOCHANY BRAT NIE OBJĄŁ PRZEWODNICTWA :D chore

Niestety ale cała rodzina "Roy-ów" była patologiczna. Zarówno rodzice jak i dzieci.

No oczywiście, ale w ostatecznym rozrachunku wychodzi na to że do największych rozłamów w rodzinie dochodziło przez Logana i Shiv.

Byli popsuci i nie byli poważnymi ludźmi :)

Przecież ona była zdecydowana głosować za Kenem. Zmieniła zdanie dopiero gdy dowiedziała się, że to Tom ma być CEO.

To jedno, a drugie to jak zobaczyła że Kendall na tym spotkaniu zarządu zachowywał się jak Logan, a w dodatku zobaczyła świeżą ranę na głowie Romana, więc zdała sobie sprawę jakim prezesem byłby Ken - jeszcze bardziej przemocowym niż Logan, co zresztą idealnie pokazała scena ich rozmowy w przerwie podczas głosowania. Tu nie chodziło o żadną zawiść przeciwko Kendallowi, gdyby tak było, to dzień wcześniej by go nie poparła

on by nie odniosl sukcesu i ona o tym wiedziala

Wydaje mi się, że zagranie Shiv to był zwykły pies ogrodnika. Wkurzyła się, że nie dostanie stanowiska prezesa od Mattsona i stwierdziła, że jak ona nie, to żaden z jej braci też nie, bo niby czemu? Tyle razy chcieli ją wy***jać. Nawet w ostatnim odcinku powiedziała Kendallowi "Byłam mądrzejsza i wygrałam z wami, pogódź się z tym". Nie chciała wycofywać się z tych słów, chciała dalej mieć przewagę nad braćmi, chciała wygrać. Wygrała, bo zrobiła coś przeciwko ich woli i ustaleniom. Przegrała, bo w sumie to nie osiągnęła nic. Będzie żoną (przez jakiś czas zapewne) człowieka, z którym miała toksyczną relację, patrząc jak rządzi firmą, której tak bardzo pragnęła. Ale to wszystko nie potrwa długo, bo Tom z pewnością za chwilę straci stołek, to nie jest stanowisko na forever.

Zawsze żyła w jakieś tam klatce. Po prostu spadla znowu na 4 łapy. I tak wole ja niz jej 2 braciszków. Ta rodzina byla i bedzie patologiczna. Brutalne by utrzymac sie na powierzchni w swiecie finasowych rekinów . Tu typ "Matka Teresa " nic nie osiagnie.

Niektórych drażni to, że Shiv jest.... kobietą. Mężczyźnie o cechach przywódczych, który dąży do celu i go zdobywa, nie bacząc na przeszkody, przypisuje się cechy wręcz bohatera, mówi się, że ma ten to ma "charakter". Gdy kobieta robi to samo, przypisuje jej się cechy negatywne, bo ona to ma "charakterek". Gdyby Shiv była facetem to by wszyscy ją chwalili za odwagę, przebiegłość, spryt etc.... Spójrzmy na Kena, przez wszystkie sezony zwracał się i spiskował przeciwko rodzinie. W pewnym momencie robił wszystko aby Logan upadł. I większość komentujących uważa, że to on powinien zostać prezesem. Tak prawdę mówiąc, to gdyby nie to, że Shiv zaszła w ciążę i Mattsonowi wpadła w oko, to została by Prezesem. Dlaczego? Bo potrafiła się nieźle odnaleźć w panujących realiach. Braciom też utarła nosa ostatnią decyzją. Może i nie wygrała ale swoje "ugrała".

"Niektórych drażni to, że Shiv jest.... kobietą. "
Dokładnie tak. Z większości wypowiedzi przeciw Shiv seksizm leje się strumieniami i najlepsze, że piszący to w ogóle tego nie zauważają.

oho, mamy na pokładzie feministki...
shiv to najwieksza żmija tego serialu

W czym Shiv jest gorsza od Kena? To Ken w tym sezonie jako pierwszy zaczyna knuć przeciwko rodzeństwu. Shiv de facto realizuje ich pierwotny plan czyli sprzedaż. Jasne, Shiv pomiatała mężem. Ale czy Ken jest lepszy? On nieprzypadkowo jest rozwodnikiem, a swoją byłą żonę wykorzystywałby tak samo jak Shiv Toma gdyby tylko ta dawała się pomiatać sobą jak Tom. O stosunku do dzieci to najlepiej świadczy sprawa z Menckenem.

