Synowie Anarchii

Sons of Anarchy
2008 - 2014
8,1 61 tys. ocen
8,1 10 1 60847
8,0 11 krytyków
Synowie Anarchii
powrót do forum serialu Synowie Anarchii

"Synowie Anarchii" to serial, który z początku wydaje się spełnieniem marzeń każdego widza szukającego historii o lojalności, zdradzie i moralnym upadku. Kurt Sutter stworzył świat, który wygląda jak połączenie mitu o braterstwie z amerykańską tragedią o władzy i zepsuciu. W pierwszych sezonach wszystko gra, jest napięcie, emocje, wyraźne motywacje bohaterów i przekonująca dynamika między nimi. Ale z czasem, mimo ogromnego potencjału, serial zaczyna się dusić pod ciężarem własnych ambicji.

Pierwsze odcinki to prawdziwa jazda bez trzymanki. Jax Teller (Charlie Hunnam) to bohater z krwi i kości – rozdarty między wiernością klubowi a pragnieniem lepszego życia. Widać w nim gniew i rozczarowanie, ale też poczucie obowiązku wobec „rodziny” w skórzanych kurtkach. Jego relacja z matką, Gemmą (rewelacyjna Katey Sagal), i ojczymem Clayem (Ron Perlman) to emocjonalny rdzeń całej serii. To właśnie te trzy postacie budują najbardziej intensywne momenty pełne miłości, manipulacji i zdrady.

Na początku serial balansuje idealnie, brutalność i emocje idą ze sobą w parze. Każda akcja ma swoje konsekwencje, a każda śmierć coś znaczy. Widz naprawdę czuje ciężar decyzji, które podejmują bohaterowie. Problem pojawia się mniej więcej od piątego sezonu , kiedy fabuła zaczyna się zapętlać, a scenariusz coraz częściej sięga po szok zamiast sensu. Wtedy Synowie Anarchii stają się serialem, który bardziej chce „przywalić” emocjonalnie niż opowiedzieć coś nowego.

Z czasem przemoc staje się tłem, a nie narzędziem narracji. Zamiast tragedii mamy efektowny chaos, który sprawia wrażenie pisania z tygodnia na tydzień. Postacie giną, wracają, zdradzają i płaczą, ale coraz trudniej przejąć się tym naprawdę. Serial zaczyna przypominać swoją własną parodię, a dawna intensywność zamienia się w melodramatyczną rutynę.

To, co jednak trzyma Synów Anarchii na powierzchni, to klimat. Świetne zdjęcia, znakomita muzyka i poczucie surowego amerykańskiego realizmu sprawiają, że nawet w słabszych momentach nie sposób oderwać się od ekranu. Gdy kamera sunie po kalifornijskich drogach, a w tle rozbrzmiewa bluesowa ballada, wciąż czuć ducha tego świata, świata ludzi, którzy nie potrafią żyć inaczej niż według własnych zasad.

Serial kończy się z rozmachem, ale i ze zmęczeniem materiału. Finał jest emocjonalny, choć przewidywalny. To historia o człowieku, który próbował naprawić błędy ojca, a skończył popełniając dokładnie te same. I choć Sutter nie uniknął patosu, trudno nie poczuć żalu, gdy kurtyna opada.

Synowie Anarchii to serial pełen sprzeczności, brutalny, ale emocjonalny; przerysowany, ale autentyczny w swoich uczuciach. Miewa momenty wielkości, ale też długie fragmenty przeciętności. To dzieło, które miało szansę być wielką współczesną tragedią, a ostatecznie stało się długą, nierówną opowieścią o upadku ideałów.

No i postać Gemmy, stara babcia która ciągle kogoś bije komuś grozi, wymachuje bronią wozi się po dzielni jak królowa, oficjalnie dla mnie jest zaraz po Skylar White z "Breaking Bad" najbardziej denerwującą postacią w historii telewizji. Nie mogłem już patrzec na tą starą babę tak denerwująca postać to była, ze musiałem przewijać sceny z nią związane.

6/10 intensywny, emocjonalny i klimatyczny, ale zbyt rozwleczony, by utrzymać siłę swojego początku. Historia, która zaczyna się jak epos, a kończy jak echo dawnej chwały.

ocenił(a) serial na 5
D3Mania

jednak 5/10