PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=641521}
7,7 15 tys. ocen
7,7 10 1 14937
Sword Art Online
powrót do forum serialu Sword Art Online

Swego wyraziłem już swoja opinię na temat pierwszego sezonu wyrażajac swoje ubolewania
nad tym w jakim kierunku seria zmierza. Po wydarzeniach z ALO i właściwie, głównie przez nie
seria nie miała już racji jakiejkolwiek logicznej kontynuacji. Nie ma co sie łudzić nawet, że
uświadczymy tu choc trochę czaru pierwszych 14 odcinków.
No ale nie ma toi jak zacząć złe anime od złego wprowadzenia. Pierwszy odcinek drugiego
sezonu to najbardziej leniwe rozpoczęcie jakie widziałem w historii szeroko pojętego serialu. To
po prostu dwie postacie, które klepią ekspozycję przz około 12 minut odcinka byleby jak
najszybciej wyjasnić o co ma chodzić.
Odcinek zaczyna sięod Kirita i Asuny, ten opowiada o jakimś miejscu które.... nawet nie do końca
zrozumiałęm o co mu chodzi. Tak czy owak, później nagle akcja przenosi sie 3 godziny wcześniej
i ... tym sposobem odcinek uczynił swoje pierwsze 8 minut kompletnie niepotrzebnymi.
Wszystkie informacje są podane w tak nudnej i chaotycznej formie, że to wręcz załamuje.
I cały czas zadaję sobie pytanie czemu rząd Japonii w tym świecie jeszcze nie... no nie wiem,
zakazał gier w świecie wirtualnym. To by rozwiązało wszystkie problemy, ale co ja sie tam znam.
To nie tak że kilka tysiecy osób zginęło z powodu jednego szaleńca, a drugi chciał wszystkim
wyprać mózgi. A teraz znowu ludzie zaczynaja ginąć.
Ze względu na te pierwsze 13-14 odcinków, będę obserwować dalej jak to anime się potoczy,
choć trudno brać na poważnie anime które pier*oli własny tytuł. Nazywało się "Sword Art Online"
bo było w nim cholerne Sword Art Online. Od momentu pojawienia sie ALO ten tytuł przestał
znaczyć cokolwiek.
Według mnie seria już i tak osiągnęła dno, teraz to już będzie dno dna. Jasne, powiecie że "hej,
w ksiażce jes tak samo". W takim razie autorka książki pisząc te wszystkie głupoty powinna
sama je**ć sie w głowe i zdać sobie sprawę że zniszczyła włąsne dzieło.

ocenił(a) serial na 7
mim1312

"dwie postacie, które klepią ekspozycję przz około 12 minut odcinka byleby jak
najszybciej wyjasnić o co ma chodzić. "

Sam to sobie wyjaśniłeś:p Szybko wyjaśnią, to szybko zacznie się akcja;) w SAO też szybko się wyjaśniło o co chodzi.
Dla mnie było to całkiem zrozumiałe a odcinek był na poziomie.

"opowiada o jakimś miejscu które.... nawet nie do końca
zrozumiałęm o co mu chodzi."

O to, że to miejsce jest odcięte od świata, ale posiada własną sieć. Można się domyślić, że w czasem nabierze to znaczenia.
Pewnie wisi tam w powietrzu jakiś niewidzialny zamek z kolejną setką poziomów:p Albo tam znajduje się główna siedziba firmy który organizuje GGO.

"tym sposobem odcinek uczynił swoje pierwsze 8 minut kompletnie niepotrzebnymi."