Mysle podobnie, ze Kendall byl jeszcze gorszy, jeszcze pod koniec tak zalosnie blagal o to glosowanie:PP i wypieral sie spowodowania tego smiertelnego wypadku, jak sie nacpal

Ona sama od początku walczyła z seksizmem w firmie, ale na koniec i tak została jej przypisana rola matki i żony prezesa.

Właśnie tak.

Shiv jako jedyna miała jakieś poglądy i jakieś skrupuły. Ken i Rom chcieli zrobić faszystę prezydentem. Rom kompletnie miał na to wywalone, a Ken zrobiłby to mimo tego, że sprowadziłoby to piekło na jego córkę. Ponadto Ken wypierający się zabójstwa w ostatnim odcinku to jest najlepsze podsumowanie tej beznadziejnej postaci.

W moim odczuciu to KEN zrobiłby wszystko aby zdobyć władzę. Nawet zeswatał by się z diabłem (wybór na prezydenta Menckena). Brak mu kręgosłupa moralnego. Choć lubiłam tę postać i niejednokrotnie mu kibicowałam to okazał się słabym człowiekiem. Nigdy nie wygrał z Loganem. Nie miał tej siły przebicia. Nawet jeśli chodzi o wizję prowadzenia  firmy ustępował Romanowi zaś Shiv dzięki doświadczeniu w polityce miała lepsze wyczucie kontekstu w wielu sytuacjach.

Ja tam nie rozumiem jak komukolwiek można tam kibicować. Zwłaszcza Kenowi który na sumieniu ma śmierć człowieka.

Żadne z nich nie miało poglądów. Wszystko to były interesowne gierki. Shiv zaczęła płakać jaki to Mencken będzie straszny i jak doprowadzi kraj do ruiny dlatego bo bała się że uwali sprzedaż. Shiv to gnida która nie mogła przeżyć tego że po raz kolejny dała ciała, bo Mattson ją wydymał a perspektywa gdzie Ken rządzi była nie do zniesienia. Tylko szkoda że zwodziła Kena do samego końca, aż do głosowania, gdzie wyskoczyła z kartą śmierci tamtego typa z samochodu co było żałosne, bo tak naprawdę nie miało to już żadnego znaczenia poza szukaniem durnego pretekstu by nie zagłosować na brata. Ból dupy był zbyt ciężki. Powtórzę, że to było zagranie w stylu - "jeśli ja nie będę, to nikt nie będzie".

Przecież Shiv już dużo wcześniej się zdecydowanie sprzeciwiała Menckenowi, na długo zanim pojawił się temat sprzedaży, obejrzyj jeszcze raz ten odcinek gdy Logan zdecydował się poprzeć Menckena (w 3. sezonie). Nie wiem w jaki sposób oglądałeś ten serial

No ok, po części zwracam honor bo faktycznie była taka scena (od 3 sezonu minęło ponad 1,5 roku także mogę nie pamiętać wszystkiego z aż taką dokładnością), niemniej jednak Shiv prawie zawsze przedstawiała swój punkt widzenia na daną sprawę. Czy to z Loganem, czy z braćmi, zawsze forsowała jakieś swoje pomysły które wydawały się dla wszystkich kompletnymi debilizmami. Coś na zasadzie - "zaproponuje coś od siebie, coś całkowicie innego żeby pójść pod prąd dla pokazania że mam jakieś własne wizje, dzięki którym nadawałabym się na CEO". Nigdy nie przeszła mi myśl, że ona się do tego nadaje. Zawsze to zakrawało o jakąś śmieszność, że ona w ogóle startuje do Romana i Kendalla. I to nie chodzi mi o to że była kobietą, tylko że po prostu sprawiała wrażenie najmniej kompetentnej.

