Mieścinie Charming nie jest w stanie dorównać Gotham i Sin City razem wzięte. Jak na miasto z liczba 14679 mieszkańcow i niecałymi 60km2 powierzchni, stężenie zła i przemocy na metr kwadratowy powierzchni jest ogromne. Większość można zawdzieczac wlasnie SAMCRO.
A tak na serio, jak juz kiedys pisalem, to zbyt przesadzone historie. Serial porzucilem po 6 sezonie, błędnie wierząc że to juz koniec. Troche mi glowa odpoczeła od steku bzdur serwowanych przez Suttera i nagle odkrylem ze jest jeszcze jeden sezon. Dzis wieczorem obejrzalem 5 odcinkow, kazdy na fast forwardzie, bo dialogi sobie podarowalem - a moze to byl moj blad bo przez to umknela mi cala glebia tej opowiesci ? Stwierdzam dwie rzeczy:
1) Rezyser jest chyba na cos chory, podejrzewam głowe. Osobowosc chyba maniakalna, ze sklonnoscia do przemocy, ktorej daje upust w swoim serialu. Jak jeszcze wystepowal w poprzednich sezonach, to kazde jego pojawienie sie na ekranie gwarantowalo jakąś krzywą akcje za pare chwil (odgryzienie języka lub gwalt analny na jego osobie w wykonaniu straznika wieziennego)
2) Scenarzyscie brakowalo pomysly na rozwiniecie badz co badz prostej opowiesci i zamiast tego przekombinowal do granic mozliwosci. Z sezonem 7 jestem na biezaco [uwaga spoiler!!!] i juz sie pogubilem: na kogo sie szykowal Jax, kogo chcial wykorzystac/zniszczyc, jak chcial tego dokonac ? Mnogosc watków powoduje, ze serial oglada sie cięzko. Podobny wplyw maja sceny przemocy namietnie uzywane.
Właśnie dlatego że leciałeś na ff to nie zrozumiałeś.
Spoiler:
Gemma nakłamała wymyślając z Juicem kit że to chińczycy zabili Tarę. Jax to podchwycił i rozpoczął odwet na triady nawet za cenę relacji z Marksem. Jax szykował się żeby wykończyć ich szefa - Henry'ego Lina. Mniej więcej tyle jest w pierwszych pięciu odcinkach.
Otóż kolego mimo ff zrozumiałem intrygę Gemmy. Dobitnie dowodzi to, że dialogów i akcji pobocznych jest za dużo, skoro clue scenariusza można wychwycić oglądając w taki sposób.
Zaraz zaraz, najpierw mówisz że się pogubiłeś i pytasz o co chodziło, potem twierdzisz że zrozumiałeś.
Gdzie się pytam o co chodziło ? Napisałem jedynie że wątków pobocznych jest za dużo i w mojej opinii niepotrzebnych bądź nazbyt rozwiniętych, jak na poboczne.
" i juz sie pogubilem: na kogo sie szykowal Jax, kogo chcial wykorzystac/zniszczyc, jak chcial tego dokonac ? "
To brzmi jak pytanie.
Co więcej, to ta część:
"Dzis wieczorem obejrzalem 5 odcinkow, kazdy na fast forwardzie, bo dialogi sobie podarowalem - a moze to byl moj blad bo przez to umknela mi cala glebia tej opowiesci ?"
też mi wygląda na pytanie...
Ja doskonale wiem o co ci chodzi, próbuję tylko nadmienić, że jak się nie chce zeby się brano kogoś za ignoranta to się używa poprawnie polszczyzny żeby nie było niedomówień. Widzę że mamy tu mistrza wyczytywania ironii ;)
Przede wszystkim zastanawia mnie dlaczego oglądałeś tyle sezonów skoro ewidentnie serial nie przypadł Ci do gustu?
Powiedz który serial nie jest przesadzony? Bo naprawdę w każdym, który oglądałam do tej pory akcja jest nie tylko naciągana, ale również motywy wyjścia z danej sytuacji są porobione tak by się ładnie wywinąć i by niezbyt głupio to wyglądało.
W SoA jest ta przewaga, że serial jest brutalny i najlepszym i najmądrzejszym i totalnie nienaciąganym sposobem jest śmierć danej postaci lub tam grupy mniejszej bądź większej. Takie coś nie zdziwi.
Oglądałeś na ff, więc nie masz pojęcia żadnego o wątkach pobocznych. I nie, nie jest ich za dużo. Jax jest głównym bohaterem, a raczej nim był w początkowych sezonach. Natomiast w trakcie sporo członków SAMCRO wyrosło na tych ważniejszych. Dlatego każdy z nich miał idealny czas ekranowy, a to co się z nimi działo było na tyle wciągające, że nie przeszkadzało.
Jeśli nie oglądałbyś na ff to zdecydowanie nie pogubiłbyś się ani nie narzekałbyś na wiele wątków pobocznych.
