Nie jestem wielkim fanem gdybania, jednak zastanawiam się, jakby ten serial wyglądał, gdyby twórca Sons of Anarchy współpracował z Vincem Gilliganem (Breaking Bad).
Myślę, że połączenie idei Kurta ze zmysłem artystycznym Vince'a zlikwidowałoby wszystkie mankamenty serialu, który jak dla mnie ze statusu bardzo dobry wskoczyłby w czyste arcydzieło.
W jednym z tematów, przeczytałem pytanie dlaczego SoA nie jest stawiany na tej samej półce co Breaking Bad. Wydaje mi się, że to tak samo jak postawić w jednej linii dobrego ucznia i mistrza. Dobry uczeń ma fabułę, pomysł i konwencję realizacji uznając to za wszystko co mu potrzebne, natomiast mistrz te trzy elementy uznaje za połowę projektu.
Sons często wygląda jak wersja robocza: chaotyczne ujęcia, przeciąganie niektórych scen, tworzenie scen brutalnych w celach odwrócenia uwagi od słabszego dnia scenarzysty czy ignorowanie słabego aktorstwa występujących w serialu dzieci. Vince nie pozwala sobie na takie rzeczy. Breaking Sons of Bad Anarchy to by było coś :)
Wydaje mi się, że nic by z tego dobrego nie wyszło. Przed Breaking Bad usiąść może cała rodzina, SoA skierowane raczej dla dorosłej publiczności.
PS Nie rozumiem zachwytu nad serialem BB, ale to moje zdanie :) Nudy
"PS Nie rozumiem zachwytu nad serialem BB, ale to moje zdanie :) Nudy" - każdy to mówi, jeżeli skończył oglądać na 2 sezonie. Petarda zaczyna się od sezonu 3 :) 4 sezon to napięcie jakiego nie miałem z żadnym innym serialem.
Breaking Bad też ma mankamenty tak jak i Sons of Anarchy, BB może lepiej zmontowane i zagrane, ale SoA równiejsze w przeciągu wszystkich 7 sezonów, równie dobrze napisane a i postacie drugoplanowe to niekiedy perełki (Katey Segal, Tommy Flanagan np.) aczkolwiek idea godna, Breaking Sons of Bad Anarchy byłoby CZYMŚ! :D
Coś w tym jest byłoby to niezłe połączenie zresztą też troszkę o tym myślałem ;).
Bardzo lubię oba seriale i można je porównać do lokomotyw, BB to taka która powoli się rozpędza ale w końcu osiąga zamierzoną prędkość i aż szkoda wysiadać z pociągu natomiast SoA rozpędził się bardzo szybko i mam wrażenie od jakiegoś czasu brakuje jej paliwa i pyrga aby tylko dojechać. Podczas emisji ostatniego sezonu BB nie mogłem się doczekać następnego odcinka (miałem tak kiedyś z Lost) a SoA nie porwało tak jak breaking bad, nawet przerwałem śledzenie kolejnych odcinków na jakiś czas.
Mimo to oba seriale wyjątkowe i zaliczam do ulubionych. Szkoda, że nie wpadli na taką fuzję bo przypuszczam, że mielibyśmy do czynienia z czystą perełką.
Ciężko powiedzieć co by z tego wyszło. Gdyby współpraca była bardziej ścisła mogło by wyjść z tego Breaking Bad bis - tylko słabsze, bo to byłaby imitacja. A tak Synowie są słabsi od BB, ale trzymają własny klimat. Ktoś wyżej napisał, że BB jest dla całej rodziny, a Synowie dla bardziej dorosłej publiczności, z tym akurat zgodzić się nie mogę. Synowie są przede wszystkim dla... dorosłych dzieci. I nic w tym złego! Jest masa przemocy i seksu(ale za to prawie zero wulgaryzmów xD Nie ma to jak "Jesus Christ" gdy sytuacja jest beznadziejna), ale to jedynie sprawia, że serial nie jest dla dzieci. Nie sprawia automatycznie, że jest dla dorosłych. A jest tylko dla pewnej grupki. Raczej dla facetów(proszę panie, aby się nie obrażały, bo też pewno wiele z nich oglądało Sons of Anarchy, ale muszę operować pewnymi ogólnikami, jeżeli post ma być krótszy niż praca magisterska) i to takich czujących klimat takiego bractwa jakim jest w sumie klub SAMCRO. Za to dużo wszelakiej akcji sprawia, że ogląda się Synów bezproblemowo(oprócz może ostatniego sezonu, gdzie przesadzono w mojej opinii). Dlatego rzeczywiście Synowie to serial dla dorosłych, czyli w odpowiednim wieku(+18 albo chociaż +16). Za to Breaking Bad to serial dla... dojrzalszych. Czyli wiek nie jest już tak ważny(chociaż dziecko ni cholery bym nie pozwolił oglądać BB), a raczej stan umysłu. BB jest cięższy do oglądania przynajmniej na początku. Jest dużo powolnych scen, gdy Walt z rodziną je obiad i nic się nie dzieje. Ma to jednak oczywiście za zadanie kreować pewną nadbudowę i służyć za tło oraz nawet i kontrast dla dalszych epizodów. Przemiana postaci w Breaking Bad jest wprost niesamowita i jednak wymaga troszkę większego wysiłku posklejanie wszystkiego w całość niż w przypadku Synów. Dlatego też nie do końca łatwo jest porównywać te dwa seriale, Synowie jednak od początku dostarczają masę czystej rozrywki, podczas gdy Breaking Bad się rozkręca i w mojej opinii dobija do granicy arcydzieła jeżeli rozchodzi się o seriale ustępując jedynie(i to tylko minimalnie!) The Wire. Oba seriale mi się podobały, po prostu w mojej opinii mają trochę inne zadania wynikające z przyjętej wcześniej koncepcji. Chociaż ok, twórcom synów mogłyby się przydać umiejętności techniczne ludzi od BB. Nie zrozumcie mnie źle, nie narzekam chociażby na montaż w Synach(chociaż jednak np. w ostatnim odcinku w pościgu za Connorem było słabo), ale BB to najwyższy poziom.