Przed chwilą pisałeś, że nie miała poglądów, a teraz gdy wyszło że miała, to krytykujesz ją za to, że zawsze miała swój punkt widzenia xd To czy ona się nadawała na CEO czy nie to inna sprawa (żadne z rodzeństwa się nie nadawało, Shiv pod niektórymi względami byłaby lepsza od braci, pod innymi gorsza, ale nie uważam by całościowo była wyraźnie gorszym lub lepszym wyborem), wszystkie zarzuty które pisałeś do tej pory nie były z tym związane i były kompletnie bez sensu dla każdego, kto uważnie oglądał ten serial, więc nie dziw się, że ludzie Ci zarzucają seksizm, skoro po tym co piszesz widać, że bardzo chcesz jej nie lubić, a jednocześnie kompletnie nie wychodzi Ci uzasadnianie tego

Wcześniej pisałem o poglądach politycznych więc nie miotaj, bo dobrze wiesz o co mi chodziło.

Przecież poglądy polityczne i poglądy na funkcjonowanie firmy to nie są rozdzielne kwestie, duża część rzeczy dotyczących (nomen omen) polityki firmy ściśle łączyła się ze sprawami polityki krajowej (np. wybór tego kogo popierać w wyborach albo jak powinna funkcjonować ATN)

I żeby było jasne: tak, Shiv jest okropną osobą, bo to jest serial o okropnych ludziach. Kendall, Roman, Tom, Greg, Logan byli okropni, na ich tle Shiv i tak wyróżnia się posiadaniem jakichkolwiek pozytywnych cech (ma jakieś poglądy i wartości, a nie jest tylko oportunistką kierującą się własnym zyskiem; dla zdobycia władzy posunęłaby się daleko, ale raczej i tak nie aż tak bardzo jak jej bracia; jej związek z Tomem zdecydowanie nie funkcjonował dobrze, ale z drugiej strony w jednej z rozmów na początku ostatniego odcinka widać było, że mimo wszystko zależy jej na tym małżeństwie). Więc jasne, to zrozumiałe żeby tej postaci nie lubić, ale argumentowanie że na tle reszty była dużo gorsza to już bardzo karkołomne zadanie

Miala swoje poglądy i kregoslup moralny? Przecież wywaliła te poglądy za okno, kiedy miała się dogadywać z Menckenem aby był za Matssenem i żeby nią nominował na CEO. Ja jestem kobietą, ale widzę Shiv jako największą gnidę, straszna egoistke i postać która myślałam zawsze tylko o sobie i krzywdziła innych przy tym.

Wyrzuciłaby je za okno, gdyby w jakiś sposób ułatwiła mu tym dojście do władzy, jej rozmowy z Menckenem były z korzyścią dla niej, ale w tym momencie nie miały już wpływu na to, czy zostanie on prezydentem. Wtedy gdy to się liczyło, to była przeciwko. Natomiast o "kręgosłupie moralnym" nie pisałem, bo to już zbyt mocne wyrażenie, natomiast jakimiś wartościami w niektórych kwestiach się kierowała, chociażby właśnie w kwestiach politycznych, czego o jej braciach powiedzieć nie można.

"straszna egoistke i postać która myślałam zawsze tylko o sobie i krzywdziła innych przy tym."

Oczywiście, ale to samo możesz napisać o dosłownie każdej istotnej postaci w tym serialu, więc nie wiem czemu miałoby to robić z Shiv gorszą osobę niż Kendall czy Roman

Tak, czyli jestem przeciwko jak mi to pasuje, bo jak prezydent faszysta ułatwi mi zostanie szefem na stany to wtedy spoko;) wcześniej nie mogla z nim siedzieć w jednym pokoju a potem slodko mu slodzila. Shiv jest najgorsza bo udaje że ma jakieś wartości, a tak naprawdę gdy tylko to było dla niej korzystne wyrzuciła je za okno. Shiv też nigdy nie okazała serca nikomu z rodziny ani swojemu mężowi. Między Kendallem i Romem widać że się wspierają, że stają w swojej obronie, że choć nie potrafią to starają się dbać o siebie. Shiv zaś wiedząc że to rani Toma mówiła o nim podle, zdradzała go i upokarzała podobnie jak Kendalla i Roma. To co zrobiła Tomowi jest niczym w porównaniu do tego co zrobił Rome czy Kendall

"Shiv też nigdy nie okazała serca nikomu z rodziny ani swojemu mężowi."
Przecież finalnie opowiedzenie się za sprzedażą to są przeprosiny dla Toma.