No nie przypadł, bez ff ciężko było mi oglądać te bzdury reżysera i scenarzysty. Momentami miałem wrażenie, że żartują z inteligencji widza. Czy naprawdę nie dziwi Ci, że w SoA co chwile ktoś ginie, nawet masowo a policja zamiast się tym zainteresować, to przyjmuje od motocyklistów kasę albo się z nimi bzyka na masce samochodu.
Chcesz coś realnego, obejrzyj "The Wire" albo chociaż "Rodzinę Soprano", nie będzie to co prawda opowieść o syndykacie zbrodni na motorach, SAMCRO, ale będzie miało trochę więcej wspólnego z rzeczywistością, nawet jak na serial telewizyjny.
Ginęło dużo ludzi, a w 7 sezonie to już chyba dwa razy więcej niż w poprzednich. Tylko zauważ, że jak wybili wszystkich w Diosa to policja się zainteresowała. Przecież członkowie SAMCRO wielokrotnie byli aresztowani. Jax spędził rok w więzieniu, nawet Tara siedziała.
Sutter pokazał skorumpowanych gliniarzy, ale jednak nie pokazał jak się śledztwo toczyło. Bo w sumie po co? Wiedzieli, że masakrę w Diosa zrobił Lin ze swoim gangiem i dzięki SAMCRO ich aresztowano. Dodatkowo śledztwo w sprawie Tary się toczyło przez cały sezon. W końcu Unser jako ktoś kto znał ich od wewnątrz był przeznaczony do tego zadania.
Unser prawie zawsze ich krył bo był zakochany w Gemmie. Teraz była Jarry, która wolała się bzykać z Chibsem na masce auta niż łapać kryminalistów, ale jednak też potrafiła się postawić. Poza tym rozumiem to tak, że dostawać grubą kasę za milczenie i w tym momencie ocalenie swojego tyłka jest lepszym rozwiązaniem niż zostanie wplątanym w to wszystko i ryzykowanie śmiercią.
Dodatkowo Sutter spędził ponad rok w otoczeniu gangu motocyklowego by szukać materiału do serialu, więc coś tam wie o tych sprawach.
To co piszesz oczywiście ma sens i niejako tłumaczy dlaczego tyle czasu udawało im się umknąć przed prawem. Ja patrze na to z trochę innego punktu, bo więcej oglądałem seriali w których wydarzenia były bardziej prawdopodobne, niż chociażby akcje, które opisał kolega mulen dwa posty poniżej.
W ogóle co za glupie pytanie"ktory serial nie jest przesadzony?" Mógłbym wymieniać bez końca. M.in. Braking bad, True Detective, Zakazane imperium. I wiele innych. Ten serial jest przesadzony, az za bardzo. Bohaterowie gangu radzą sobie z kazdym "gownem" jak w jakiejś bajce, wymyslajac zabawne rozwiazania. Zgadzam sie z autorem wątku. Serial juz przy 5 odcinku pierwszego sezonu zaczął mnie irytowac i męczyć.
Czyli jest jakaś pewna, zdefiniowana granica, której przekroczenie równa się byciu "przesadzonym aż za bardzo", a przed którą jest "przesadzonym, ale tak w miarę"? Obejrzałeś do końca? Albo chociaż wystarczająco? Bo po Twojej wypowiedzi ("Bohaterowie gangu radzą sobie z kazdym "gownem" jak w jakiejś bajce, wymyslajac zabawne rozwiazania") wnioskuję, że poza ten wspomniany 5 odcinek pierwszego sezonu nie wyszedłeś. Jeśli już na początku serial Cię męczył, proponowałbym odpuszczenie sobie zarówno dalszego oglądania, jak i dzielenia się swoją opinią na jego temat - bo za wiele nie wnosi.
Pozdrawiam.
Skończyłem właśnie 2 sezon i na tym kończę przygodę z serialem. Błędne jest stwierdzenie, że trzeba obejrzeć wszystkie sezony aby oceniać serial. Dla mnie on jest komedią, przyjemną do spania bądź do posiedzenia z kumplami przy piwie, gdzie będziemy mu przykuwać tylko 40% swojej uwagi. O każdym bohaterze serialu może powstać oddzielny film, który będzie kontynuacją rambo. Rozwalają mnie akcje typu "Ci policjanci nas pilnują więc dosypiemy im coś do kawy i zasną na cały dzień, a my nie poniesiemy tego żadnych konsekwencji" , "Przetrzymują naszego człowieka w hotelu? Wjedźmy ciężarówką w hotelu, rozwalając całą ścianę budynku, wskoczmy z giwerami do środka na rambo i go odbijmy " albo " Gość porywa mi dziecko uciekając motorówką? Zamiast wezwać policje morską będę płakał i krzyczał na pomoście" :)
Cały drugi sezon to był chaos i mętlik, a twórca chyba sam nie wiedział co z tym zrobić i pozabijał wszystkich w ostatnim odcinku. Dla mnie wystarczy. Pozdrawiam.