Przedwczesna ocena:)

"czemu rząd Japonii w tym świecie jeszcze nie... no nie wiem,
zakazał gier w świecie wirtualnym. "

A dlaczego nasz rząd nie zakazał alkoholu skoro powoduje on tyle problemów? Dlaczego nie zakazał piłki nożnej, skoro część kibiców powoduje problemy? Dlaczego nie zakazał samochodów skoro w wypadkach ginie tyle osób?
Można by tak długo, ale wszystko i tak sprowadzi się do jednego: PIENIĄDZE!
Rząd zamiast zakazywać (co pewnie wywołałoby protesty jak nasze ACTA) wolał wymusić naprawę nervegearów, stworzyć odpowiedni nadzór kontrolujący i ciągnąć z tej rozrywki zyski. Zapewne firmy robiące takie gry płacą podatki, podobnie gracze zarabiający w nich na życie:) Pieniądze idą w świat a rząd ze wszystkiego bierze haracz.

SAO bez ALO byłoby kiepskie, no może przeciętne. Tacy jak Ty, powiedzieliby że wprawdzie było trochę walki na początku, ale później były smuty gdy główni bohaterowie wyjechali sobie na wakacje, potem za szybko skończone a Kirito jako członek gildii właściwie się nie wykazał... ot i takie przeciętne anime. Do tego wszyscy na końcu by ginęli i nie byłoby miejsca na następną serię.
ALO nadało tej serii sens i blask. Patrząc na ten tytuł z perspektywy czasu, twórcy nie mogli postąpić inaczej. Każda inna decyzja zepsułaby anime, a dzięki ALO, SAO stał się wyjątkowy.

"W takim razie autorka książki pisząc te wszystkie głupoty powinna
sama je**ć sie w głowe i zdać sobie sprawę że zniszczyła włąsne dzieło."

Tylko w Twojej opinii:)
W mojej, po prostu nic z tego anime nie zrozumiałeś i tyle;)

"będę obserwować dalej jak to anime się potoczy, "

Obyś tylko nie marudził, że wszystko jest źle, po każdym kolejnym odcinku:(

ocenił(a) serial na 6
Gubio

Tak. ALO nadało serii blasku. Ciekawe w czym? Rzucając złoczyńce którego jedynym celem było zgwałcenie jednej z głónych postaci? Dodając obraz siostrzyczki która kocha sie we własnym bracie? Zamieniajac ciekawy świat a sztampowe wrózki? SERIO!?
Pierwsze 14 odcinków było super. Relacje miedzy Kirito i Asuną byłe niesamowite i odbiegały od schematów jakich dużo w anime. Wszystko mogło tak trwać, ale nie. Ktoś uznał że to jest głupie i lepiej interesujacą walkę o przetrwanie zamienićna schemat Dziewczyna głównego bohatera zostaje porwana. On idzie ja uratować. Nie dosć że postać Asuny zmarginalizowano i jeszcze zrobiono z niej po prostu rzecz. Nie mówiąc już o całej masie dziur fabularnych, naiwnych naciąganych zwrotów akcji czy absurdów w postaci wielkich różowych ślimaków.
SAO nie było rpzeicętne wobec mnie. Miało potencjał, świetną historię któa mogłą trwać... i to wszystko zostało zmiażdżone, wkopane w ziemie i zdeptane.
A co do rządu japonii to, nie nie zgadzam sie z Tobą. Za pomocą alkocholu ktoś nie wypeirze wszystkim mózgów. Z powodu nervegearów po raz trzeci gina ludzie. Rząd japonii w tym świecie musi być równie beznadziejny co nasz obecny.
To anime z czegoś rewelacyjnego stało sie kompletnym ścierwem. Twórcy mogli postapić inaczej... no nie wiem.. moze ku*wa pociagnąć główne wątki do końca, a nie kończyć je z dupy przy pierwszej lepszej okazji. Zresztą, cała ta akcja z zakończeniem SAO to Deus Ex Machina. Kirito ginie, tylko po to by okazało się że nie i wszystko nagle obraca sie na jego korzyść. To jest szczyt lenistwa. Nie rozumiem jakim cudem, ktokolwiek mógł obejrzeć to i nie klepnąć się w głowę.

ocenił(a) serial na 7
mim1312

Gdybym skupiał się na wszystkich zboczeniach w anime, to bym musiał sobie je odpuścić, bo nie kojarzę serii wolnej od tego.
Co do złoczyńcy, to chyba musi być zły, a gwałt jest zły?
I jakoś płytko to wszystko postrzegasz. Ona była raczej wisienką na torcie, a nie celem samym w sobie. Jemu chodziło o władzę, potęgę, bycie bogiem, eksperymentowanie na umysłach i przejęcie władzy nad światem!