".Między Kendallem i Romem widać że się wspierają"
Bzdura. Ken cały czas wykorzystuje Roma dokładnie tak jak ojciec. Czyli okazuje mu braterskie uczucia po czym obiecuje mu coś czego nie zamierza spełniać. Przecież za każdym razem po scenie gdy Ken z Romem niby się dogadują, to masz scenę gdy Ken zaczyna knuć coś na własną rękę. Ken jest zdecydowanie większym hipokrytą niż Shiv.

Tak, czyli jestem przeciwko jak mi to pasuje, bo jak prezydent faszysta ułatwi mi zostanie szefem na stany to wtedy spoko;) wcześniej nie mogla z nim siedzieć w jednym pokoju a potem slodko mu slodzila. Shiv jest najgorsza bo udaje że ma jakieś wartości, a tak naprawdę gdy tylko to było dla niej korzystne wyrzuciła je za okno. Shiv też nigdy nie okazała serca nikomu z rodziny ani swojemu mężowi. Między Kendallem i Romem widać że się wspierają, że stają w swojej obronie, że choć nie potrafią to starają się dbać o siebie. Shiv zaś wiedząc że to rani Toma mówiła o nim podle, zdradzała go i upokarzała podobnie jak Kendalla i Roma. To co zrobiła Tomowi jest niczym w porównaniu do tego co zrobił Rome czy Kendall

Tak, czyli jestem przeciwko jak mi to pasuje, bo jak prezydent faszysta ułatwi mi zostanie szefem na stany to wtedy spoko;) wcześniej nie mogla z nim siedzieć w jednym pokoju a potem slodko mu slodzila. Shiv jest najgorsza bo udaje że ma jakieś wartości, a tak naprawdę gdy tylko to było dla niej korzystne wyrzuciła je za okno. Shiv też nigdy nie okazała serca nikomu z rodziny ani swojemu mężowi. Między Kendallem i Romem widać że się wspierają, że stają w swojej obronie, że choć nie potrafią to starają się dbać o siebie. Shiv zaś wiedząc że to rani Toma mówiła o nim podle, zdradzała go i upokarzała podobnie jak Kendalla i Roma. To co zrobiła Tomowi jest niczym w porównaniu do tego co zrobił Rome czy Kendall

"tak, czyli jestem przeciwko jak mi to pasuje, bo jak prezydent faszysta ułatwi mi zostanie szefem na stany to wtedy spoko"
Przecież to jest podejście Kendalla, a nie Shiv. Podejście Shiv to raczej SKORO prezydentem został faszysta to trzeba się z nim dogadać. Można to potępiać, ale to zupełnie inna sytuacja.
"Shiv zaś wiedząc że to rani Toma mówiła o nim podle, zdradzała go i upokarzała podobnie jak Kendalla i Roma. To co zrobiła Tomowi jest niczym w porównaniu do tego co zrobił Rome czy Kendall"
Co? A zachowanie Kendalla w stosunku do Ravy? A relacja Romana z Menckenem? A katastrofa rakiety przez decyzję Romana? To są rzeczy co najmniej podobnego kalibru z tą różnicą, że akurat dla Toma to był uklad, z którego mógł się wycofać, nie to co Rava