No to pokazałeś lekkie ograniczenie, ale nie martw się - możesz jeszcze z tego wyrosnąć ;-)
Teraz zaznaczę, że aby wychwycić to, o czym dalej będę pisał, trzeba poświęcić temu serialowi więcej (niż 40%) uwagi:
"Ci policjanci nas pilnują więc dosypiemy im coś do kawy i zasną na cały dzień, a my nie poniesiemy tego żadnych konsekwencji"
Policjanci byli wysłani przez Hale'a, któremu zależało tylko i wyłącznie na zatrzymaniu SoA w miejscu i uniemożliwieniu im poszukiwania gwałciciela. Hale był gliną od dłuższego czasu - na pewno nie raz zamykał któregoś z Synów - i z pewnością nie zależało mu na wsadzeniu ich na kilka dni do pierdla. Liczył na coś więcej, zatem w tej sytuacji odpuścił. Porównaj też sytuację, w której wypuszcza Westona - przecież wie, że jest winien podpalenia, gwałtu itp - ale i tak go wypuszcza. Bo jest gliną z zasadami (czy raczej gliną skrępowanym przez te zasady - "bound by the rules"). Zresztą nad Hale'm był Unser - a o jego układzie z SAMCRO chyba nie muszę mówić.
"Przetrzymują naszego człowieka w hotelu? Wjedźmy ciężarówką w hotelu, rozwalając całą ścianę budynku, wskoczmy z giwerami do środka na rambo i go odbijmy "
Nie no, zawsze mogli zapukać i grzecznie poprosić o wydanie Tiga;-) A tak na serio: to jest serial pełen akcji. Jak do takiego serialu masz pretensje o "akcję", to nie ma dla Ciebie ratunku. Akurat wjechanie w motel nie jest wcale przesadzone. Za*ebanie metyloaminy z pociągu w "Breaking Bad" (po raz kolejny zaznaczam, że "BB" uwielbiam, ale nie przeszkadza mi to zauważyć kilku błędów, gorszych niż w "SoA") to przy tej akcji cholerne sci-fi.
" Gość porywa mi dziecko uciekając motorówką? Zamiast wezwać policje morską będę płakał i krzyczał na pomoście"
Tak, bo policja morska akurat w ciągu kilku minut gościa dojedzie. Tym bardziej, że motorówkę porzucił kilka kilometrów dalej - zatem nie pływał zbyt długo. Trzeba też zauważyć, jakie podejście do władz mają członkowie klubu - chyba będąc kryminalistą nie za bardzo chciałbyś się zdawać na umiejętności śledcze policji?
Mimo wszystko cieszę się, że odpuszczasz sobie ten serial. Później wygadywałbyś podobne herezje o zakończeniu, albo raczej powiedziałbyś, że nic nie zrozumiałeś. "Sons of Anarchy" nie jest dla wszystkich ;-) Pozdrawiam! :-)
Ta granica, o której mówisz, jest ścisle powiazana z odpornością na wciskanie kitu. Faktycznie SoA nie jest dla wszystkich, podobnie jak filmy fantasy czy porno.
Argumentów zabrakło, jak widzę. Ale rozumiem, że tak to już jest, jeśli nie chce się dyskutować, tylko rzucać kąśliwymi uwagami. Pozdrawiam i bez odbioru.
Ale nad czym tu dyskutować, Wg mnie serial pełen kitów, wg Ciebie te zdarzenia mogły mieć miejsce. I tyle.
Breaking Bad nie jest przesadzony? To chyba inny serial oglądaliśmy bo z tego co ja widziałam to BB jest koszmarnie przesadzony.
"Bohaterowie gangu radzą sobie z kazdym "gownem" jak w jakiejś bajce, wymyslajac zabawne rozwiazania"
zabawne rozwiązania? Które ich pomysły były zabawne? Wydziabanie komuś oka? Zabicie mnóstwa ludzi? Spalenie kogoś żywcem?
Zgadzam się. "Breaking Bad" - chociaż jest to naprawdę świetny serial - jest w wielu momentach przesadzony. "True Detective", chociaż jestem jego wielkim fanem, też. Chyba nie znajdzie się serialu fabularnego, który by nie był przesadzony. "Synowie..." też momentami są. Ale ani w przypadku "SoA", ani w przypadku "BB" czy "TD" nie przeszkadza to tak bardzo. Jeśli ktoś jednak stawia na pełen realizm - to na jego miejscu darowałbym sobie oglądanie programów fabularnych, a skupiłbym się na dokumentalnych (takich o klubach motocyklowych jest w choinkę na YT - wystarczy poszukać haseł "Hells Angels" czy "Mongols"; jeśli chodzi o mafię/gangi - proponuję "Alfabet Mafii"). Tyle w temacie.
Ja się zgadzam. W 7 sezonie, to już pojechali po całości. Synom jak zwykle wszystko się udaje, policjantka oczywiście nie mogła oprzeć się uroki jednego z nich, zabijają wszystkich jak leci itp.itd. Dobrze, że serial już się skończył, bo po tym co nam zaserwowali w ostatnim sezonie powinien zmienić nazwę na "Sons of analchy" albo "sons of patplogy". I jak przez 5 sezonów kibicowałam Synom, to pod koniec chciałam żeby wszyscy (oprócz Bobbiego i Juicea) zginęli.