Sztampowe wróżki? Za wróżkami nie przepadam, ale trzeba na to spojrzeć z szerszej perspektywy. Można to odczytać tak, że z jednej dano nam spełnienie typowej ludzkiej fascynacji lataniem - zatem zaprojektowanie gry umożliwiającej latanie, same w sobie jest genialnym pomysłem na grę. Z drugiej strony, gry z wróżkami i aniołkami są dość popularne (jeśli oglądasz anime na shindenie, to zapewne oglądasz też mnóstwo reklam tego typu gier). Jeśli takie gry są, ta tematyka jest popularna, sprzedaje się i zapewne całkiem spora ilość graczy to osoby dorosłe, to znaczy że stworzenie takiego świata w anime jest całkiem realistyczne i zgodne z modą.
Zauważ też że te wróżki mimo wszystko nie są słodkie, niektóre są całkiem mroczne i sam świat nie jest tak wróżkowaty jakby się mogło zdawać;)

Walka o przerwanie jest równie schematyczna co ratowanie dziewczyny:p
I właściwie ten urlop głównych bohaterów pokazał, że tam nie ma walki o przetrwanie, że to tylko wybór walczących... Inni w tym samym czasie łowili sobie ryby;) To podobnie jak w naszym świecie, jedno zdobywają świat i walczą o uznanie a inni cieszą się życiem.

Podobnie z relacjami głównych bohaterów - nie było tam nic nowego, czego nie widać w innych anime. Było to tylko pokazane z większym lub mniejszym smakiem (co pozostawiam do oceny każdego widza).
Gdyby jednak taka sielanka trwała i zdobywali te kolejne i kolejne piętra, to anime skończyłoby się jak każde inne.
Wyjątkowość tego anime polega na tym, że w połowie, główny bohater rozgryza intrygę i właściwie kończy grę. Czegoś takiego nie widziałem w żadnym innym anime/serialu/filmie! Ta scena praktycznie wbija w fotel i ona zmienia przeciętne anime w arcydzieło.
Zabicie w tym momencie głównych bohaterów i skazanie całej reszty na śmierć, jest praktycznie bezsensowne. Tak jak kiepskie byłoby dojście do 100 piętra, pokonanie dowódcy i wyjście - ja czułbym niedosyt!

To ratowanie dziewczyny nadało serii dramatyzmu, który ostro spadł po pierwszych odcinkach w SAO.
Kiedy oni się zakochali, to właściwie nie było sensu by walczyli i narażali życie, ktoś zakochany nie pcha się do walki. Po prostu by się sobą cieszyli, zwłaszcza że straty na coraz wyższych piętrach były tak duże, że do 100 piętra nie doszliby z powodu braku mięsa armatniego. Wszyscy średni by poginęli a garstka która by pozostała, jak Asuna, Kirito czy Dowódca, nie mięliby siły przebicia.
W efekcie mięso armatnie dałoby sobie spokój, bohaterowie daliby sobie spokój i tyle by było z tego anime:p

Wyjście i stworzenie nowego świata, poznawanie nowych zasad nim rządzących, nowy sposób osiągnięcia głównego celu, etc - to wszystko dodało blasku kolejnym odcinkom.
Zwroty akcji w SOA? Był tylko jeden, jak Kirito zaatakował dowódcę. Reszta była zwykłą liniową fabuła. Kolejnym zwrotem akcji było odkrycie że dziewczyna jednak żyje i szukanie sposobu by ją ratować. To anime nie jest typem "zwrotów akcji". To dość schematyczne anime, oparte o ciekawe założenia ale nie aż z takim potencjałem świata jak np NGNL. Paradoksalnie to co najbardziej wielu się podobało - czyli przeszukiwanie pięter i walki z bosami, były piętą achillesową tego świata. Na szczęście twórcy szybko to zauważyli, dzięki czemu ograniczyli się do kilku bosów. Ilu ich było 3? 5? Pamiętam tego pierwszego, później tego którego rozwalił Kirito dwoma mieczami i tego finałowego. Na 75 pięter! I żadnej intrygi ani pomysłu na walki w lochach... nic!
Rozwiązanie na jakie się zdecydowano, by w połowie serii dodać "zakończenie" nie tylko sprawiło że seria stała się świetna, ale właściwie uratowało to całe anime!