No ale jakie zachowanie Kendalla do Ravy równa się z tym co Shiv robiła Tomowi? Kendall w ostatnim sezonie się wkurzył na nią bo nie chciała przyjechać na pogrzeb ( w sumie trochę go rozumiem), klotnia o wypadek ich dziecka, no i w 3 sezonie przyjechał i wypił jej odkładane wino. Pamiętam że mimo rozwodu, zachował z nią dość dobre relacje. Roman owszem wypalił wcześniej rakietę, ale to typowe zachowanie dziecka, który chciał zrobić prezent Shiv na ślub. Shiv zas: zdradzała Toma że swoim współpracownikiem, zaprosiła go na ślub, wielokrotnie go poniżała przy swojej rodzinie, wielokrotnie dawała by jego rodzina poniżała go, wielokrotnie poniżała go przy współpracownikach, zaproponowała otwarte małżeństwo w noc poślubną, potem gdy się na to zgodził sama to robiła, ale mu na to nie pozwala. Nie wiem ja o wiele bardziej wolałabym być z Kendallem czy Romanem w zwiazku bo myślę że minimalnie dbają o tą drugą osobę, Shiv przejechała po Tomie, że ten jest wrakiem samego siebie pod koniec serialu w relacji do niej.

Dobra, wiesz co, skoro zachowanie Kendalla w stosunku do Ravy uważasz za nic przy traktowaniu Toma przez Shiv (na które, powtarzam, ten koniec końców aż do 4. sezonu wyrażał zgodę, bo to wciąż był dla niego korzystny układ), to chyba mamy na tyle różną hierarchię tego co uważamy za złe, że nie ma sensu próbować się przekonywać

"Kendall w ostatnim sezonie się wkurzył na nią bo nie chciała przyjechać na pogrzeb ( w sumie trochę go rozumiem)"
Właśnie cały problem w tym, że Ken nie rozumie dlaczego Rava nie chce jechać. Ich córka jest przerażona, a po Kenie to spływa.

Myślę, że po Kenie to nie splywa, ale całą akcja z nie jechaniem na pogrzeb jest moim zdaniem nieco wyolbrzymiona. Znaczy wiadomo scenarzysci to robisz, bo maja pokazać Kena, który nie dba o dzieciach ( bo trochę nie dba, nie rozumie) niemniej wszyscy wiemy, że dzieciom Kendalla nic nie grozi. Są w tym magicznym 1 procencie, więc wybór Menckena na prezydenta nie dotknie ich tak jak nas maluczkich. I tutaj Awem dobrze podsumował Shiv- nią zawsze kieruje zawiść, choć nic ja to nie kosztuje woli żeby inni mieli gorzej od niej, choć jej samej pogorszy to sytuację. Kendall jest poraniony i zależny, ale myślę że nie tak okrutny jak Shiv. A Sh8v jest okrutna zwłaszcza dla ludzi jej bliskich.

Shiv nie przeszkadzałby wybór faszysty, sama by go poparla, gdyby jej samej miali przynieść to korzyść. Jej walory moralne to można między bajki włożyć. Kendall miał przynajmniej jakiś cel, a nią kierowała tylko zawiść.

Dokładnie, twórcy serialu dosłownie wyszli widzom na przeciw, żeby to pokazać. W dodatku nie zapominajmy, że w 2 sezonie Shiv zastraszała ofiarę molestowania, i w dodatku jeszcze kłamała, że zamierza się z tym rozprawić, tylko po to żeby w następnym odcinku próbować wejść w trójkąt z pracownicą.

Shiv? SKRUPUŁY? Co? XD

Shiv nie miała żadnych skrupułów. Była tak samo egoistyczna i fałszywa jak pozostali.

idiota. xD

Najgorsza postać jak dla mnie i nie dlatego, że jest kobietą jak już na forach próbują forsować xD Ogólnie bliźniaki imho były najbardziej popsute, natomiast Roman był po prostu zje*** z kompleksami, Shiv z kolei może miała skrupuły, zasady i jakiś plan, ale tak jak wszyscy dawała się ponieść emocjom. I w zasadzie w 4 sezonie nie miała żadnej istotnej funkcji oprócz wprowadzania konfliktu.

ta, feministki beda bronić shiv xd typiary ktora kompletnie nie ogarnia biznesu tylko jest dobrze urodzona