To że Kirito przeżył ma przecież głębszy sens. Chodzi o typowe dla Japońskiej twórczości, pokazanie że jednostka może przezwyciężać granice ludzkich możliwości - co tam, nawet świata! To masz w wielu anime, filmach czy serialach... Bohater ledwo żyje, ale zbiera się w sobie za pomocą siły woli lub gniewu i dokonuje heroicznych czynów robiąc coś co jest nierealistyczne a wręcz nielogiczne:p

ocenił(a) serial na 6
Gubio

Teraz z Twojej wypowiedzi wynika że całę to anime to jedna wielka oklepana sztampa.
Zły charakter jest zły, nie ma zadnych pozytywnych cech - bo tak
Głównemu bohaterowi wszystko sie zawsze musi i tak udać - bo tak
NIe rozumiem Twojego zachwytu ALO. Nie rozumiem jak takie gówno moze podobać sie komukolwiek... no cóż... tak samo wszystkim podobał sie nowy "Superman" czy "Transformers"
ech.... myśle że ta dyskusja już nie ma żadnego sensu.

ocenił(a) serial na 7
mim1312

99% tworzonych treści jest schematyczna, ale mimo tego, można w nich znaleźć coś nowego i wyjątkowego (w nikłej ilości).
W SAO są takie dwa motywy, masowe uwięzienie w grze (czyli odcinek nr 1), oraz "zakończenie" w połowie.
Mimo schematyczności, każdemu dziełu można nadać jego wyjątkowy kształt, poprzez formę w jakiej zamknie się schematy.

"Zły charakter jest zły, nie ma zadnych pozytywnych cech - bo tak"

W 99% tak jest. Oczywiście anime mają taką tendencję aby pokazywać Zło w sposób zrozumiały a nawet słuszny. Czy to dobrze? Mam wątpliwości, ale to nie miejsce na rozwijanie tego tematu.
Nie licząc Death Note, czy Code Geasu, nie pamiętam anime w którym zły byłby pokazany z realnie pozytywnymi cechami. A nawet w tych dwóch przypadkach można to skomentować słynnym stwierdzeniem "Chciałem dobrze - Adolf Hitler";)

Czy zły bohater ALO był lepszy niż dowódca z SAO? Nie! Byli tacy sami. Twórca był takim samym szaleńcem jak jego następca.

"Głównemu bohaterowi wszystko sie zawsze musi i tak udać - bo tak"

Rzadko tak jest, ale zazwyczaj cierpią osoby postronne. Dlatego jeśli znasz jakiegoś bohatera, to moja dobra rada - trzymaj się od niego z daleka!
Bohaterowi musi się udać, bo jest bohaterem - takie są zasady!:p
Ilu znasz bohaterów którzy giną w 1 odcinku? Żadnego, bo wtedy nie byliby bohaterami;)
Bohater to właśnie taki Kirito przezwyciężający śmierć w SAO, to właśnie taki cierpiący, tęskniący i walczący Kirito z ALO, to właśnie taki Kirito walczący na parkingu w ostatnim odcinku sezonu.

Mi się Transformers nie podobało, Supermanów i Spidermanów nawet nie oglądam. Ostatnie Batmany też są coraz gorze;)
Ale SAO w 24 odcinkach postrzegam jako jedną spójną całość, której wartość klaruje się tylko w całości, a nie w pierwszej połowie.